• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Z Danielem Waszkiewiczem rozmowa na walizkach

Jacek Główczyński
9 lipca 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
W najbliższy poniedziałek poprowadzi pierwszy trening w Vive Kielce. Po siedmiu sezonach z piłkarzami ręcznymi Wybrzeża Daniel Waszkiewicz zmienił miejsce pracy. W nowym klubie szkoleniowiec zagra znów o mistrzostwo Polski i poprowadzi drużynę w Lidze Mistrzów. W Gdańsku po tych sukcesach, które stały się udziałem jego podopiecznych w latach 2000-01 pozostanie tylko wspomnienie.

- Kogo zabiera pan ze sobą do Kielc?
- W Vive zagra Patryk Kuchczyński, a jego transfer był realizowany niezależnie od mojego angażu.
- Opuszcza pan Gdańsk z konieczności, czy aby zmierzyć się z nowymi wyzwaniami sportowymi?
- I jedno, i drugie. Właśnie dowiedziałem się, że Vive zostało zwolnione z eliminacji w Lidze Mistrzów. Od razu jesteśmy wśród 16 rozstawionych zespołów, najlepszych na kontynencie.
- W tym osiągnięciu jest i cząstka zasługi Wybrzeża...
- Na pewno. Mistrzowie Polski od kilku lat z powodzeniem rywalizowali o zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów. Władze europejskie do dostrzegły.
- Czy po dwóch latach grania w Gdańsku praktycznie o nic nie obawia się pan presji wyniku, który musi spaść na pana w Kielcach?
- Trener cały czas rozliczany jest z wyników, bez względu na to czy gra o mistrzostwo czy o uniknięcie degradacji. Mogę się tylko cieszyć z faktu, że w Kielcach spotkam się z większym zainteresowaniem kibiców, mediów i sponsorów niż to miało ostatnio miejsce w Gdańsku. W takiej atmosferze można więcej wymagać od siebie i od zawodników.
- Czy pana "siedmiolatkę" w Wybrzeżu można zamknąć w jednej sportowej szufladce, czy też trzeba ten okres podzielić na złote dwa lata i pozostałe sezony?
- Ten podział jest nieodzowny. Praca treningowa szła pełną parą i były złote medale. Do sukcesów doszliśmy, mimo że w tym okresie nigdy nie było w Gdańsku wielkich pieniędzy. Jednak wystarczyło, aby było wypłacane to co było zapisane, aby zawodnicy wychodząc na parkiet mogli skupić się wyłącznie na grze. Szkoda tylko, że paradoksalnie nasze sukcesy stały się kamieniem u szyi drużyny i w efekcie pogrążyły ją w kryzysie.
- W parze z sukcesem sportowym nie poszedł rozwój organizacyjno-finansowy klubu?
- Raczej powiedziałbym, że działacze spoczęli na laurach. Ponadto tradycyjnie w Wybrzeżu przegrywaliśmy z żużlem. Nawet gdy byliśmy mistrzami, a żużlowcy jeździli w II lidze - to na nich zwracana była główna uwaga i tam czyniono inwestycje.
- Zagłębiając się w historię pańskich dokonań w Wybrzeżu dostrzegłem, że mistrzowskie tytuły przyszły, gdy zmieniono system rozgrywek, a tym samym zmniejszono liczbę gier w sezonie z 44 do 32.
- Myślę, że nie miało to większego znaczenia. Rozpoczynałem pracę z bardzo młodym zespołem. Przy właściwym treningu musiała nastąpić progresja wyniku. Ponadto po każdym sezonie dochodzili jeden - dwaj zawodnicy, wymienialiśmy słabsze ogniwa i ciągle szliśmy do przodu.
- Artur Siódmiak, Bartosz Walasek i Seweryn Żynda to zawodnicy, którzy towarzyszyli panu od pierwszego do ostatniego sezonu w Wybrzeżu. Czy do nich miał pan największy sentyment pośród gdańskich podopiecznych?
- Nie. Identycznie podchodziłem i podchodzę do wszystkich zawodników, z którymi w Gdańsku pracowałem. Wszystkim powtarzałem, że mają szanse zrobić dużą karierę w piłce ręcznej, ale talent muszą poprzeć pracą. I choć później jako trener Wybrzeża z żalem patrzyłem jak odchodzili, to z drugiej strony cieszyłem się, iż to co sobie obiecaliśmy na początku pracy w Gdańsku zrealizowaliśmy. Dzisiaj tak oni jak i ja możemy mieć tylko satysfakcję, że trafili do liczących się klubów w Europie.
- Jako zawodnik spędził pan w Wybrzeżu dziewięć sezonów (1979-88), jako trener pracował pan przez siedem lat (1996-2002). Te okresy rozdzieliło osiem lat, które spędził pan w Niemczech. Czy będzie trzecie wejście Waszkiewicza do gdańskiego szczypiorniaka. I czy na to przyjdzie czekać nam znów osiem lat?
- Trudno powiedzieć. Odchodzę z dużym żalem. Jednak przez dwa najbliższe lata, może nieco krócej, temat pracy w Gdańsku dla mnie nie istnieje. Na tyle związałem się z Kielcami.
- W Gdańsku o Waszkiewiczu seniorze przypominać będzie Michał Waszkiewicz. Na ile syn wrócił do formy po blisko rocznej pauzie z powodu kontuzji?
- Uraz był poważny. Po takich najtrudniej się wraca do dawnej dyspozycji. Trzeba czasu, choć Michał jest niecierpliwy i chciałby wszystko odrobić od razu. Ale szybko się nie da.
- Gdańską drużynę, która zakotwiczyła pod skrzydłami AZS AWFiS dotknął eksodus, jakiego pan doświadczył po zdobyciu drugiego tytułu mistrzowskiego. Odeszli najbardziej doświadczeni i najlepsi zawodnicy. Jaką perspektywę widzi pan w nowym sezonie w ekstraklasie przed akademikami?
- Lubię pracować z młodym zespołem. To byłoby dla mnie nowe wyzwanie. Ale, przypomnę, że podobnie zaczynałem z Wybrzeżem, gdzie także doszło to gruntownego odmłodzenia zespołu. Z tej mąki może być w przyszłości chleb, ale z pewnością ten sezon będzie dla nich bardzo trudny.
- Czyli czeka ich walka o utrzymanie?
- Wszystko na to wskazuje.
- Zatem życzymy sobie obronienia ekstraklasy dla Gdańska, a panu kolejnego mistrzostwa Polski i jak najlepszych wyników w Lidze Mistrzów z kielecką drużyną!
- Dziękuję.

