• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zemszczę się w Hiszpanii!

jag.
15 lipca 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Jedyny seniorski medal dla Polski w mistrzostwach Europy w maratonie kajakowym, które przez dwa dni rozgrywane były w Gdańsku zdobyła Barbara Przybylska. Zawodniczka Feniksa Lublin sięgnęła po srebro w wyścigu K-1 na dystansie 36 kilometrów.

- Do złota zabrakło niespełna minuty. Patrząc na dystans, który był do pokonania to chyba niewielka strata?
- Wiem, że wielu osobom maraton kajakowy kojarzy się z jakimś potwornie długim wyścigiem, w którym różnicę między poszczególnymi załogami są bardzo duże. Cieszę się, że w Gdańsku udowodniliśmy, że także w naszej dyscyplinie wyścigi mogą być emocjonujące i trzymać w napięciu do samego końca. Minuta to rzeczywiście niewiele, choć były i takie konkurencje, w których różnice w czołówce były sekundowe.
- Jaką taktykę przygotowała pani na wyścig K-1?
- Z papierowych wyliczeń wynikało, że do medali kandyduje pięć zawodniczek. Moją najsilniejszą stroną są tzw. przenoski. Dlatego postanowiłam od startu zaatakować, aby na tej części wyścigu zgubić rywalki. Wyszło coś zgoła innego. Długo nie mogłam przesunąć się z czwartego miejsca. Dopiero doping publiczności w końcówce sprawił, że jakby urosły mi skrzydła. Moja radość ze srebra jest tym większa, że to mój pierwszy medal na jedynce.
- W niedzielę liczyliśmy na podium w K-2.
- Ja też miałam taką nadzieję. Co prawda raczej nie było szans na wygraną, gdyż Węgierki pływały jak maszyny, a nie kobiety, ale druga pozycja wydawała się realna. Zresztą w tej konkurencji wcześniej miałam dwa srebrne i trzy brązowe medale. Niestety, w Gdańsku już na początku wyścigu wyróciłyśmy się. Pomoc przyszła za późno i rywalki zdążyły daleko odjechać. Nie było sensu gonić.
- Kiedy nadarzy się okazja do rewanżu?
- W mistrzostwach Europy dopiero za dwa lata, gdyż są one rozgrywane w tym cyklu. Natomiast za niespełna siedem tygodni odbędą się w Hiszpanii mistrzostwa świata, na które pojadę także z medalowymi aspiracjami.
- Jak pani sądzi, czy gdańskie mistrzostwa przyczynią się do popularyzacji kajaków w ogóle, a maratonów w szczególności?
- Takie główne założenie nam przyświecało, gdy zdecydowaliśmy się zlokalizować mistrzostwa w Gdańsku i to jeszcze w samym jego centrum. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że trudno o masowość w konkurencji, która jest bardzo ciężka. Do tych mistrzostw przygotowywałam się od listopada. Były tygodnie, w których trzeba było, niezależnie od pogody, przepłynąć i po 300 kilometrów.
Głos Wybrzeżajag.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane