• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Polsko-czeskie święta hokeisty Stoczniowca

Rafał Sumowski
25 grudnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Jan Steber (bez kasku) na lodzie nie odpuszcza nikomu. Prywatnie ceni sobie jednak rodzinne ognisko, a święta to właśnie czas, w którym może się mu w całości poświęcić. Jan Steber (bez kasku) na lodzie nie odpuszcza nikomu. Prywatnie ceni sobie jednak rodzinne ognisko, a święta to właśnie czas, w którym może się mu w całości poświęcić.

Trójmiejskim fanom hokeja Jana Stebera przedstawiać nie trzeba. Czech, który z Gdańskiem związany jest od lat, wrócił niedawno nad morze i ze Stoczniowcem 2014 awansował do ekstraligi. Od niemal roku hokeista posługuje się polskim obywatelstwem i w naszym kraju założył rodzinę. Najbliższe Święta Bożego Narodzenia będą jednak dla niego pierwszymi, które spędzi nad Wisłą. - Nasze tradycje są podobne, ale nie mamy na stole dwunastu potraw, zamiast Gwiazdora jest Jezisek, a w telewizji nie oglądamy "Kevina samego w domu" tylko uwielbiane przez wszystkich czeskie bajki - mówi Steber.



Rafał Sumowski: Odkąd w 2009 roku trafił pan do Stoczniowca Gdańsk, jest pan związany z naszym krajem. Na początku tego roku otrzymał pan polskie obywatelstwo. Nadchodzące Święta Bożego Narodzenia będą jednak pierwszymi, które spędza pan w Polsce?

Jan Steber: Jeszcze rok temu spędzałem święta w rodzinnej Ostravie. W tym roku z żoną i synkiem będę obchodził polskie święta w Gdańsku. Moja żona jest Polką, ale obiecała przygotować tradycyjną czeską zupę grzybową.

Czym dla pana są Święta Bożego Narodzenia?

Jeszcze jako dziecko nie mogłem doczekać się choinki i prezentów. Im człowiek jest starszy, tym bardziej ceni jednak sobie samą możliwość spędzenia tego czasu z bliskimi ludźmi, z rodziną. Pamiętam taki cytat, choć nie wiem skąd pochodzi: "nie ważne co pod choinką, ale kto jest przy choince". To będą moje drugie święta z synkiem i choć on jeszcze tego nie rozumie, dla mnie to niesamowite. Mówi się, że Święta Bożego Narodzenia są świętami spokoju. Zawsze powtarzałem to mojej mamie, która się denerwowała czy aby ma wszystko dopięte na ostatni guzik przed przyjściem gości - czy wszystko jest ugotowane, posprzątane. A przecież najważniejsze jest to, że jest się razem z najbliższymi.

HOKEISTA Z KANADY: ZA OCEANEM TEŻ SZANUJEMY TRADYCJE

Pana żona jest Polką, więc wie pan jak wyglądają polskie święta. Czym różnią się od czeskich?

Obchodzimy je podobnie. Jest choinka, prezenty, wspólna kolacja. Kto chce, idzie o północy na mszę, choć w Czechach chyba nie jest to tak popularne jak polska pasterka. Duża różnica jeśli chodzi o sam świąteczny stół. W Czechach nie ma tradycji wedle której trzeba przygotować dwanaście potraw. Serwuje się smażonego karpia z sałatką ziemniaczaną, a oprócz tego zupę grzybową lub rybną. U mnie w domu była grzybowa, ogólnie nie jestem smakoszem ryb. Pamiętam, że jak byłem mały, rodzice kupowali karpia i trzymali go w wannie, by pływał zanim go zabijemy. Później kupowaliśmy już nieżywego.

Co ze słodkości gości na czeskich stołach? W Polsce popularnością cieszy się makowiec.

Na dwa, trzy tygodnie przed świętami, pieczemy w domach ciasteczka, które nazywają się cukrovi. Jest ich chyba ze sto rodzajów. Jemy je aż do świąt. Słodycze, która muszę obowiązkowo być w domu w tym okresie to także chałwa z rodzynkami i migdałami, oczywiście najlepiej jeśli jest własnej roboty. Można ją kupić w każdym sklepie, ale to nie to samo.

Jakie są popularne zwyczaje świąteczne w Czechach?