Daniel Waszkiewicz - 45 lat, żonaty (Małgorzata, była reprezentantka Polski w piłce ręcznej), troje dzieci (Michał - szczypiornista AZS AWFiS Gdańsk, młodzieżowy mistrz Europy, Magdalena, Anna), kariera zawodnicza: Miedź Legnica, Śląsk Wrocław, Wybrzeże Gdańsk, THW Kiel, Bad Schwartau, siedmiokrotny mistrz i trzykrotny wicemistrz Polski, dwukrotny król strzelców ekstraklasy, trzykrotny uczestnik finałów Pucharu Europy, rozegrał ponad 200 meczów w reprezentacji Polski. Olimpijczyk z Moskwy, trzecie miejsce na mistrzostwach świata w 1982 roku, w sumie strzelił ponad 2500 bramek. Boiskowe pseudonimy - "Profesor" i "Tata"; kariera trenerska: Wybrzeże, od 1 lipca Vive Kielce, dwa tytuły mistrza Polski, awans do Ligi Mistrzów.

SIEDEM SEZONÓW WYBRZEŻA GDAŃSK DANIELA WASZKIEWICZA
1996/97 27 11 1 10 23 627: 611 VI
1997/98 44 27 6 11 60 1175:1066 IV
1998/99 44 23 4 17 50 1017: 963 VI
1999/00 32 23 3 6 49 840: 708 I
2000/01 32 25 4 3 54 820: 684 I
2001/02 32 18 1 13 37 752: 706 VII
2002/03 32 16 2 14 34 814: 765 VII
Razem 243 143 21 74 307 6045:5503

Średnia 34,71 20,43 3,00 10,57 43,86 863,57:786,14 na sezon
Średnia na mecz 1,26 pkt, bramki 24,88:22,65

* w kolejnych rubrykach: sezon, liczba meczów, zwycięstwa, remisy, przegrane, zdobyte punkty, stosunek bramek, miejsce w końcowej tabeli.

Kluby sportowe

Opinie (2)

  • p. Danielu

    Bardzo, bardzo dziękujemy.

    • 0 0

  • Bardzo, bardzo dziekujemy

    Danielu,
    Bardzo, bardzo dziekuję za wszystkie mecze i sukcesy. Najbardziej dziekuję za to, ze przez 2 (słownie:dwa) lata prowadziłeś zespól za darmo .... (ciekawy jestem ilu "fspaniałych" zdobyło się na taki wyczyn).
    Mam szczera nadzieję, że za następne 2 lata wrócisz do Gdańska i poprowadzisz naszych handbalistów ponownie po najwyższe laury ...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane