Gdyby żółto-niebiescy grali tak zawzięcie i skutecznie w każdym meczu jak w piątek w I połowie, byłoby fantastycznie.
1:0
DYMKOWSKI (11-głową), 2:0
PISKUŁA (27-karny).
Sędzia:
Oparcik (Radom).
Widzów 2500.
Żółte kartki:
PISKUŁA (12-faul),
GRISZCZENKO (53-faul) -
Pater (2-faul),
Prokop (41-faul),
Sibik (76-faul).
ARKA: Chamera - Wojnecki, Woroniecki, Kowalski - Pudysiak, Murawski (65 Ignaszewski), Sobieraj, Piskuła (71 Bartoszewicz), Griszczenko - Pilch, Dymkowski (82 Ulanowski). TRENER: Dragan.
PODBESKIDZIE: Matuszek - Cienciała, Piekarski, Bujok, Radler (46 Zdolski) - Pater (71 Sztorc), Prokop, Sibik, Rączka - Kompała, Rozmus (11 Błasiak). TRENER: Żurek.
W kwietniu arkowcy ograli w Gdyni bielszczan 2:0. Pierwszą bramkę też zdobył
Dymkowski, i także głową. Drugi gol padł wtedy z wolnego (
Aleksander). Na tym koniec podobieństw, bo to już inne - kadrowo - drużyny, a goście, mimo że wzmocnieni kilkoma "nazwiskami", m.in. królem strzelców ekstraklasy, uczestnikiem mundialu i gościem, który wbił dwa gole Barcelonie, okazali się słabsi niż wiosną.
Arka dawno nie wygrała tak pewnie i nie uczyniła rywala tak bezradnym. Dość powiedzieć, że tylko w 53 min - po uderzeniu
Patera z dystansu -
Chamera miał kłopot z przerzuceniem piłki nad poprzeczką. Inna sprawa, że golkiper Arki sprawia wrażenie coraz pewniejszego. Co jest o tyle ważne, że już wiemy, iż
Krupski w tym roku nie zagra. Czeka go operacja.
Mecz był ostry, bo nie wystarczy napisać męski. Co prawda, zaczęło się od taktycznego faulu Patera na
Griszczence w 2 min (Ukrainiec mógł wybiec sam na
Matuszka, więc domagał się czerwonej kartki), jednak generalnie to nasi piłkarze występowali w roli dręczycieli. Świetnie operujący na lewej stronie Griszczenko wślizgami kilkakrotnie doprowadzał gości do szewskiej pasji. Nie można się było dziwić, że potem szukali zemsty. Koledze z pomocy dorównywał
Pilch, aż dziw, że zakończył grę bez kartki, choć to akurat może być przytyk tylko w kierunku chwilami przesadnie liberalnego arbitra. Bo sama waleczność gdynian podbijała serca kibiców. Pilch zresztą połączył ów walor z dobrą grą. W 12 min po jego wrzutce z lewej flanki (ktoś jeszcze w polu karnym podbił piłkę głową)
Dymkowski cudownie zamknął akcję. Cudownie to właściwe słowo. Tylko "Dymek" tak potrafi. Żeby tak nauczył tego młodszych kolegów...
W 27 min Matuszek, który dotąd nie miał wiele zajęć, skapitulował po raz drugi.
Piskuła, dopingowany przez małżonkę, syna i teściów, zgrabnie oszukał go wykonując "11". To pierwszy gol lechity w Gdyni. Stało się to dzięki Pilchowi, którego wcześniej sfaulował
Radler. Niedoszły arkowiec popełnił wyraźny błąd, bo faulować nie musiał.
- Ewidentnie mnie ściął - zapewniał napastnik. Z trybun zdarzenie nie było zbyt czytelne. W deszczowy, pochmurny dzień ktoś zapomniał włączyć jupitery i I połowa toczyła się w nieprzyjemnej szarówce.
- Trochę dziwnie się gra, gdy zaczyna się bez światła, a potem zapalają jupitery - stwierdził
Sobieraj. Dodajmy, że taki mecz - prowadzony w różnych warunkach - nie jest w zgodzie z przepisami PZPN.
W 34 min Matuszek wybijał piłkę z "piątki", ale szybko wróciła na połowę Podbeskidzia, przeleciała nad głową
Piekarskiego, dzięki czemu Pilch znalazł się w sytuacji "sam na sam". Niestety, zwlekał z oddaniem strzału i został zablokowany. 3:0 to byłoby jednak za duże szczęście. Chociaż trzeci gol mógł (powinien) paść w 79 min (akcja Griszczenki z Dymkowskim) lub w 84 min, kiedy dryblujący przed "16"
Bartoszewicz (sam powinien strzelać) wyłożył futbolówkę Griszczence. Uderzenie Andrija z 14 m obronił Matuszek.
Wielcy faworyci, Szczakowianka i Bełchatów, jako jedyni nie stracili dotąd punktu. Na dole tabeli - wyłączając białostoczan - też bez niespodzianek. Akcje Arki nie stały tak wysoko od czerwca 2003.
W Ruchu, który zdobył właśnie pierwsze punkty i pierwszą bramkę, ostatecznie został trener
Jerzy Wyrobek, a do drużyny dołączyli
Bizacki i
Mrózek. W tym tygodniu nowym szkoleniowcem Jagielloni zostanie
Adam Nawałka.
3. KOLEJKASzczakowianka Jaworzno - Jagiellonia Białystok 2:1 (1:1); Iwański (33), Księżyc (86-karny) - Speichler (43-wolny). Czerwona kartka:
Napierała (Jagiellonia, 90). Widzów 2000.
GKS Bełchatów - Widzew Łódź 4:1 (1:0); Król (12, 48), Dziedzic (54-karny), Matusiak (88) - R. Michalski (86). Czerwona kartka:
R. Pawlak (Widzew, 84). Widzów 7000.
Kujawiak Włocławek - KSZO Ostrowiec Św. 1:0 (0:0); B. Grzelak (72). Widzów 5000.
Korona Kielce - Świt Nowy Dwór Maz. 1:1 (0:1); A. Bilski (61) - Reginis (19). Czerwone kartki:
Kośmicki (74) -
Gmitrzuk (90). Widzów 3500.
Zagłębie Sosnowiec - Górnik Polkowice 2:3 (0:3); Treściński (53), Lachowski (54) - Łągiewka (2), Pytlarz (38), T. Moskal (39). Widzów 2500.
Łódzki KS - RKS Radomsko 4:1 (1:0); Kardas (3), Niżnik (62), Wachowicz (76, 90) - Lato (83). Widzów 5000.
MKS Mława - Piast Gliwice 0:1 (0:0); Bodzioch (73). Czerwona kartka:
T. Leszczyński (MKS, 82). Widzów 300.
Radomiak - Ruch Chorzów 0:1 (0:1); Ćwielong (45). Widzów 1000.
ARKA - Podbeskidzie 2:0.