Rzadko się zdarza, aby przed meczem z dwóch przeciwstawnych obozów słychać było te same słowa. Może w tym przypadku zadziałały akademickie korzenie? Choć bardziej trzeba postawić na tezę, że jednakowość sądów determinuje sytuacja w tabeli. W sobotę AZS AWF Biała Podlaska zmierzy się z DGT
AZS AWFiS Gdańsk. Jedenasta drużyna tabeli ekstraklasy zagra z dziewiątą. W obu drużynach dokonała się w ostatnich latach zasadnicza zmiana warty. Rywale nawet na rok trafili przez to na zaplecze ekstraklasy.
- To, że gramy w ekstraklasie, jest już mistrzostwem świata. Starciliśmy aż 14 zawodników - podkreśla
Wojciech Horeglad, kierownik zespołu z Białej Podlaskiej.
W obu klubach był też jednakowy pomysł na uzupełnienie składu. Postawiono na młodzież, i to głównie absolwentów SMS Gdańsk. W sobotę
Damian Malandy, Grzegorz Sikora czy Piotr Modestowicz spotkają szkolnych kolegów, by wspomnieć tylko: Marka Kubiszewskiego, Łukasza Kandorę i Michała Panfila.
W obu zespołach przed potyczką syłychać też narzekania na zdrowie.
- Nie zagrają kontuzjowani: Bartosz Walasek, Mariusz Gujski i Daniel Żółtak. Gorączkę mają: Łukasz Stefański, Michał Waszkiewicz i Bartosz Kuczyński - to
Wojciech Nowiński, gdański szkoleniowiec.
- U nas jest bardzo duży szpital. Dzisiaj jeszcze nie wiem kto zagra. na pewno nie Konrad Rurarz i chyba nie Sebastian Różański - zdradza kierownik Horeglad.
Gospodarze martwią się, że w ostatniej chwili zmieniono sędziów tego spotkania. Gdańszczanie o roszadzie nic nie wiedzą. Obie drużyny zapowiadają walkę o zwycięstwo, choć doceniają klasę rywala i zdają sobie sprawę, na jaki opór napotkają.
- Układ tabeli determinuje wszystko. Oni muszą wygrać, jeśli chcą liczyć się w walce o utrzymanie, u siebie są groźni dla każdego, o czym przekonał się Śląsk. My też możemy wygrać. Nie powiem, że nic się nie stanie, jeśli przegramy. Ponadto będzie to mecz o akademicki prymat - zauważa gdański szkoleniowiec.