- 1 Trefl Sopot z mistrzostwem Polski (24 opinie) LIVE!
- 2 Albo igrzyska albo koniec kariery (4 opinie)
- 3 Arka blisko drugiego wzmocnienia (49 opinii)
- 4 Minimalny margines błędu żużlowców (182 opinie)
- 5 Polacy przegrali z Holandią (72 opinie)
- 6 Lechia zostanie z jednym młodzieżowcem? (70 opinii)
Arka Gdynia blisko drugiego wzmocnienia. Będą problemy na pozycji młodzieżowca?
16 czerwca 2024
(49 opinii)Zawodowiec w V lidze
Arka Gdynia
W Polsce nie znajdzie już na pewno, ponieważ po 1 września wykluczają to przepisy. Arka chętnie przystanie na rozwód z rozsądku (po co płacić niechcianemu graczowi przez 11 miesięcy?), ale to nie poprawi sytuacji piłkarza. Do stycznia będzie miał wolne. Jest wszakże wyjątek. Gdyby obie strony zawarły układ i przystały na "oficjałkę" w formie rozwiązania kontraktu z winy albo zawodnika, albo klubu. W takim przypadku wkracza PZPN i zwalnia strony z umowy. A piłkarz może podjąć pracę gdzie indziej...
- Przesunięcie do rezerw nie jest rzeczą przyjemną dla piłkarza, jednak mam powody do radości - mówi Rajski, którego drużyna jest liderem w V lidze (komplet 5 zwycięstw i bramki 22-2). Żółto-niebieskie rezerwy celują w awans, aczkolwiek nie mają takiego nakazu. - Zarząd jednak nie blokuje nas. Koszty utrzymania w IV lidze dużo nie wzrosną, a korzyści szkoleniowe i sportowe będą ewidentne - kontynuował trener. - Moją ambicją jest awans, choć dobrze wiem, iż w IV lidze mój zespół będzie potrzebował trochę większego wsparcia ze strony naszych zawodowców.
Rajski twierdzi, że dwaj tak rutynowani zawodnicy podnoszą jakość treningów, że młodzież ma okazję podpatrzeć lepszych technicznie kolegów. - Kalkowski wpisał się na listę strzelców w ostatnich dwóch spotkaniach, Lizak ma już na koncie sześć goli w tym pięć w meczu z Radunią, a to o czymś świadczy - zakończył trener.
Rezerwy, z założenia amatorskie, trenują tylko trzy razy w tygodniu, czyli o połowę mniej niż II-ligowcy. Podpisując kontrakty, spółka zastrzega sobie prawo do przesunięcia pracownika do rezerw, co jest równoznaczne ze zmniejszeniem poborów o 50 procent. Dla Lizaka, dopiero teraz mogącego występować na pozycji (atak), o której myślał przychodząc tutaj (przecież zajął miejsce po Piotrze Bajerze), to już druga obniżka w okresie letnim. W lipcu został postawiony pod ścianą i już wtedy zagrożono mu degradacją. - Gdybym nie zgodził się na renegocjacje warunków, od razu wylądowałbym w rezerwach - przyznał. - Działacze motywowali swoją decyzję tym, że nie są zadowoleni z mojej gry.
To niezadowolenie było zrozumiałe, ponieważ wychowanek Pogoni Smętowo rzeczywiście rozczarował. On sam jest tego świadom. Niczym nie przekonał do siebie kibiców, nawet swoim największym walorem, mówiąc po piłkarsku - depnięciem. W układzie zawodnik - trener - klub w ogóle nie zaiskrzyło. Jednak czy mogło być inaczej, skoro 33-letniemu graczowi, już ostatecznie ukształtowanemu, szuka się pozycji tylko częściowo mu odpowiadającej. - Zaledwie dwa razy dostałem szansę występu w przodzie. Co miałem powiedzieć? Że nie będę grać - mówi Lizak, nieskory jednak do wylewania żalów. - Nie chcę psocić. Mogę tylko przypomnieć, że długo leczyłem kontuzję. Mam tylko pretensję, że nie odesłano mnie jeszcze przed zamknięciem okienka transferowego, przed końcem sierpnia. Wtedy nawet byłoby wygodne rozwiązanie umowy za porozumieniem stron. Zdążyłbym poszukać nowego pracodawcy. Teraz to już nie ma sensu. Z powodów rodzinnych zostanę w Gdyni i tu będę mieszkać w wynajmowanym przez klub mieszkaniu. Do domu w Tczewie planowałem przenieść się późną jesienią, w listopadzie żona będzie rodzić...
Bodzio, jak mówią na niego koledzy, nie spodziewa się powrotu do pierwszej drużyny. - Od prezesa otrzymałem pismo informujące o przeniesieniu. Powodem miały być słabe wyniki zespołu. Potem usłyszałem, że jeśli mam taką wolę, to możemy się rozstać. Skoro padają takie słowa, wydaje się oczywiste, iż nie jestem potrzebny. Kilka dni wcześniej przyszli przecież do klubu nowi ludzie, Kozłowski i Gregorek.
Na koniec zapytaliśmy, czy jego położenie pogorszyła nieudowodniona afera alkoholowa. - To było zwykłe pomówienie - odrzekł. - Chciałbym spotkać się z dziennikarzem, który to napisał. On chyba sobie nie zdaje sprawy, jak bardzo może zaskodzić innemu człowiekowi...
Jeśli zaszkodził, dodajmy, to tylko jednemu. Artur Toborek ma się dobrze.
Kluby sportowe
Opinie (4)
-
2003-09-11 14:15
Jo
Lizak to wielka pomyłka. Stary Leń, bardzo dobrze że Milewski go wywalił do rezerw. Zawodowiec --- śmiech na sali.
Won z Gdyni nierobie!!!- 0 0
-
2003-09-11 15:32
Nosił lizak razy kilka...
Najpierw Milewski sprowadził Lizaka za 8000 miesięcznie a teraz za 4000 miesięcznie utrzymuje go w rezerwach... Teraz niech prezesik wywali sam siebie do rezerw, bo zarobki ma za wysokie (KONKURS:? ZGADNIJCIE ILE ZARABIA???:-) jak na taką chałę... Albo..., niech lepiej sobie idzie gdzie pieprz rośnie. Za darmo.
- 0 0
-
2003-09-12 09:56
8000
ja bym pogral w 5 lidze za polowe pensji lizaka. Nawet 1/4. A na razie kopie za darmo....
- 0 0
-
2003-09-15 10:12
TO JEST CHORE
zamiast szkolić swoich dobrze zapowiadających wychowankow,kupujecie i sprowadzacie przeciętniaków,płacąc im wielką kase.TO JEST CHORE
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.