• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Chciał zarobić na wesele

5 sierpnia 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
Abel Kirui po raz drugi z rzędu triumfował w Biegu św. Dominika Commercial Union Cup. Co więcej 24-letni Kenijczyk ponownie poprawił rekord trasy. 9 350 metrów przebiegł w sobotę w czasie 26 minut i 43 sekund. W nagrodę zainkasował około dwóch tysięcy dolarów. Te pieniądze zamierza przeznaczyć na... wesele, gdyż w grudniu zmieni stan cywilny.

Kirui nie zaniedbał niczego. Przed biegiem poszedł do Bazyliki Mariackiej, pomodlić się. Na pierwszych kilometrach tempo starał mu się podyktować Joel Komen. Miał prowadzić do półmetka, ale zapewne wrażenia związane z pierwszym biegiem w życiu w Europie sprawiły, że już na trzecim kółku oddał przodownictwo bardziej utytułowanemu rywalowi. A Abel z każdym okrążeniem podkręcał tempo. Na trzy przed metą miał międzyczas o blisko 20 sekund lepszy niż przed rokiem, gdy bił rekord. Kryzysowe dla niego było przedostatnie okrążenie. Jednak na finiszu znów był znakomity. Ubiegłoroczny wynik poprawił ostatecznie o siedem sekund.

- W ostatnim czasie wszystkie starty były podporządkowane temu, aby wygrać w Gdańsku. Gdy przed tygodniem w Bielsku Białej pobiegłem 1500 metrów w 3:45.90, uwierzyłem, że jestem w dobrej formie. Dlatego od początku biegłem po rekord, choć z drugiej strony wiedziałem, że to bardzo trudne zadanie - podkreślał triumfator.

Rywale byli tylko tłem dla Kirui. Już na półmetku tracili prawie 40 sekund. Na mecie tylko Witalij Szapar nie stracił więcej niż jedna minuta. Ukrainiec, podobnie jak czwarty na mecie jego rodak Dmitrij Baranowski, był bardzo zadowolony. - Bieg odbywa się w pięknym miejscu, jest doskonała organizacja. Sam jestem zaskoczony tak wysokim miejscem, gdyż obecnie znajduje się w okresie ciężkiego treningu. Przebiegam po 200 kilometrów tygodniowo - mówił Szapar. - Ja niedawno zszedłem z gór. Zazwyczaj potrzebuje 2-3 miesięcy, aby po takim treningu wrócić do najwyższej formy. Ma ona przyjść w grudniu na maraton w Fukuoce - przypominał ubiegłoroczny triumfator japońskiego biegu, który zarobił w nim 60 tysięcy dolarów. W Gdańsku Baranowski poprzestał na czwartej pozycji.

Najlepszy z Polaków był Henryk Szost. 24-latek to zdaniem Czesława Zapały, menedżera IAAF kandydat do startu w igrzyskach olimpijskich w Pekinie w maratonie. - Pierwszy raz biegałem w Gdańsku. Jestem aktualnym wicemistrzem Polski na 10 kilometrów, a zatem to, że tutaj byłem najlepszy z Polaków nie powinno dziwić. Na początku zaryzykowałem. Kenijczycy poszli od razu bardzo mocno. Starałem się ich przytrzymać, ale potem postanowiłem biec swoim tempem. Wynik mnie zadawala, bo jest w trakcie ciężkiego treningu do mistrzostw Polski w półmaratonie - mówił zawodnik Podgórza Kraków.

Bieg główny mężczyzn był piąym z kolei rozegranym w sobotę na gdańskiej Starówce. Po wcześniej rozegranej rywalizacji będziemy sukcesywnie wracać w kolejnych dniach.

- Gdy zaczynaliśmy dziś przygotowania, lało jak z cebra. Bardziej to wróżyło przeziębienia niż rekordy. Ale ostatecznie trzynasta edycja biegu nie była pechowa. Były dobre wyniki oraz tradycyjnie dopisała publiczność - cieszył się Stanisław Lange, dyrektor Klubu Lekkoatletycznego Lechia Gdańsk, który od trzynastu lat zawsze w pierwszą sobotę sierpnia organizuje ten bieg.

Wyniki: 1. Abel Kirui (Kenia) 26:43, 2. Witalij Szapar (Ukraina) 27:38, 3. Mathew Kosgei (Kenia) 27:52, 4. Dmitrij Baranowski (Ukraina) 28:05, 5. Henryk Szost (POdgórze Kraków) 28:12, 6. Jan Białk (Wejher Wejherowo) 28:17, 7. Adam Dobrzyński (New Balance) 28:22, 8. Dariusz Kruczkowski (Zawisza Bydgoszcz) 28:26, 9. Piotr Drwal (Wejher) 28:26, 10. Grzegorz Gajdus (Oleśniczanka) 28:30.

Kluby sportowe

Opinie (1) 2 zablokowane

  • Szkoda tylko, że pogoda nie rozpieszczała biegaczy.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane