Co prawda, nie jest ona wielka, ale fakt, że trybuna bocznego boiska GOSiR wypełniła się po brzegi (może nawet pięciuset kibicami), świadczy o tym, iż "jedenastka" Arki wzbudza coraz większe zainteresowanie i że szefowie spółki nie powinni skrywać za klubową tajemnicą transferowych zamiarów.
Sympatycy pożądają wręcz personalnych newsów, a niewielu z nich wiedziało, że w pierwszej połowie barwy gdynian przywdział
Adam Grad, wicekról strzelców II ligi. Może za rok sparingi żółto-niebieskich powinny mieć spikera? Na tle bydgoskiej Polonii pokazał się również
Araik Adamian, łatwo rozpoznawalny z powodu wrodzonej opalenizny. Za to w gronie kibiców stał
Robert Bubnowicz, mocny i postawny kandydat (191 cm/85 kg) do obrony Arki. I tylko on z tej trójki zostanie nad morzem dłużej...
- Kończę leczyć kontuzję i w poniedziałek jestem na treningu - mówił 31-letni wychowanek Górnika Wałbrzych. -
Być może wystąpię w środowym sparingu, choć to zależy od trenera i opinii lekarza.Bubnowicz opuścił Zagłębie Lubin dzięki prawu Bosmana. W pierwszym sparingu gdynian zagrał... przeciwko nim i kiedy
Marek Kusto usłyszał, że obrońca miedziowych jest do wzięcia, natychmiast zaproponował mu przeprowadzkę.
- Pewnie i tak szukałbym sobie klubu, ponieważ nie pasowałem do krakowskiej, rzec można, koncepcji pana Nawałki.Jeszcze starszy Grad, którego skuteczność była jedną z największych niespodzianek poprzedniego sezonu, sam przyjechał do Redłowa.
- Jestem tani, bo jestem wolny - powiedział napastnik słynnej Lechii/Olimpii.
- Mam za sobą okres przygotowawczy i jeśli szkoleniowiec powie, że pasuję do składu, to tak, jakbym był już arkowcem.Janusz Kupcewicz, który uczestniczył w sprowadzeniu Grada, oceniał odrzuconych napastników:
Większe szanse miał Adamian, jednak w przypadku obu tych zawodników wyszła na jaw stara prawda. Otóż zespół jest już po obozie, poznał się, ostro popracował i na tym etapie wejść do niego jest bardzo trudno.Z drugiej strony, jakie szanse ma piłkarz w ciągu 45 minut? Adamian prawdopodobnie nie zrobił wrażenia podczas treningów. Grad ma podstawową wadę - warunki fizyczne (175/76). I bez niego
Arka jest malutka. Poza tym po przerwie atak
Józefowicz-Rusinek zaprezentował się korzystniej. Ten drugi zdobył - kąśliwym uderzeniem z 18 m - wyrównującego gola. Bo to poloniści prowadzili. W I połowie sytuację sam na sam wykorzystał
Rafał Andraszak, przez chwilę trenujący w Gdyni.
Testmecz z zespołem, który ma - jak się okazało, uzasadniony - apetyt na awans do II ligi, wypadł dla gospodarzy słabo.
- To był wartościowy przeciwnik - komentował Kusto.
- Rozpoczęliśmy zbyt nerwowo...Gra gdynian już od "tyłu" wyglądała źle. Dlatego nie było klarownych sytuacji bramkowych. Podstawowy zarzut można jeszcze zrozumieć - mianowicie brak zgrania. Początkowo trójka obrońców, bo tak Kusto zestawia defensywę (plus grający w linii dwaj defensywni pomocnicy), sprawiała wrażenie zaskoczonej agresywnością rywali. Po przerwie zostali na placu tylko
Marcin Mańka oraz
Mariusz Woroniecki, który miał po raz wtóry spisać się lepiej jako stoper niźli lewy kryjący. Z wnioskami trzeba jednak poczekać. Najlepiej do godziny 19.00 3 sierpnia. To będzie inauguracja z Hetmanem.
ARKA w pierwszej połowie: Mańka - Wódkiewicz, Fornalak, Woroniecki - Pudysiak, Cieśla, Murawski, Wilk, Smarzyński - Grad, Adamian.
ARKA po przerwie: MAŃKA (Wesołowski) - Czuk, WORONIECKI (Pawlicki), Serocki - Laskowski, Stencel, Kozłowski, Ulanowski, Fojna - Józefowicz (Bajera), Rusinek.
Jacek Wosicki strzegł bramki... Polonii, bo golkiper gości został w domu na chrzcinach.
Waldemar Stanik nie zagrał z powodu kontuzji. I to jest cała Arka.