Janusz Kołodziej w Tarnowie w sierpniu zdobył tytuł indywidualnego mistrza Polski seniorów. Jednak pozbawiony atutu własnego toru żużlowiec Unii nie dał rady wywalczyć złota w młodzieżowym championacie. W Toruniu musiał uznać wyższość Adriana Miedzińskiego, z... miejscowego Apatora Adriany. Mirosław Jabłoński (Lotos Gdańsk) uplasował się na ósmej pozycji.
Gdańszczanin jeździł równo. Szkoda tylko, że jego forma czym bliżej końca stabilizowała się na coraz niższym poziomie. Po trzech biegach ukończonych na drugiej pozycji, w dwóch następnych zawodnik Lotosu przywoził po jednym punkcie.
Jabłoński rozpoczął od porażki z
Ronnie Jamrożym w inauguracyjnej gonitwie. W biegu numer pięć uległ późniejszemu mistrzowi, a w starcie numer dziewięć przyjechał za plecami Kołodzieja. Trzynastka okazała się dla Mirka o tyle feralna, że nie dał rady i
Krystianowi Klesze i
Zbigniewowi Sucheckiemu. Mistrzostwa nasz żużlowiec zakończył przegraną walką z
Marcinem Jędrzejowskim i
Karolem Ząbikiem. W końcowej klasyfikacji zdobył osiem punktów i to starczyło do ósmej lokaty.
Złoto wywalczył z kompletem punktów Miedziński. Drugi był Kołodziej z trzynastoma "oczkami". O brązie rozstrzygnął baraż, gdyż dwaj uczestnicy mistrzostw mieli po dziesięć punktów. Zabik z Apatora wygrał z Jędrzejewskim. Tym samym na drugim i trzecim stopniu podium stanęli zawodnicy, którzy dzień wcześniej zdobyli złoty medal podczas rozgrywanych po raz pierwszy drużynowych mistrzostw świata juniorów.
Zawodów w Toruniu nie dokończył tegoroczny indywidualny mistrz świata juniorów.
Krzysztof Kasprzak po wygraniu dwóch pierwszych startów, w trzecim miał upadek i już więcej nie pojawił się na torze. Sześć punktów dało mu dziesiąte miejsce w końcowej klasyfikacji.
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
