- 1 Wyniki potrzebne do awansu Arki 12 maja (139 opinii)
- 2 Były skaut Monaco we władzach Lechii (28 opinii)
- 3 Kolejne transfery Wybrzeża (18 opinii)
- 4 Żużel. Wątpliwości kapitana. Kara za DMPJ (189 opinii)
- 5 14. z rzędu mistrzostwo Polski rugbistek (6 opinii)
- 6 Lechia ma gotową drużynę na ekstraklasę (83 opinie)
30:10 z Budowlanymi Łódź
Arka Rugby
Punkty: Krieczun 20, Marek Skindel 5, Aleksiej Bekow 5 - Piotr Gomulak 5, Maciej Maciejewski 5.
ARKA: Ruszkiewicz (80 Rybak), Wojaczek, Kaszubowski, Denisiuk, Nowak (75 Rogowski), Andrzejczuk, Olejniczak (30 Raszpunda), Mielnikow, Komisarczuk, Krieczun, Bator (50 Macoń), Stachura, Chromiński, Skindel (77 Motyl), Bekow.
"Harleyowcy" z flagami Arki rozpoczęli w niedzielę mistrzowski pochód gdynian. Tego dnia zamknęło się koło. 20 września 1998 roku, gdy "Buldogi" debiutowały przed własną publicznością w ekstraklasie, ograli... łodzian 21:9. Teraz po meczu z tą drużyną, w szóstym sezonie gry w elicie, zdobyciu trzech srebrnych medali, trzecim i piątym miejscu, doszli do mistrzostwa. Ale, choć nie oddaje tego końcowy wynik, goście nie byli chłopcami do bicia. Przed przerwą częściej byli przy piłce. W 16 minucie na pole punktowe gospodarzy przedarł się Gomulak. Jako że położył między słupy, wydawało się, że podwyższenie będzie tylko formalnością. Jednak łódzki łącznik ataku posłał "jajo" w słupek. Trzy minuty później Arka mogła wyrównać. Akcję na wagę remisu zainicjował Bekow. Ukraiński obrońca przekazał piłkę Krieczunowi, a ten posłał ją jeszcze bardziej na lewe skrzydło. Skindel, zwany "Forrestem", nie miał lepszej sposobności do zaprezentowania, że jest naprawdę szybkim zawodnikiem.
Niestety, tuż przed przerwą Paweł Deniusiuk stracił piłkę na połowie łodzian, a ci wyprowadzili błyskawiczną kontrę. Co prawda, do długo biegnącego samotnie lewą flanką Maciejewskiego zdążyli dobiec Jarosław Bator i Bekow, ale tak niefortunnie wystartowali do łódzkiego skrzydłowego, że zderzyli się, a ten prześlizgnął się między nimi i zdobył przyłożenie.
W drugiej połowie obraz gry zmienił się. Arka porzuciła, choć nie do końca, taktykę związaną z atakami przy młynie. Paweł Nowak dwukrotnie jeszcze szarpał efektownie, ale bez efektu punktowego. Gdynianie opanowali sytuację, gdy więcej piłek zaczęli adresować do formacji ataku.
Po zmianie stron Arka zyskała jeszcze jednego, poza kapitalną i liczną publicznością, sojusznika. Zaczął pomagać jej wiatr. Od razu też poprawiła się skuteczność kopów Rosjanina. Marek Płonka, trener Lechii, już wcześniej uspakajał, gdy "Stan" pudłował: "On się musi wstrzelić". Krieczun podciągnął wynik po karnym na 8:10, a następnie rozpoczął się jego dropgolowy festiwal. 50, 57, 60, 64 i 73 minuta to akcje, które kończyły się identycznie. Gdynian kozłował piłkę w okolicach 20 metrów od słupów rywali, a następnie precyzyjnie kopał ją między słupki a poprzeczkę! Jako że w tym okresie łodzianie padali jak muchy i co chwila któryś z nich korzystał z pomocy lekarskiej, nie w głowie było im zdobywanie punktów. Arka odskoczyła na 23:10.
W odruchu desperacji Ryszard Wiejski posłał ma boisko Mirosława Szczepańskiego, którego zmienił na stanowisku... trenera Budowalnych przed dwoma tygodniami. Przyjezdni, których przyjechał dopingować autokar kibiców, jeszcze zebrali się do ataku, ale gdyńska defensywa nie pękła. Bekow, jak na rutyniarza przystało, przechwycił piłkę, przebiegł z nią kilkadziesiąt metrów, po drodze tratując obrońcę rywali i z triumfalnie podniesioną ręką niósł jajo wzdłuż linii końcowej aż pod same słupy. Ułatwił zadanie Krieczunowi, który bez najmniejszych kłopotów ustalił końcowy wynik spotkania.
Daniel Gilet (francuski sędzia finału): - Miałem przylecieć do Gdańska w piątek, ale podróż przedłużyła się o kilka godzin. Samolot, który miał mnie przywieźć z Kopenhagi do Polski został odwołany. Musiałem lecieć do Berlina i dopiero stamtąd nad morze. Jakim jestem arbitrem? Nie gwiżdżę ani tolerancyjnie, ani nie pozwalam na ostrą grę. Staram się tylko dostosować do tego co grają na boisku drużyny. Ten mecz będę wspominał bardzo miło.
Jerzy Zając (prezes RC Arka): - Na pewno nasza taktyka nie polegała na tym, by słabiej grać jesienią (5 miejsce przyp. jag.), i zaskoczyć wszystkich wiosną. Ale faktem jest, że zmieniliśmy akcenty. W poprzednich latach głośno mówiliśmy o tytule. Tym razem graliśmy bez presji i złoto jest nasze. Postaramy się, by tytuł na dłużej zagościł w Gdyni. Mamy dobre podstawy - nie tylko dobry zespół seniorów, ale teraz właściwie zorganizowaną pracę z grupami młodzieżowymi.
Ryszard Wiejski (trener Budowlanych): - Arka zrobiła to, co nie udało się nam. Zdobywała punkty, gdy zaczęła grać z wiatrem. Trzeba jej oddać, że w przekroju całego meczu była lepszą drużyną. A przede wszystkim miała niesamowitego Kriczuna. Wiedzieliśmy, że jest tu taki zawodnik. Ale kto mógł przypuszczać, że będzie miał dzień konia?
Stanisław Kriczun (zdobywca 20 punktów): - Nie wiem, ile punktów zdobyłem. Nie liczyłem. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że byłem bohaterem meczu. Rugby to gra zespołowa i żaden zawodnik nie wygra w pojedynkę. Zaręczam, że niewiele bym zdziałał, gdyby chłopcy nie wywalczyli mi pozycji do strzałów. To mój pierwszy tytuł mistrzowski. We Francji grałem tylko w trzeciej dywizji, a w Rosji w najlepszym sezonie doszedłem do tytułu wicemistrza kraju.
Dariusz Komisarczuk i Maciej Stachura (grający trenerzy Arki): - Z naszych obserwacji wynikało, że jesteśmy lepiej wybieganym, szybszym, lepiej przygotowanym pod względem kondycyjnym zespołem. Choć mecz nie układał się po naszej myśli, staraliśmy się konsekwentnie realizować nakreśloną taktykę. Rywal musiał pęknąć. I tak się stało w drugiej połowie, gdy zagraliśmy z wiatrem.
Kluby sportowe
Opinie (31)
-
2005-03-20 09:22
kocham areczke
hej arka gol arka gol arka gol arka gol nanananananananannananananannananann hej arka gol lech areczka cracovia lech areczka cracovia lech lech kolejorz polonia bytom polonia byton
- 0 0
-
2004-06-22 11:46
Dziekuje
Chcialam podziekowac kibicom Arki za super zachowanie!Zostalismy bardzo milo przyjeci i bede dlugo wspominac ten final.Mecz wygrany zasluzenie.Gratuluje mistrza a naszym chlopcom z Lodzi srebra.
Jesli chodzi o stadion Lodzki i oplaty to macie racje.Tak nie powino byc.Niestety Urzad miasta nie pomaga w zmianie sytuacji!Tylko pozazdroscic Wam tak pieknego stadionu i tego ze stac Was na jego utrzymanie bez pobierania oplat.Nie sugerujcie sie tym co pisza niektore Lodzkie gazety.Pozdrawiam i czekam na rozpoczecie sezonu!- 0 0
-
2004-06-17 08:55
do Jacka Główczyńskiego
Panie Jacku- ogląfalismy transmisję meczu- ok- słychać Pana dobre profesjonalne przygotowanie- wiele ciekawych wiadomości dla lalików. Calość uatrakcyjniała obecność i komentarz trenara konkuruyjącej ale zaprzyjaźnionej (co było słychać)z Arką drużyny. Brawo - tak trzymać.
- 0 0
-
2004-06-17 08:49
do Jacka Główczyńskiego
- 0 0
-
2004-06-15 21:50
wspaniała atmosfera
nie ważne jest ile kibiców było tylko to że wspaniały był doping, bez wyzwisk i zachowań przeniesionych z klimatów piłki nożnej!Sprzeczanie się o takie bzdury to strata czasu!Faktem jest że Arka Mistrzem Polski JEST!!!!! I zawsze znajdzie się ktoś kto szuka dziury w całym....
Dziękuję wszystkim zawodnikom za wspaniałą grę i niesamowite emocje-czekałam na to prawie 8 lat!!!Warto było...- 0 0
-
2004-06-15 19:34
do poprzednika
masz rację, nie ma się o co kłócić. Obydwa mecze finałowe, w Łodzi i w Gdyni, były super pod każdym względem i o to przecież chodzi, żeby cała Polska zobaczyła, że w rugby też można stworzyć u nas widowisko.
- 0 0
-
2004-06-15 19:31
do poprzednika
- 0 0
-
2004-06-15 16:41
Bezsens
O co wy sie kłucicie nie macie juz czego wymyslić tylko o ilosc ludzi na stadionie za starych dobrych czasów na rugby przychodziło tez duzo ludzi jak nie wiecej niz w Łodzi nie stety to sie zmieniło ale to bez znaczenia ile jest ludzi liczy sie kto przychodzi i jak kibicuje wies przestancie sie sprzeczać pozdrawiam wszystkich związanych z RUGBY!!!!!!
- 0 0
-
2004-06-15 12:06
milton ma racje my tego nie piszemy i chwala wam za to ze macie wejscie za free-nas na to nie stac.Ale nie piszcie ze zmiesci sie u nas 2 tys bo tyle to jest na kazdym meczu a u was na zwyklym ligowym nie caly tysiac.Brawo za final bo fajna oprawa choc u nas w zeszlym roku bylo wiecej ludzi ale frekwencje poprawcie na ligowych meczach a dopiero pozniej sie sadzcie.powiem jeszcze tyle ze u nas na finale nie bylo ani calej lechii ani sopotu a u was tak
- 0 0
-
2004-06-15 11:53
Do Arka
To nie kibice z Łodzi piszą bzdury tylko lokalny szmatławiec zwany expressem ilustrowanym taka odmiana dziennika bałtyckiego, więc nie bluźnijcie na kibiców tylko na pieprzonych dzienikarzy którzy piszą bzdury
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.