- 1 Arka zapisała się w historii (49 opinii)
- 2 Które miejsce dla Arki i Lechii? (10 opinii)
- 3 Podrażniony piłkarz Lechii (25 opinii)
- 4 Bardzo ważna wygrana koszykarzy Arki (16 opinii)
- 5 Szkółka żużla ma być najlepsza w kraju (45 opinii)
- 6 Panathinaikos przyjedzie do Gdyni (20 opinii)
40-lecie meczu Lechia Gdańsk - Juventus Turyn w Pucharze Zdobywców Pucharów
Lechia Gdańsk
Pamiątki z meczu Lechia Gdańsk - Juventus Turyn w Muzeum Lechii Gdańsk
Dokładnie 40 lat temu, 28 września 1983 roku na stadionie przy ul. Traugutta Lechia Gdańsk zmierzyła się z Juventusem Turyn w spotkaniu rewanżowym 1. rundy Pucharu Zdobywców Pucharów. Gospodarze występujący w II lidze mierzyli się z rywalem, w którego składzie było siedmiu ówczesnych, włoskich mistrzów świata, a ponadto Zbigniew Boniek i Michel Platini. Skończyło się porażką 2:3, ale to było wydarzenie znacznie przekraczające ramy meczu piłkarskiego. Miało znaczenie społeczne, a nawet polityczne. Na trybunach mogło być nawet 40 tysięcy widzów z Lechem Wałęsą na czele.
- Jerzy Jastrzębowski: To była nagroda za biedę
- 10 tysięcy kibiców witało Lechię Gdańsk po 0:7 w Turynie
- Mecz Lechia Gdańsk - Juventus Turyn mógł się nie odbyć
- Podparta trybuna i Lecha Wałęsa na widowni
- Lechia Gdańsk - Juventus Turyn 2:3, a... później jeszcze 1:2

Jerzy Jastrzębowski: To była nagroda za biedę
- Mieliśmy młodą, niedoświadczoną drużynę. Pewnie i tak byśmy odpadli, bez względu na to, na kogo byśmy trafili. Los nam wynagrodził tę biedę, grę w III lidze, meczami z najlepszą wówczas drużyną świata oraz spotkaniem z Janem Pawłem II. Mogliśmy zmierzyć się z Juventusem, który miał w składzie siedmiu włoskich mistrzów świata, a ponadto Platiniego i Bońka. Weszliśmy w wielki świat z prowincjonalnych boisk. Pojechaliśmy do Turynu niemal prosto ze sparingu z... Wełną Rogoźno. Cel był jeden, aby nie przynieść wstydu - mówił nam po latach Jerzy Jastrzębowski, szkoleniowiec Lechii w dwumeczu z 1983 roku.

LECHIA GDAŃSK - JUVENTUS TURYN 2:3 (0:1)
Bramki: Marek Kowalczyk 51, Jerzy Kruszczyński 63 (karny) - Beniamino Vignola 18, Roberto Tavola 77, Zbigniew Boniek 83
LECHIA: Fajfer - Kowalski, Kulwicki, Salach, Marchel, Grembocki, Wójtowicz, Kamiński (86 Józefowicz), Kowalczyk, Polak (65 Raczyński), Kruszczyński
JUVENTUS: Tacconi - Caricola, Brio, Scirea, Cabrini (55 Tavola), Bonini, Prandelli (68 Platini), Vignola, Boniek, Rossi, Penzo
Sędzia: Keith Stuart-Hacket (Anglia), Widzów: 40.000
10 tysięcy kibiców witało Lechię Gdańsk po 0:7 w Turynie
O tym, kto awansuje do drugiej rundy przesądził pierwszy mecz. Juventus wygrał u siebie 7:0, a ponadto Tadeusz Fajfer obronił rzut karny.

- W Turynie dostaliśmy 4 bramki do przerwy, po zmianie strony dołożyli nam 3 kolejne. Ale kibice nam to wybaczyli. Gdy wracaliśmy z Włoch, mimo późnych godzin, na lotnisku w Rębiechowie witało nas 10 tysięcy ludzi. Byli zadowoleni z naszej postawy, bo poszliśmy z szablą na czołg, nie baliśmy się, nie schowaliśmy, nie ograniczaliśmy się tylko do obrony - wspominał Józef Gładysz, były piłkarz, a potem długoletni trener w Lechii.
Zobacz, jak Lechia Gdańsk strzelała 40 lat temu gole Juventusowi Turyn i jak to komentowała włoska telewizja RAI 1.
- Szczerze mówiąc po meczu w Turynie było pewne zwątpienie. "Przegraliśmy 0:7, ludzie pomyślą, że to wstyd" - tak rozmawialiśmy między sobą. Jednak te obawy prysły już na lotnisku w Gdańsku. Ludzie przyszli nas witać entuzjastycznie, mimo że doznaliśmy porażki. Poczuliśmy, że dostaliśmy rozgrzeszenie, mamy znów białą kartkę w tej rywalizacji. To właśnie ci ludzie natchnęli nas znów do walki, pokazali nam, czego oczekują od nas w Gdańsku - dodawał trener Jastrzębowski.
Ogłoszenia.trojmiasto.pl – Nowe mieszkania w Trójmieście do zamieszkania jeszcze w tym roku
Mecz Lechia Gdańsk - Juventus Turyn mógł się nie odbyć
- Amfiteatr był usypany z ziemi, podparty płytami chodnikowymi. Gdy zalano to wszystko betonem, między starym ogrodzeniem, którego nie zdążyliśmy wymienić, a pierwszym stopniem wytworzyła się szczelina, gdzieś szerokości około 80 centymetrów na całej długości trybun przeciwległej do głównej, czyli na odcinku 150 metrów! Delegat uznał, że to niebezpieczne, bo kibice z pierwszych siedzeń mogą się przez tą szczelinę przecisnąć, wybiec na boisko i zakłócić mecz. Powiedział wyraźnie: "jeśli szczeliny nie usunięcie, nie wydam zgody na rozegranie meczu!"- zdradził nam po latach Zbigniew Golemski, w 1983 roku dyrektor Lechii
Wspomnienia uczestników meczu Lechia Gdańsk - Juventus Turyn nagrane na 30-lecie
- Uratował nas... Johnny River. To człowiek, który wcześniej zorganizował nam pobyt we Włoszech. W zamian zażądał, że na meczu w Gdańsku mamy wystawić banery Marlboro. W tamtych czasach bez szczególnych pozwoleń nie można było reklamować takich firm. Jako że uznaliśmy, że szybko do Włoch także po raz kolejny nie pojedziemy, to reklam nie będziemy rozwieszać, bo z tym panem nie będziemy współpracować. River się awanturował, ale banery leżały jeszcze dzień przed meczem w magazynie. Najwyraźniej jednak opatrzność nad nim czuwała, a my mogliśmy udobruchać delegata. Zmierzyliśmy, że wszystko pasuje. Reklama miała 1,2 metra wysokości i chyba z 200 metrów długości. Plansze zostały przymocowane drucikami do ogrodzenia z siatki, a w ziemie wbite kołkami drewnianymi. W ten sposób zlikwidowaliśmy szczelinę. Delegat był zadowolony. Można było grać. Później nękano nas za to. Domagano się, abyśmy zapłacili jakieś wysokie kary pieniężne. Do dzisiaj mam pisma, które przychodziły w tej sprawie. My broniliśmy się, pisząc na prawo i lewo, szukając wsparcia, tłumaczyliśmy się... Ostatecznie skończyło się na upomnieniu. Jak podkreślono potraktowano nas łagodnie, bo nie mieliśmy doświadczenia w organizowaniu takich imprez, no i było to pierwsze wykroczenie tego typu - dodał dyrektor.
Podparta trybuna i Lecha Wałęsa na widowni
Również podczas meczu nie brakowało emocji nie tylko sportowych.
- Frekwencja na trybunach przeszła najśmielsze oczekiwania, troszeczkę za dużo ludzi wpuszczono i nie mieścili się. Trybuna zaczęła się rozszerzać na boki. Długi ciąg osób, które stały blisko ogrodzenia bocznego, zaczęły napierać na siatkę, w pewnym momencie zobaczyłem, że drewniane słupki miały około 15 procent przechyłu z tendencją do zwiększania. Przestraszyłem się. Zdałem sobie sprawę, że jak to się przewróci, to tłum się wyleje, jeden na drugiego wpadnie. Co prawda nie było tam dużej wysokości, ale niekiedy i metr wystarczy, aby ktoś sobie rękę czy nogę złamał, a poza tym chaos, panika... Przy ochronie pomagali chłopcy z naszej sekcji rugby. Po remontach, które czyniliśmy przed meczem, na zapleczu trybun mieliśmy trochę materiałów budowlanych, w tym elementy drewniane. Rugbista przywołał kilku chłopaków, pobiegli na zaplecze i przynieśli kilka kątówek. Podparli nimi elementy ogrodzenia. Przechył na 15-20 procent się zatrzymał. Pamiętam jak dzisiaj, jak ci rugbiści stali przez cały mecz w pozycji przychylonej i opartej o wsporniki, aby nic złego się nie wydarzyło - wspomina Golemski.

Wielkim wydarzeniem była obecność na widowni Lecha Wałęsy, przywódcy wówczas nieuznawanej przez władze PRL "Solidarności".
- Wałęsa był naprzeciw tej trybuny, to była ta główna trybuna. Wcześniej od niego ekipa była po bilety, chyba na czele z jednym z Rybickich. Ja osobiście sprzedawałem im te bilety. Ale nie byliśmy wtajemniczeni w to jak przyjdzie, ani nie mogliśmy dać gwarancji, że będzie mógł dotrzeć na stadion. Specjalnego miejsca na stadionie też mu nie przydzielaliśmy. To wszystko działo się w konspiracji, z nami nie było konsultowane - przyznał były dyrektor.
Lechia Gdańsk - Juventus Turyn 2:3, a... później jeszcze 1:2
- Gdybyśmy przy prowadzeniu 2:1 cofnęli się, zamurowali własną bramkę - to może udałoby się w Gdańsku zremisować z Juventusem Turyn. Ale to nie leżało w naszej naturze. Nie mogłem chłopakom odbierać radości gry, bo my wtedy zawsze chcieliśmy grać ofensywnie. Dlatego z żalem obserwuje pojawiające się obecnie głosy, które próbują umniejszyć nasze sukcesy z początku lat 80-tych. To krzywdzące szczególnie dla ludzi, którzy te wyniki współtworzyli. Nas wówczas nie interesowała ani polityka, ani pozaboiskowe układy - ocenił po latach Jerzy Jastrzębowski.

Jego ekipa przegrała 2:3. Do rewanżu doszło blisko 32 lata później. Już na stadionie w Letnicy w towarzyskim meczu Lechia uległa Juventusowi 1:2. Gola dla gospodarzy strzelił Adam Buksa, a gościom wygraną zapewnili: Paul Pogba i w 90. minucie Mario Mandżukić. Biało-zielonych prowadził wówczas Jerzy Brzęczek.

W Muzeum Lechii Gdańsk przy ul. Pokoleń Lechii kustosz Zbigniew Zalewski zgromadził dużo pamiątek związanych z meczem z 1983 roku. Można zobaczyć m.in.: oryginalny plakat z tego spotkania, proporczyki, które były wydane z tej okazji i pamiątki od kibiców włoskich, a także nagranie video pochodzące z włoskiej telewizji RAI 1, czy koszulki ówczesnych piłkarzy Juventusu takich jak: Zbigniew Boniek, Antonio Cabrini, Gaetano Scirea , Sergio Brio.
Kluby sportowe
Opinie wybrane
-
2023-09-28 08:43
To było wydarzenie
3 godziny przed meczem już 3/4 stadionu zajęte. Ludzie na drzewach i dachach ciężarówek
- 43 3
-
2023-09-28 06:25
Widzę że się działo (1)
o tych problemach z organizacją nie widziałem ciekawa historia
- 34 1
-
2023-09-28 17:27
Problemy z organizacją...
Na szczęście nie skończyło się tragedią... "Delegat uznał, że to niebezpieczne, (80 cm szczelina w ogrodzeniu trybun od boiska), bo tłum kibiców może przez to wtargnąć na boisko...." Niestety już dwa lata później w 1985 r. na stadionie Heysel w Brukseli podczas meczu finałowego Pucharu Europy - (dzisiaj byłby to finał Ligi Mistrzów) - pomiędzy
Na szczęście nie skończyło się tragedią... "Delegat uznał, że to niebezpieczne, (80 cm szczelina w ogrodzeniu trybun od boiska), bo tłum kibiców może przez to wtargnąć na boisko...." Niestety już dwa lata później w 1985 r. na stadionie Heysel w Brukseli podczas meczu finałowego Pucharu Europy - (dzisiaj byłby to finał Ligi Mistrzów) - pomiędzy Juventusem Turyn i FC Liverpool, nie było "szczeliny w ogrodzeniu" i życie straciło 39 osób. Takie to były czasy. Najważniejsze było to, aby tłum nie wdarł się na płytę boiska...
- 2 0
-
2023-09-28 06:30
Świetna historia (1)
- 38 3
-
2023-09-28 15:41
Tak świetna i 2mecze porażka
- 1 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.