W Wigilię nie wolno jeść mięsa, bo nie zobaczy się "złotej świnki", a dla nieoczekiwanego gościa zostawiamy przy stole wolne nakrycie. Ponadto chowamy sobie pieniądze pod talerzami przy stole, na szczęście w nowym roku. Prezenty zamiast Gwiazdora przynosi Jezisek, do którego dzieci piszą listy z życzeniami. Gdy już zjemy pierwsze danie, wyprowadzamy na chwilę dzieci do innego pokoju, a gdy prezenty są już pod choinką, dzwonimy dzwoneczkiem. To znaczy, dzwoni nim Jezisek. Wcześniej, na 6 grudnia prezenty daje Św. Mikołaj, który chodzi razem z diabłem i aniołem. Dają dzieciom słodycze i owoce, jeśli były grzeczne i zaśpiewają piosenkę. Jeśli coś przeskrobały, mogą dostać od diabła węgiel.

Koniecznie muszę jeszcze wspomnieć o czeskich bajkach. Wiem, że w Polsce w święta króluje "Kevin sam w domu". W Czechach wolimy oglądać nasze telewizyjne bajki. Uwielbiają je dzieci i dorośli. Wracają co rok i nigdy się nie nudzą. Moja ulubiona to "Princezna ze mlejna", czyli po polsku "Księżniczka z młyna".

Jakie prezenty sprawiają panu największą radość?

Gdy byłem mały to oczywiście wszystko co przydało mi się do hokeja. Dostawałem kije, rękawice, kaski... Radość zawsze była ogromna. Najlepiej pamiętam jednak mój pierwszy nowy, nieużywani kij. Czerwony, z plastikową łopatą, która była bardzo wytrzymała. To był najlepszy kij w tych czasach. Dziś prezenty nie mają dla mnie takiego znaczenia. Wolę dawać nimi radość innym. Jeśli syn zainteresuje się hokejem to kto wie, może będzie dostawał podobne prezenty co ja. Na pewno będę chciał żeby poszedł ze mną na ślizgawkę, może mu się spodoba na łyżwach. Najważniejsze żeby był aktywny, a jak na razie to bardzo ruchliwy dzieciak, z czego się cieszę.

Zdarzyło się panu wcześniej spędzić święta poza ojczyzną?

Dwa razy. Po raz pierwszy, gdy grałem w juniorskiej lidze w Kanadzie dla Halifax Mooseheads. Nie mogłem w środku sezonu wrócić do Czech, ale w Kanadzie miałem na szczęście krewnych. Rok później grałem dla Pensacoli i w Wigilię o godz. 16 leciałem z Toronto do na Florydę. Mieszkałem z czeskim kolegą, który był tam z żoną. Też była więc okazja spędzić te święta po czesku. Fajni jest podróżować. Nigdy nie wiesz co cię spotka. Mam jednak nadzieję, że kolejne święta będę spędzał w Polsce lub Czechach.

Kluby sportowe

Opinie (12) 1 zablokowana

  • też wolę Krecika zamiast Kevina

    a w polskiej tv wczoraj te same smęty co zawsze
    oczywiście Kevin i powrót do przyeszłości czy przyszłości

    • 21 3

  • Jeśli czeska bajka (1)

    To Pat i Mat. Co się naśmiałem to moje. Szczególnie odcinek z winiarnią, parkietem :)

    • 13 2

    • Inaczej Sąsiedzi.

      • 5 1

  • Janek, życzymy dużo zdrowia i sukcesów sportowych wraz ze Stocznią w PHL!

    Krtek rządzi!

    • 24 2

  • najlepiej byłoby (1)

    odstawić telewizję do lamusa bo pożera ludziom zbyt dużo cennego czasu

    • 23 1

    • fejn zweki

      w Czechach to trochę podobnie jak na Kaszubach, szybkich łyżwiarzy jak na lekarstwo i nie ma kto na nich parolu zaginać

      • 4 0

  • Vesele Vanoce Honzo

    • 4 0

  • życzę naszemu zarządowi wytrwałości oraz szczęścia w pozyskiwaniu dobrych sponsorów jak i grajków a naszym zawodnikom dużo zdrowia aby omijały was kontuzję oraz samych zwycięstw a nam kibicom dużo radości z oglądania naszej Stoczni w e-lidze jak i wysokiej frekwencji na każdym meczu .

    • 15 0

  • Oby ten nieudaczni kosteci sie nie wtracal

    A on teraz parol na lyzwirzy szybich zagial... Wspolczuje chlopakim

    • 5 0

  • Jacek i Agatka

    to była dobranocka nad dobranockami.... eh, łza się w oku kręci

    • 4 0

  • (1)

    A może Skutchany wrócą do Polski ?

    • 0 0

    • czekaj tatka latka

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane