• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Arka Prokom Gdynia - GKS Bełchatów 0:0

star.
12 maja 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 

Arka Gdynia

Długo to trwało, ale doczekaliśmy się zespołu, który przyjechał do Gdyni ze szczerym zamiarem zwycięstwa. Zobaczyliśmy, czym różni się gra takiej drużyny od powszechnego w lidze pożal się Boże stylu na remis i jak w nieznanych nam dotąd okolicznościach zachowują się arkowcy. Najlepiej wypadli obrońcy.

Sędzia: Witkowski (Warszawa). Widzów 2000.
Żółte kartki: Kolendowicz (70, faul na Bubnowiczu), Pawlusiński (79, faul na Józefowiczu).

ARKA: Wosicki 6 - Bubnowicz 7, Woroniecki 8, Serocki 7 - Smarzyński 5 (46 Lizak 5), Pudysiak 5, Murawski 5 (79 Stencel -), Ulanowski 5, Fojna 6 - Kaczorowski 4 (79 Rusinek -), Józefowicz 4. TRENER: Kusto.
GKS: Ptak 7 - Pokładowski 7, Jakosz 6, Hinc 7, T. Augustyniak 6 - Garguła 6, Szarpak 5 (59 Pawlusiński -), Kuranty 5, Popek 5 (53 Kolendowicz -) - Kukulski 6 (81 Patalan -), Chmiest 5. TRENER: Kuras.

Bełchatów, z dorobkiem czterech remisów sensacyjnie zamykający tabelę po ośmiu kolejkach (Arka była wtedy piąta), przedłużył serial gier bez porażki do 20. Mimo to w szatni gości było ponuro.

Dariusz Patalan podtrzymywał zdanie sprzed meczu: "Jest tak, jakbyśmy przegrali. Druga, znacznie lepsza połowa - bo pierwszą przespaliśmy - chyba udowodniła nasze aspiracje. Pozostaje nadzieja, że Łęczna nie wygra..." Próżna to była nadzieja, ponieważ nazajutrz Górnik planowo zgarnął całą pulę i uciekł GKS na cztery punkty. To dużo. Do końca sezonu tylko sześć kolejek. Chociaż Mariusz Kuras, szkoleniowiec, który zasłużył sobie na wielki szacunek w Szczecinie (tytuł wicemistrzowski z Pogonią), nie miał tak smutnego głosu: "Remisu na Arce nie można rozpatrywać w kategorii porażki. Tutaj ciężko wygrać. Oczywiście, chcieliśmy i chcemy dogonić rywali, ale też trzeba być umiarkowanie zadowolonym z tego rezultatu."

Na przeszkodzie stanęła obrona żółto-niebieskich.

Obecny w Redłowie Wiesław Wojno, były już trener Zagłębia Lubin, tuż po meczu, na widok znajomych z Płocka, Woronieckiego i Serockiego, rzekł im z uśmiechem: "Gdybym wiedział, że tak gracie, szybko zrezygnowałbym z Zająców." W 78 min stoper gdynian wybił piłkę zmierzającą do pustej bramki po strzale Pawlusińskiego. Jak dobrze, że Wosicki nie sfaulował go na skraju pola karnego! Choć sekundy wcześniej zdawało się, że był nawet podwójny ofsajd.

To była najlepsza okazja przyjezdnych, którzy od 60 min podkręcali tempo. Wyraźnymi gestami, również mocnymi zmianami zachęcał ich do tego trener. Problem gości polegał na tym, iż nie dochodzili do czystych pozycji strzeleckich. W atakach błyskawicznie podłączali się pomocnicy - bo nie były to zwyczajowe, skazane na niepowodzenie akcje dwóch na czterech - jednak grzeszyli
niedokładnością w decydującym momencie rozegrania. Przeto w końcówce, mając dobrych egzekutorów w osobach Garguły i Pawlusińkiego, zaczęli zabiegać o rzuty wolne. Inna sprawa, że Bubnowicz z Serockim dzielnie powstrzymywali napastników. W 52 i 69 min, gdy ten drugi przewracał się w polu karnym razem z rywalem, serce podchodziło nam do gardła, ale sędzia ignorował rozpaczliwe gesty bełchatowian. Stłamszonej w środku pola Arce pozostały kontry. Nieliczne po przerwie, lecz ta ostatnia i jedyna w pełni udana (pomijając fakt, że nie zakończona golem) była jak zimny prysznic na głowy gości. W 87 min Fojna płasko zagrał z prawej strony i nadbiegający Rusinek strzelał z 10 m! Spudłował. - Chciałem wkręcić piłkę tuż przy słupku - opowiadał wychowanek Lechii. - Zrobiłem to za słabo. Może trzeba był walić z całej siły? Tak to jest, wchodzi człowiek na końcówkę, ma jedną szansę, która może mu dać miejsce w "jedenastce", a do szczęścia brakuje centymetrów...

Dobre i to, że otwarcie szturmujący GKS lekko zbastował po tym zdarzeniu. To były najlepsze chwile widowiska. Minutę przed tym, gdy Garguła ustawiał sobie piłkę do rzutu wolnego kilka kroków przed "16", w murze wybuchła przepychanka, mieliśmy wrażenie, że ktoś pchnął arbitra.
Arka przestała się liczyć w grach o stawkę właśnie z powodu nieskuteczności. Na 11 wiosennych spotkań już po raz siódmy nasz zespół zszedł do szatni bez gola. Porównajmy to z pierwszym rokiem pracy Marka Kusty (32 mecze). W 2002 r. naliczyliśmy raptem osiem meczów bez zdobytej bramki. Drastyczna różnica. Nie bardzo wiadomo, kogo szkoleniowiec w większym stopniu obciąża za taki stan - napastników marnujących pojedyncze szanse, czy też pomocników, którzy nie stwarzają kolegom z ataku tylu okazji, ile powinni. Szczerze powiedziawszy, wcześniej Arka wypracowała sobie tylko jedną stuprocentową okazję. W 13 min, po dośrodkowaniu Smarzyńskiego, Józefowicz uderzał głową z wymarzonej pozycji. Futbolówka odbiła się od słupka i wyszła w pole. Nic więcej, bo zamieszanie w 33 min, kiedy - po wolnym Murawskiego - niewiele zabrakło do samobója, wynikało z przypadku.


Powiedzieli po meczu
Mariusz KURAS
: To był mecz walki, z cyklu, kto pierwszy zdobędzie gola, ten wygra. Momentami dobre widowisko. Nie oglądaliśmy się na Arkę, co ona gra, bo to przeważnie kończy się źle. Akurat tak się złożyło, że byliśmy lepsi dopiero w II połowie. Mogliśmy pokonać Wosickiego, choć przyznaję, że z naszych akcji niewiele wynikało. Wszyscy wiedzą o co walczymy, ale przypomnę, że we wrześniu, gdy przychodziłem do klubu, nie było mowy o awansie. Mało kto jednak w drużynie zadowala się występami w II lidze. Mam w składzie reprezentantów, mam zawodników z poważnym dorobkiem w ekstraklasie, a i sam pragnę pracować w krajowej elicie. Toteż wspólnie liczymy, że do końca sezonu jest nie sześć, a osiem meczów. Razem z barażami.
Marek KUSTO: Obie drużyny chciały wygrać. W pierwszej połowie mieliśmy dobre sytuacje do strzelenia bramki. Nie udało się, a po przerwie goście osiągnęli optyczną przewagę, grali na naszej połowie. Próbowaliśmy więc kontrować, co nie przynosiło skutku. Żal okazji Rusinka w końcówce. Rotacje w ataku wynikają z tego, że chcę, aby napastnicy wypoczywali.
Tomasz KORYNT: Arka nie ma rasowego snajpera. Gdyńscy napastnicy - to widać - angażują się, walczą, gdy są przy piłce dobrze to wygląda, jednak w polu karnym jest nie tak jak trzeba. Podczas treningów Marek Kusto powinien - a może już tak robi od dawna? - położyć nacisk na ćwiczenia z napastnikami, bo im potrzeba tej pracy. Nasza drużyna nie ma za dużo okazji, ale jak już są, to znakomite. Józefowicz i Rusinek powinni trafić do siatki.

Noty:
WOSICKI - w 63 min świetnie, a przy tym fartownie - bo żaden z rywali nie dobił - obronił uderzenie Garguły z rzutu wolnego. Dużo roboty nie miał.
BUBNOWICZ - raz jeden w 13 min ubiegł go Chmiest, ale ledwo ledwo, toteż jego strzał nie był groźny. Obrońcy kryjący zasłużyli na brawa.
WORONIECKI - wyjątkowo zapytamy: dlaczego ten gość nie ma dłuższego kontraktu?
SEROCKI - jest najbardziej elektryczny z obrońców (dowodem chociażby sześć żółtych kartek w rundzie wiosennej), ale tym razem był czujny i spokojny. No, w miarę spokojny. Jego zagranie głową do Wosickiego zakończyło mecz, a kibice aż zadrżeli.
Smarzyński - w 2 min, gdy asekurował obrońców, w polu karnym oddał piłkę... Kukulskiemu i zrobiła się afera. Po długiej przerwie spowodowanej kontuzją więcej sił na bieganie od pola karnego do pola karnego nie ma, więc zmienił go...
LIZAK - który z konieczności musiał grać jak "Smoleń", przeważnie w obronie, bo Garguła i Kolendowicz niebezpiecznie harcowali po jego stronie. Raz nawet dostał "opr" od Woronieckiego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wychowanek Pogoni Smętowo miał być w Arce napastnikiem. Zadowolony z takiego obrotu spraw nie jest, ale, jak mówi, chce być pomocny.
PUDYSIAK - kończy się sezon, więc możemy napisać, że nie spełnia nadziei. Co tu kryć, liczyliśmy, iż Marcin będzie wiodącą postacią. W II połowie dwukrotnie faulował rywali przed samym polem karnym.
MURAWSKI - po raz pierwszy tej wiosny opuścił boisko przed czasem. Nie zaznaczył swej obecności, nie po raz pierwszy traci walory, gdy przeciwnik gra bez pardonu i zawęża pole gry.
ULANOWSKI - jako jedyny zdecydował się na strzał z dystansu, bo próby Stencla z rzutu wolnego z 45 m (89 min) nie wzięliśmy na poważnie. To było w 27 min. Ptak nie bez trudu złapał kąśliwe uderzenie. Tego Arce brakuje.
FOJNA - czy zagrałby lepiej, gdyby wiedział, że obserwuje go wysłannik z Lubina? Jacek, co jest już udowodnione, ma istotną wadę, nie strzela bramek. Czekamy, aż coś wejdzie mu z rzutów wolnych. Lewą nogą wykonuje je obiecująco, lecz za delikatnie.
JÓZEFOWICZ - co pisać o napastniku, który w ciągu 90 minut tylko raz strzela na bramkę? Z dala od Ptaka kilka razy zgrabnie poradził sobie z rywalami, ale przecież nie o to chodzi.
KACZOROWSKI - ani jednego strzału. Gdy mu nie idzie, szybko porzuca grę jeden na jeden. Bez tego trudno o pozycje strzeleckie, szczególnie z tak solidnym przeciwnikiem. Ale za to próby wymuszenia fauli w jego wykonaniu są coraz bardziej wyrafinowane. Jak w 31 min fiknął do poziomu pierwszego piętra, to sędzia z obawy, czy arkowiec się nie połamał, odgwizdał rzut wolny w dobrym dla zespołu miejscu. Są więc i plusy.

***

W Koninie po cichu liczono jeszcze na baraże, aż tu nagle Aluminium oddało punkty innemu beniaminkowi, znajdującemu się w wielkiej potrzebie. Gospodarze obarczyli winą arbitra Siejewicza z Białegostoku, a kibice podejrzewali swoich piłkarzy o niecne praktyki, łącznie z obstawianiem sensacyjnego wyniku.

28. KOLEJKA.
Ceramika Opoczno - Górnik Polkowice 1:1 (1:1); Przysiuda (20) - Jeziorny (25). Widzów 400.
Śląsk Wrocław - Świt Nowy Dwór Maz. 0:0. Widzów 1500.
Górnik Łęczna - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 (1:0); Griszczenko (13), Bugała (50) - Cetnarowicz (82). Widzów 2000.
Aluminium Konin - Stal Stalowa Wola 1:2 (1:0); K. Duda (40) - Fudali (60-karny), Powroźnik (70). Czerwona kartka: Romaniuk (Aluminium, 77, dwie żółte). Widzów 1500.
Piotrcovia - Łódzki KS 0:3 (0:2); Matusiak (42), Mierzejewski (45), Czpak (67). Czerwona kartka: Batata (Piotrcovia, 33, dwie żółte). Widzów 2500.
Hetman Zamość - Polar Wrocław 2:0 (1:0); Albingier (43, 63). Czerwona kartka: Żelasko (Polar, 86). Widzów 700.
RKS Radomsko - Stomil Olsztyn 1:0 (1:0); R. Kowalczyk (27). W 27 min Dopierała (RKS) nie wykorzystał rzutu karnego (obrona Witkowskiego). Widzów 1200.
Ruch Radzionków - Tłoki Gorzyce ();

NAJSKUTECZNIEJSI: 13 - T. Moskal (Polkowice); 12 - G. Bała (Aluminium); 11 - Podstawek (Polar)... 9 - JÓZEFOWICZ, 5 - MURAWSKI, 4 - KACZOROWSKI.
Głos Wybrzeżastar.

Kluby sportowe

Opinie

Najbliższy mecz

Stal Rzeszów
20 lipca 2024
27% Stal Rzeszów
21% REMIS
52% Arka Gdynia

Tabela końcowa

Piłka nożna - I liga
M Z R P Bilans Pkt.
1 Lechia Gdańsk
2 GKS Katowice
3 Arka Gdynia
4 Motor Lublin
5 Górnik Łęczna
6 Odra Opole
7 Wisła Płock
8 Miedź Legnica
9 GKS Tychy
10 Wisła Kraków
11 Stal Rzeszów
12 Chrobry Głogów
13 Znicz Pruszków
14 Bruk-Bet Termalica Nieciecza
15 Polonia Warszawa
16 Resovia
17 Podbeskidzie Bielsko-Biała
18 Zagłębie Sosnowiec
  • Bezpośredni awans do ekstraklasy
  • LECHIA GDAŃSK, GKS Katowice (dwie najlepsze drużyny sezonu zasadniczego), Motor Lublin (po barażach)
  • Baraże
  • Finał
  • ARKA GDYNIA - Motor Lublin 1:2 (1:0)
  • Półfinały
  • ARKA GDYNIA - Odra Opole 4:2 (2:1)
  • Motor Lublin - Górnik Łęczna 0:0 karne 4:2
  • Degradacja do II ligi
  • Resovia, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Zagłębie Sosnowiec (trzy najsłabsze drużyny sezonu zasadniczego)
  • Awans z II ligi
  • Pogoń Siedlce, Kotwica Kołobrzeg (bezpośrednio), Stal Stalowa Wola (po barażach)

Ostatnie wyniki

76% ARKA Gdynia
8% REMIS
16% Motor Lublin
69% ARKA Gdynia
9% REMIS
22% Odra Opole

Najlepiej oceniani

Najlepiej typujący wyniki Arki

Imię i nazwisko Typ. Pkt. Skuteczność
1 Mirosław Radka 38 67 60.5%
2 Sławek Surkont 39 65 56.4%
3 Radosław Dymkowski 39 62 56.4%
4 Michał G. 39 62 53.8%
5 Tadeusz Grota 36 61 58.3%

Relacje LIVE

Najczęściej czytane