• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bez wyjścia awaryjnego

Jacek Główczyński
27 listopada 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Rozmowa z Wojciechem Nowińskim,

Piłkarze ręczni DGT AZS AWFiS Gdańsk nie zdobyli punktu w ekstraklasie od 1 października, kiedy to sensacyjnie zremisowali w stolicy. Jeszcze dłużej czekamy na wygraną, (13 września). Ostatnie siedem meczów pierwszej rundy sesji zasadniczej podopieczni Wojciecha Nowińskiego przegrali.

- Pięć punktów, dziewiąte miejsce w tabeli... To dobry czy zły wynik?
- Gdyby liga skończyła się dzisiaj, oznaczałoby to, że zrealizowaliśmy zamierzony cel. Dziewiąte miejsce gwarantuje nam utrzymanie, więc jest satysfakcjonujące.
Z punktami jest nieco inaczej. Są tutaj zdobycze nieplanowane, czyli remis w Warszawie i zwycięstwo z Zagłębiem. Nie ukrywam też, że uciekły nam 2-3 punkty w meczach z bezpośrednimi rywalami. Trzeba było wygrać z Gwardią u siebie. W spotkaniach wyjazdowych z Zabrzem i Białą Podlaską liczyliśmy, że sięgniemy co najmniej po dwa punkty.
- Zapewne inaczej spoglądalibyśmy na wasz dorobek, gdyby te punkty rozłożyły się w czasie. Całą zdobycz zainkasowaliście w pierwszych czterech kolejkach. Później już tylko przegrywaliście. Dlaczego?
- Dysponujemy ograniczoną liczbą zawodników. Każdy z nich ma do wypełnienia określoną rolę. Gdy wypada ze składu, trzeba zrekonstruować taktykę. Niestety, graliśmy w tej rundzie nieszczęśliwie, jeśli chodzi o stan zdrowotny. Chyba tylko w jednym czy dwóch meczach występowaliśmy w pełnym składzie. Najpierw pokrzyżowała nam szyki kontuzja Michała Janusiewicza, później - niedyspozycja Michała Waszkiewicza, a pod koniec rundy wypadło aż trzech zawodników: Bartosz Walasek, Daniel Żółtak i Mariusz Gujski.
- Zgodzi się pan, że pierwsze mecze rozbudziły nadzieje na coś więcej niż walka o utrzymanie?
- Dobrze, że tak się stało, ale od początku starałem się studzić nastroje. Te wyniki były ponad miarę, rozbudziły apetyty na wyrost. Wierzę, że jeszcze sprawimy niespodzianki, ale i one nie zmienią faktu, że na razie jesteśmy zespołem drugiego rzutu. Musimy się koncentrować przede wszystkim na rywalizacji z drużynami z bezpośredniego otoczenia w tabeli.
- Może należało spojrzeć przychylniejszym okiem na ofertę rutynowanego Igora Stankiewicza?
- Padła już po okresie przygotowawczym, gdy liga ruszała. Uznałem to za żart... Nie neguję, że gdybyśmy postawili na Igora i jeszcze kilku starszych graczy, którzy są w Trójmieście, to pod względem sportowym taka drużyna nie odbiegałaby od obecnej. Rodzi się tylko pytanie, jak długo rutyniarze pociągnęliby ekstraklasę? Wybraliśmy odmienną koncepcję. Postanowiliśmy zaufać młodym zawodnikom, w większości studentom AWFiS, którzy rodzą nadzieję na przyszłość.
- Przed kilkoma laty równie drastyczną kurację odmładzającą zastosowano w żeńskiej akademickiej siódemce. Gdy zajrzało jej w oczy widmo degradacji, to sam rektor uczelni zaangażował się w sprowadzenie do Gdańska dwóch Rosjanek. Przyjechały Marina Chatkowa z Eleną Biekłowa i ekstraklasa została przy Wiejskiej. Co sądzi pan o takim wariancie w męskim wydaniu?
- Mam nadzieję, że po coś takiego nie trzeba będzie sięgać. Z obecnie kontuzjowanych zawodników będzie można skorzystać dopiero w lutym, ale później będzie jeszcze tyle meczów, a przede wszystkim kluczowa dla utrzymania rywalizacja w szóstkach, że o wariantach awaryjnych za wcześnie myśleć.
- Jeśli siedem kolejnych porażek - jak rozumiem - można strawić, to...
- Osiem przegranych to maksimum. W Lubinie będzie jeszcze trudno coś ugrać, ale potem są mecze z Zabrzem i Opolem. Muszą być punkty.

Kluby sportowe

Opinie (2)

  • pytanie

    Czy punkty w pierwszych kolejkach nie należy łączyć z trenerem, który przygotowywał zespół do sezonu? Kicha, po prostu kicha. Profesor Wojtek - kończ Waść wstydu oszczędź.

    • 0 0

  • Obiektywny ???

    Nie zgadzam sie z Obiektywnym. W okresie przygotowawczym trzeba było przede wszystkim zadbać o zdrowie i kondycje zespołu - a tu z tym krucho. Chłopaki sie sypia, zdrowia nie wystarcza, a to przecież dopiero koniec I rundy. Nie jest to winą trenera Markuszewskiego - po prostu młode organizmy tak reagują. Jednakze stawianie tezy, ze Markuszewski diskonale przygotował zespół na poczatek sezonu a Nowiński to wszystko zniszczył - jest co najmniej naiwne. Wiadomo, ze ten zespół trzeba będzie budować jeszcze co najmniej 2 lata, żeby mozna było liczyć na sukcesy. Nie ma żadnego sensu ani sztuczne idealizowanie pracy Markuszewskiego ani negowanie pracy Nowińskiego.

    P.S. Obiektywny - nie masz przypadkiem na imie Marcin ???? :)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane