• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wypunktowani

jag.
17 listopada 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
"Kur... mać, Stocznia grać" - po raz pierwszy w tym sezonie ten okrzyk pojawił się na trybunach "Olivii". Jednak gdańszczan tego dnia już nic nie mogło poderwać do walki. Zmarnowali swoje szanse w inauguracyjnej tercji, którą powinni wysoko wygrać. Zawiodła skuteczność. Tym samym Zagłębie Sosnowiec zwyciężyło 5:1 (2:1, 1:0, 2:0). W niedzielę przy ul. Bażyńskiego stawi się Podhale Nowy Targ. Początek gry o godzinie 17.00.

Bramki: Skutchan 10 - G. Da Costa 18, M. Kozłowski 19, Golec 28, Duszak 47, Puzio 55.

STOCZNIOWIEC: Odrobny - Skrzypkowski, Rompkowski, Zachariasz, Rzeszutko, Jurasek - Wróbel, Leśniak, Skutchan, Hurtaj, Kostecki - Benasiewicz, Smeja, Słodczyk, Urbanowicz, Jankowski - Riabienko.

Sędziowali: Matuszak (Bydgoszcz), Szachniewicz, Moszczyński (Toruń). Kary: 10 - 16. Widzów: 1500.

Wszystko zaczęło się zgodnie z planem. Wicelider zdobył prowadzenie podczas drugiej gry w przewadze, gdy na ławce kar przebywał eksgdańszczanin, Robert Grobarczyk. Atomowym strzałem popisał się Roman Skutchan, wybrany później najlepszym w miejscowej drużynie w tym spotkaniu, a krążek zanim trafił do siatki, sprawdził jeszcze wytrzymałość poprzeczki. Po inauguracyjnym kwadransie Stoczniowiec mógł, a nawet powinien prowadzić 3:0. Jednak nie pozwoliła na to kiepska skuteczność i rutyna dobrze ustawiającego się Tomasza Jaworskiego. M.in. w 12. minucie w słupek strzelił Paweł Skrzypkowski.- Potwierdziła się zasada, że niewykorzystane okazje się mszczą. Zostaliśmy wypunktowani. Widoczny był brak zgrania. W meczowym składzie odbyliśmy zaledwie dwa treningi - przyznał Henryk Zabrocki, szkoleniowiec "Stoczni".

Scenariusz dwóch tercji wyglądał następująco: gdańszczanie prowadzili grę, częściej byli przy krążku, ale gole zdobywali sosnowiczanie. W pierwszej odsłonie Zagłebie strzeliło dwa gole w odstępie dokładnie minuty (17:32-18:32). Gabriel Da Costa wyrównał po z pozoru niegroźnie zapowiadającej się akcji. Natomiast na 2:1 goście podwyższyli, gdyż gdańscy obrońcy pozostawili osamotnionego Przemysława Odrobnego. Bramkarz Stoczniowca odbił dwa strzały, ale wobec trzeciego, Marcina Kozłowskiego już skapitulował. Bardzo podobna była jedyna bramka drugiej tercji. Przemek, zgodnie z bramkarskimi regułami, kijem odbił strzał Łukasza Podsiadło do boku, ale jego koledzy z obrony ponownie zapadłi w drzemkę, bo Karol Golec przez nikogo nie niepokojony wpakował krążek do pustej bramki. Co dziwne taka dekoncentracja zdażyła się gdańszczanom po tym, jak przez minutę i 50 sekund bez strat obronili się grając trójką przeciwko piątce rywali. Szkoda tym bardziej, gdyż przyjezdni długo nie byli pewni swego. W 37. minucie domagali się nawet gola, którego nie strzelili! Sędziowie widzieli, że po strzale Karola Hornego krążek uderzył w słupek. Sosnowiczanie twierdzili, że odbił się od siatki. Dopiero przejrzenie zapisu wideo potwierdziło, że to arbitrzy mieli rację.

Dopiero w trzeciej tercji Zagłębie obnażyło wszelkie słabości gospodarzy. "Stocznię" dobił weteran krajowych tafli. Gdy było czterech na czterech Mariusz Puzio przejechał sobie tercję obronną miejscowych wzdłuż i wszerz, z lewa na prawo, a jego akcję celnym strzałem zamknął obrońca, Kamil Duszak. Potem lewoskrzydłowy drugiego ataku sam wpisał się na listę strzelców. Przy wyniku 1:4, gdy Stoczniowiec przez 54 sekundy nie potrafił zrobić krzywdy rywalom grając 5 na 3, na trybunach po raz pierwszy w tym sezonie rozległo się skandowanie "Kur... mać, Stocznia grać". Nic dziwnego gdańszczanie przegrywali pierwszy mecz w regulaminowym czasie w tych rozgrywkach, bo wcześniej ulegli Toruniowi, ale po dogfrywce. Po kolejnym golu co bardziej niecierpliwy kibice zaczęli opuszczać trybuny. Trener Zabrocki robił co mógł, m.in. przesunął Bartomieja Wróbla do ataku, ale brakowało choćby kontuzjowanego Filipa Drzewieckiego, który czasem niekonwencjonalnym, a czasem szalonym atakiem potrafił rozerwać defensywę rywali. - Uraz mięśni brzucha tego zawodnika jest na tyle bolesny, że nie zagra także przeciwko Podhalu. Ale my przecież nie oduczyliśmy się grać. mam nadzieję, że już przeciwko Podhalu będzie to inna, lepsza drużyna - deklarował gdański szkoleniowiec.

Pozostałe wyniki (o miejsca 1-6): Podhale Nowy Targ - GKS Tychy 2:1 po dogrywce (1:0, 0:0, 0:1 - 1:0), Cracovia - TKH Toruń 2:1 (1:0, 1:1, 0:0).

1. Tychy 21 46 96:46
2. Stoczniowiec 21 39 90:58
3. Cracovia 21 37 82:58
4. Podhale 21 36 80:53
5. Zagłębie 21 34 68:58
6. TKH Toruń 21 30 62:64
jag.

Kluby sportowe

Zobacz także

Opinie (6)

  • 17 minut oblężenia bramki Jaworskiego bramka słupek i całkiem niezła gra w minucie dwa babole w obronie i bah.. wszystko się sypnęło potem brak walki zaangażowania i pomysłu na grę szkoda punktów ale w niedzielę będzie lepiej
    heeeeeeeeejjjjjjjjjj STOCZNIA goooooooooooooooollllllllll

    • 0 0

  • Najgorszy mecz od przegranej z Sanokiem w zeszłym sezonie!

    To co chłopaki pokazali - to aż się wierzyć nie chce, że to zawodowi hokeiści!
    Miejmy nadzieję, że to był wypadek przy pracy...
    Szkoleniowcy - wyciągnijcie wnioski, rolba na lód i trenować!!!!

    • 0 0

  • szkoda, szkoda, ale cóż trzeba to dzwignąć i walczyć dalej, mam nadzieję, że w niedzielę zagrają tak, jak na Stoczniowiec przystało..Naprzód Stocznia naprzód!!!!

    • 0 0

  • po I tercji 2:2

    • 0 0

  • po III tercji 4:2 :-)

    • 0 0

  • Pozdrowienia

    Cieszą ojca takie dzieci,mówi stare pożekadło.
    Trzeba je jedynie trochę zmienić na KOLEDZY i będzie
    cacy.W tym rozpędzie,to mogę jeszcze dorzucić:Swego nie
    znacie,a cudze chwalicie!Chyba się nie pomylę,jeśli przypomnę,iż w STOCZNIOWCU wielu trenerów pracowało.Jedni z pewnością z większym szczęściem,inni byćmoże więcej wiedzieli i umieli swe przemyślenia wpoić podopiecznym ku radości zakochanym w hokeju kibicom gdańskim(chwała WAM za
    wytrwałość).No i doczekalicie się(choć ponownie,to myślę,że już na długo-OBY!)TRENERA,który wreszcie spełnia wszelkie
    kryteria,a co więcej ma ON często tzw. NOSA.Nie będę MU tyle kadził,dodam tylko,że JEGO olimpijski,wewnetrzny spokój pozwoli jeszcze nie raz cieszyć się ze zwycięstw!!!

    Ps.Tak trzymaj HENIU!!!
    TEŻ TAM BYŁEM,TEŻ TAM GRAŁEM I Z NIEJEDNEGO ZWYCIĘSTWA SIĘ RADOWAŁEM(oj,dawno,dawno temu,a wydaje się tak blisko)
    JESZCZE RAZ POZDROWIENIA DLA KIBICÓW PRZESYŁA Z NIEODLEGŁEGO
    SZTOKHOLMU-WASZ KURCZAK(Zbyszek Kurczewski)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane