Adrian Błąd przegrywa rywalizację na skrzydłach z Miroslavem Bożokiem i Marcusem, czyli odpowiednio kapitanem Arki i jego zastępcą. 25-latek doskonałą szansę, by wyjść z cienia będzie miał w najbliższą sobotę. Bo w jakim meczu może lepiej zabłysnąć niż przeciwko Zagłębiu Lubin, z którego jest na ten sezon wypożyczony do Gdyni? - Będzie to moje pierwsze w życiu spotkanie przeciwko klubowi, którego jestem wychowankiem. Na boisku jednak sentymentów nie będzie, choć serducho na pewno zabije mocniej i pojawi się dreszczyk emocji - zapewnia nas piłkarz.
Michał Kozłowski:Pytania o to, czy sobotni mecz będzie dla pana wyjątkowy, chyba nie muszę zadawać.
Adrian Błąd: To oczywiste, że tak będzie. Jestem "Zagłębiakiem" z krwi i kości, dlatego serducho na pewno zabije mocniej i pojawi się dreszczyk emocji. Będzie to moje pierwsze w życiu spotkanie przeciwko klubowi, którego jestem wychowankiem. Na boisku jednak sentymentów nie będzie, ale po spotkaniu chętnie pogadam z kolegami z Lubina. Wciąż utrzymuje kontakt z chłopakami. Nie ma dnia żebyśmy nie rozmawiali czy nie napisali do siebie SMS.
Przychodził pan do Arki z myślą, aby grać więcej niż w Zagłębiu, ale chyba na razie sytuacja jest bardzo podobna?
To prawda. W Lubinie również nie występowałem w zbyt wielu meczach, ale wiedziałem, że najważniejszy jest wynik drużyny. Nie miałbym nic przeciwko, gdybyśmy powtórzyli wyczyn Zagłębia i za rok zagrali w pucharach.
Czy znajduje pan analogie między obecną Arką, a Zagłębiem z poprzedniego sezonu, gdy bezpośrednio po awansie podążyło od razu po 3. miejsce w ekstraklasie?
Jeżeli chodzi o podobieństwa, to bez wahania wskażę świetną atmosferę w szatni. Jak widać w jednym i drugim przypadku przekłada się to na postawę na boisku. Chemia między zawodnikami odgrywa w futbolu dużą rolę, czego odzwierciedleniem są wyniki osiągane przez Arkę i Zagłębie.
Zobacz w jak urozmaicony sposób piłkarze Arki Gdynia przygotowują się do meczu z Zagłębiem Lubin.
Bacznie obserwuję wszystko, co dzieje się w polskiej lidze, a tym bardziej w Zagłębiu. Staram się być na bieżąco i oglądać wszystkie mecze ekstraklasy. Bardzo żałuję, że Zagłębie odpadło z pucharów. Oprócz tego, że jestem piłkarzem, to jestem również kibicem i liczyłem, że zajdą wyżej. Podobnie jak Arka dobrze weszli w sezon i nie przypadkowo są na drugim miejscu w tabeli, a w tym sezonie stracili tylko jednego gola. W sobotę zapowiada się bardzo ciekawe widowisko.
Co pana zdaniem jest największym atutem Zagłębia w tym sezonie?
Ostatnimi czasy bardzo podoba mi się gra bocznych obrońców. Nieważne, czy na skraju występują Djordje Cotra, Jakub Tosik czy Aleksandar Todorowski, ponieważ każdy z nich odważnie gra do przodu. Można odnieść wrażenie, że większą część spotkania grają jako pomocnicy. Pozostali zawodnicy ofensywni, z Filipem Starzyńskim na czele, również prezentują wysokie umiejętności piłkarskie, ale wierzę, że uda nam się powstrzymać ich poczynania.
Czy podpowiada pan na treningach obrońcom, na kogo powinni zwrócić uwagę?
Staram się przybliżyć kolegom jak grają Michal Papadopulos, Łukasz Janoszka czy inni gracze Zagłębia. Wskazuję mocne punkty poszczególnych formacji. Myślę jednak, że jeżeli cały zespół będzie funkcjonował należycie, to mecz ułoży się po naszej myśli.
Wybór Mirosława Bożoka na kapitana, a Marcusa na jego zastępcę, a przede wszystkim ich postawa na boisku chyba nie jest dla pana najlepszą informacją, gdyż do "11" daleko?
To świetna informacja, ponieważ dzięki temu Arka zdobywa kolejne punkty. Nie oznacza to jednak, że nie będę chciał wywalczyć miejsca w podstawowym składzie. Swoją postawą na treningach staram się na nich naciskać. Cierpliwie czekam na swoją szansę i mam nadzieję, że w meczu z Zagłębiem ją dostane. Ostatnie spotkania pokazały, że trener na mnie liczy, ponieważ zawsze mam miejsce w meczowej "18" i wchodzę w końcówkach spotkań.
Jak na razie oprócz wejść z ławki w meczach ekstraklasy, wystąpił pan w dwóch spotkaniach Pucharu Polski oraz Arki II. Czy jednak gra w IV lidze to nie strata czasu?
Występy w drużynie rezerw to żadna ujma. Dla mnie ważne, aby zagrać 90 minut i pozostać w rytmie meczowym. W ostatniej kolejce, po meczu z Legią, pojechaliśmy do Kartuz i wygraliśmy 7:0, a ja strzeliłem jedną z bramek. Nie mogę sobie pozwolić na to, aby nie grać przez pięć kolejek, ponieważ potem na boisku byłby klops. W razie kontuzji czy pauzy jednego z zawodników pierwszej drużyny jestem gotowy, aby wejść na boisko i trener nie musi się martwić, o to czy wytrzymam grę w pełnym wymiarze czasu.
Każdy gra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny wywalczą bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespoły z pozycji 3-6 zagrają w dwustopniowych barażach o jeszcze jedno miejsce premiowane awansem.
Natomiast trzy najsłabsze drużyny zostaną zdegradowane do II ligi.
Wyniki 30 kolejki
ARKA GDYNIA - Resovia 3:2 (2:1)
Stal Rzeszów - LECHIA GDAŃSK 4:2 (1:0)
Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:1 (2:1)
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
