• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bo rzuciliśmy więcej bramek...

Jacek Główczyński
16 grudnia 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Piłkarki ręczne Naty AZS AWFiS Gdańsk mają korzystniejszy bilans bezpośrednich meczów z mistrzyniami Polski! Drużyny zajmujące w tabeli ekstraklasy miejsca od 1 do 3 są zaledwie o jeden punkt lepsze od akademiczek. W tym roku szczypiornistki na parkiety wyjdą jeszcze tylko raz. W sobotę zespół Jerzego Cieplińskiego zagra w Lubinie.

Gdański szkoleniowiec po zakończonym zwycięstwem 34:31 starciu z Bystrzycą uciekał od indywidualnych ocen. Nie chciał też zdradzać kulis sukcesu. Indagowany przez lubelskiego "radiowca" dlaczego jego zespół zwyciężył - odpowiedział lakonicznie - "bo rzuciliśmy więcej bramek".

Ośmiokrotnie na listę strzelców wpisała się Monika Stachowska. Kołowa po raz kolejny okazała się najskuteczniejszą zawodniczką wygrane przez gdańszczanki spotkania.

- Byłyśmy od rywalek szybsze, grałyśmy bardziej dynamicznie. To przeważyło szalę na naszą korzyść. Ze swojej postawy byłaby bardzo zadowolone, gdybym wykazała się większą skutecznością, a także ustrzegła się kilku złych akcji w obronie - skromnie mówi popularna "Stacha".

Coraz pewniej w akademickich szeregach czuje się Olena Kamielina. Gdy nie musi walczyć o miejsce w postawowym skłdzie, gdyż w II linii na dobrą sprawę jest obecnie niewielkie pole manerwu, ukraińska rozgrywająca demonstruje nie tylko efektowne rzuty i zwody, ale także próbuje przejąć odpowiedzialność za wynik na swoje barki. Kto wie jak zakończyłby się mecz, gdyby Olena nie posłała dwukrotnie piłki do siatki od razu po tym, gdy Bystrzyca odskoczyła na 11:7.

- Dzisiaj cieszę się z dwóch powodów. Po pierwsze wygraliśmy ważny mecz. Po drugie w niedzielę będę mogła prawie na dwa tygodnie pojechać do domu. Już nie mogę doczekać się spotkania z mężem - zdradziła Kamielina, którą Piotr Sibiga, kierownik akademickiej drużyny poinformował, że jej polska wiza została po raz drugi przedłużona. Tym razem aż do czerwca przyszłego roku.

Mniej efektownie niż zwykle grała Karolina Siódmiak. Ale gdy spojrzy się, kiedy zdobywała bramki, okaże się, gdy rozgrywająca zaczęła trafiać, to Nata w drugiej połowie odskakiwała. Popularna "Karol" punktowała m.in. najpierw na 21:20 i 23:21, a później na 29:28 i 30:29. Ten ostatni rzut odebrał Bystrzycy ostatni tego dnia remis.

- Cieszę się, że moje bramki okazały się ważne. Ciężko mi się grało, gdyż było dużo biegania, a mniej ustawianej gry w ataku pozycyjnym. W przerwie trener uczulał nas, abyśmy nie zmiejszali tempa, wytrzymały walkę w kontrach - mówi Tomaszewicz.

Radość ze smutkiem przeplatała się jedynie przy Karoliny Kudłacz. 18-latka dwukrotnie była zmuszana do opuszczenia parkietu. Przed przerwą wszystko skończyło się dobrze, ale bramka na 33:30 została okupiona definitywnym rozbratem z parkietem.

- Najpierw był problem z lewą nogą. Bałam się, że odnowił się uraz, przez który nie mogła trenować przez miesiąc. Masażysta pomógł mi wrócić do gry. Pod koniec meczu w starciu z Majerek skręciłam prawą kostkę. Wygląda to nieciekawie. Nie ma obrzęku, ale bardzo boli, chyba ścięgna zostały naruszone. Gdyby nie to mogłabym mówić tylko super, rewelacja. Dotychczas miałyśmy problemy w meczach bardzo wyrównanych, w których wynik był na styku. Teraz przełamałyśmy się. Pokazałyśmy charakter - zapewnia Kudłacz, dla której ten rok w piłce ręcznej mógł się już skończyć...

Opinie (5)

  • Przeczytajcie jaka głupota !!!

    Autor głosu -znawca piłki recznej /sportu/, pisze, że :"...Gdy nie musi walczyć o miejsce w postawowym skłdzie,....ukraińska rozgrywająca demonstruje nie tylko efektowne rzuty i zwody, ale także próbuje przejąć odpowiedzialność za wynik na swoje barki...."
    Inaczej mówiąc praca i współzawodnictwo są wrogiem postępu. Brawo panie redaktorze. Eureka.
    Czyżby ta zasada była stosowana w pana gazecie? Sądząc po nakładzie gazety to chyba takwłasnie jest.

    • 0 0

  • do studenta

    Zapewne cos slyszales o znaczeniu psychiki w sporcie. Sa zawodnicy, ktorzy wychodza z lawki i wygrywaja mecze, a sa tacy, ktorzy gdy usiada na lawce traca wszystkie atuty. Tez mi sie wydaje, ze Kamielina nalezy do tych drugich. Gdy gra od poczatku meczu idzie jej znacznie lepiej. Wystarczy spojrzec ile zdobywala bramek poprzednio, a ile ostatnio, gdy kontuzje zlapala Boltromiuk.

    • 0 0

  • xxx

    to prawda ze,sa to glupie informacje .tak jak pisze sie ze najlepsza zawodniczka jest M S.bo rzucz karne ,a sama nic nie wypracuje.

    • 0 0

  • NOWOŚĆ - Psychologia na nosa

    Parę ksiązek przeczytałem. Również z psychologii - chociaż tylko podstawowej, ale w żadnej nie znalazłem negacji pracy i stawiania jako priorytetu sfery psychicznej. A może nie te ksiązki przeczytałem?

    • 0 0

  • XXX
    Karne też trzeba rzucać!!
    Bystrzyca w końcówce nie rzuciła 2 karnych i przegrała!
    A co do Stachowskiej to kazdy by chciał tak skuteczną zawodniczkę jaką jest w ostatnim czasie kołowa NATY !!
    A sama skuteczność to nie jest wypracowanie pozycji?! Jak ona rzuca to trzeba spłaszczyć strefe, a czy pamiętasz ile rzutów obroniła Gala z koła w ostatnim meczu?!
    Gdyby Damięcka to wszystko trafiła to pewnie inny by był zwycieżca meczu!!
    I nie czepiajmy się tych co walczą i maja wyniki poprzez prace a nie talent!!
    Powodzenia w Lubinie!!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane