- 1 Momoa spotkał się z Michalczewskim (56 opinii)
- 2 Arka na derby po wygraną i awans (46 opinii)
- 3 Lechia dostała licencję, ale i karę (94 opinie)
- 4 Neptun gotowy już na derby. A ty? (97 opinii)
- 5 Nowy silnik i chęć zwycięstwa żużlowców (47 opinii) LIVE!
- 6 Trener Trefla o Śląsku: Krok dalej LIVE!
Ekstraliga rugby. Ostatnia kolejka rozstrzygnie kto o medale i gospodarzem finałów
17 maja 2024
(4 opinie)Arka Gdynia - Ogniwo Sopot 8:10
Punkty zdobyli Arka: Zbigniew Mroch 5, Konrad Chromiński 3. Ogniwo: Marcin Baraniak 5, Daniel Podolski 5.
ARKA: Ruszkiewicz, Wojaczek, Kaszubowski, Denisiuk, Skowroński, Pasieczny (53 Szczypior), Raszpunda, Andrzejczuk, Komisarczuk, Chromiński, Madejewski (75 Macoń), Mroch, Skrzyński, Bury, Skindel.
OGNIWO: Mariusz Wilczuk, Podolski, Witoszyński (57 Pionk), Ignatowicz, Wantoch-Rekowski (75 Rycewicz), Nikielski (67 Mróz), Rogowski (20 Pawlicki), Pogorzelski, Czaja, Szablewski (50 Schulte-Noelle), Jasiński, Malochwy, Mariusz Wilczuk, Baraniak, Szostek.
Przewagę w tym meczu miała Arka, ale też gdynianie musieli gonić wynik. Sopocianie po wypadach obejmowali lub odzyskiwali prowadzenie i cofali się na własne przedpole. - Nie było takich założeń. Zespół walczył, gryzł trawę. Za heroiczną obronę należy mu się pochwała, ale nie ma się z czego cieszyć. Więcej w naszych poczynaniach powinno być głowy, a nie obrony Częstochowy - przyznał Grzegorz Kacała, szkoleniowiec zwycięzców.
Już w siódmej minucie, po przyłożeniu Baraniaka i podwyższeniu Podolskiego, goście prowadzili 7:0. Na początku drugiej połowy ten pierwszy szarpnął znów mocno i niewiele brakowało, by po slalomie między rywalami dobiegł do drugiej "piątki". - Póki sił starczyło, było dobrze - przyznał popularny "Barry".
W 37 min wreszcie trafił z karnego Chromiński. Wcześniej przestrzelił dwukrotnie, także nie udał mu się drop-gol. Po przerwie gdyński łącznik ataku znów zawodził przy stałych fragmentach gry, a ponadto zarobił żółtą kartkę. To właśnie w czasie jego kary Podolski ustalił wynik na 10:8. Nie przyniósł też powodzenia kop rozpaczy Marcina Maconia.
Arka cieszyła się prowadzeniem przez osiem minut (57-65). Rezultat 8:7 był wynikiem wielu podań wzdłuż boiska. To otwierające drogę do przyłożenia było od Dariusza Komisarczuka do Mrocha, który po rozgrzewce musiał zastąpić kontuzjowanego Macieja Stachurę.
"Piątka" powinna być już w 47 min, ale Robert Andrzejczuk, który uciekł rywalom przy młynie, zbyt mocno podał piłkę albo Paweł Bury za późno do niej wystartował i "jajo" wypadło na aut.
Żółto-niebiescy przegrali czwarty mecz z rzędu, ale Sailosi Naiteque, który większą część meczu przespacerował wzdłuż linii bocznej pod parasolem zamiast uderzyć się w piersi, w komentarzu do spotkania skoncentrował się na recenzowaniu pracy arbitrów.
- W polskim rugby jest wiele do zrobienia, ale największy dystans od świata dzieli sędziów - to jedna z najłagodniejszych opinii w tej kwestii coacha z Fidżi.
Zachowanie trenera Arki korespondowało z tym sopockich szkoleniowców nie tylko w strugach deszczu (Kacała i Sylwester Hodura nie bali się zmoczyć głowy, gdy trzeba było udzielić rad podopiecznym), ale przede wszystkim w działaniu w zapalnej sytuacji. Do rozdzierania zawalczających się stron, rzucili się i Hodura, i Kacała, a Grzegorz przerwał nawet telewizyjny wywiad. Szkoda także, że w pokonanej drużynie na cywilizowane pożegnanie z rywalami stać było tylko Jacka Wojaczka. Pozostali woleli się bić lub patrzyli obojętni na to, co się dzieje. Później przerzucano się winą.
Najpierw doszło do bójki przy linii bocznej od strony torów kolejowych, gdy sędzia pokazał żółtą kartkę Kazimierzowi Raszpundzie. Na chwilę zapanował spokój. Arbiter zdołał zagwizdać po raz ostatni i znów w ruch poszły pięści, tym razem na środku boiska. Trzecia ostra zadyma miała miejsce przed trybuną główną, a ochotę na dołączenie do zawodników mieli "cywile".
- Skoro sopocianie krzyczą "jedziemy z nimi", a sędzia nie reaguje, jest to prowokacja - wskazywał winnych Paweł Denisiuk, który wśród walczących wyróżniał się nie tylko wzrostem. - Wiadomo było, że będzie to mecz walki. Na rozjemców trzeba było wyznaczyć fachowców. Co z tego, że boczni widzieli faule, skoro nie reagowali. To tylko denerwowało i rozzuchwalało zawodników - podkreślał Kacała.
- W rugby zdarzało się, że kibice próbowali podłączyć się do bójki, ale wówczas oba zespoły jednoczyły siły i stawały w obronie zawodników. Tutaj tak nie było. Zastanawia mnie bierność doświadczonych zawodników Arki wobec chuliganów. Nie widziałem momentu rozpoczęcia bójki, ale sędziowie w meczowym protokole skrupulatnie opisali to, co się zdarzyło. Czerwone kartki otrzymali Szczypior i Skowroński. Ten drugi za czynną napaść na sędziego, który próbował rozdzielić walczących - mówi Jerzy Jumas, obserwator PZR na meczu Arka - Ogniwo.
Kluby sportowe
Opinie (123)
-
2003-10-12 18:35
DO CCCP
TY W ENZYMIE JESTEŚ STAŁYM BYWALCEM TO FAKT, ŚLINISZ SIĘ NA KAŻDEGO FAJNEGO FACETA, A ŻE Z KACAŁĄ I HODURĄ CI NIE WYSZŁO STARASZ SIĘ ODWRÓCIĆ KOTA OGONEM PE........?
- 0 0
-
2003-10-12 15:32
PZPR
BRAWO GUGA!!!!!!!!!!!!!!!TO CO POKAZALES WCZORAJ TO ZAWODOSTWO!!!!GRAJ TAK DALEJ TO ZDOBEDZIECIE MISTRZA (Z ARECZKA) P.S WOJTKA TEZ TO DOTYCZY!!!!!!!!!!!!!!
- 0 0
-
2003-10-12 15:23
DO RR
Musze przyznac Ci racje . Widzialem ich razem w Enzymie .
- 0 0
-
2003-10-12 15:17
OGNIWO
- 0 0
-
2003-10-12 08:04
do pacyfisty
....PRAWDZIWEGO MEŻCZYZNE POZNAJE SIE TEŻ PO CHARAKTERZE I PO TYM ZE NIELEZY CO CHWILA NA MURAWIE, BO MU NASKÓREK Z PALCA ZSZEDŁ !!!!
- 0 0
-
2003-10-12 01:37
DO nieuświadomionych
Rugby to nie przemoc , a sport taki sam jak inne , ale wy nie potraficie wykazać się na boisku... siłę macie tylko w pięściach i w nie wyparzonych językach.... prawdziwy rugbista to zawodnik , który w momencie zakończenia zawodów schodzi z boiska jako dżentelmen,który podaje rękę drużynie przeciwnej , bo po meczu traktuje każdą drużynę jako godnego przeciwnika !!!!
ale czy wy kiedykolwiek to zrozumiecie???
Prawdziwego mężczyznę nie poznaje się w trakcie bójki, ale chuligana tak!!!- 0 0
-
2003-10-10 08:51
Do wszystkich preciwników Arki
Czytam Wasze opinie i zastanawia mnie jedno,dlaczego nic na forum nie pisze sie o zadymie na Lechi?Przeciez tam tez była awantura...Myśle ze dzieje sie tak dlatego ze zawodnicy Ogniwa to zwykłe baby ktore nie potrafia przyjac porazki.Rok temu po bójce Ogniwa z Lechia było tak samo.Ukarani zostali zawodnicy Lechi a kazdy widzial ze to Ogniwko prowokowało.Tak samo było teraz.Nie popieram zachowań Arki ale ludzie badzmy obiektywni i przestańmy sie uzalac na tym Ogniwem.Dlaczego zawodnicy Lodzi i Lechi nie rospisuja sie na temat bójki?Bo sa po prostu meżczyznami a nie zwykłymi ciotami.
- 0 0
-
2003-10-09 21:42
UKARAĆ ARKE??????
Przeciez te ku... z ogniwa prowokowaly i tez powini dostac kartki ale nie dostali bo w arce nie ma konfidentow a w ogniwie tylko tacy sa arka nie powinna dostac karynie damy sie ARKA GDYNIA RUGBY RULEZZZZZZZZ
- 0 0
-
2003-10-09 16:46
?
CO TAK CICHO NA TYM FORUM?
- 0 0
-
2003-10-09 00:17
DO WSZYSTKICH !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
JESTEM ZAWODNIKIEM OGNIWA ALE TO CO WSZYSCY TU WYPISUJA TO JUZ LEKKA PRZESADA CZY OGNIWO ARKA LECHIA... ZASTANOWCIE SIE CO ROBICIE TERAZ DLA TEGO SPORTU NIC POZA WIELKA KICHA NIECHBY TERAZ WSZEDL NA TA STRONE PRZEDSTAWICIEL JAKIES FIRMY KTORY BYLBY ZAINTERESOWANY SPONSOROWANIEM JAKIEGOS KLUBU CZY REPREZENTACJI ODRAZU BY SIE ZNIECHECIL I POMYSLAL ZE CO TO ZA SPORT W KTORYM WSZYSCY SKACZA SOBIE DO GARDEŁ ! POMYSLCIE 2 RAZY ZANIM COS NAPISZECIE !!!!!! POZDRAWIAM WSZYSTKICH I DOZOBACZENIA W SOBOTE
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.