Po pięciu minutach spotkania Chorwacja - Anglia wydawało się, że złe duchy z Estadio da Luz w Lizbonie nadal prześladują dumnych synów Albionu. Na tym obiekcie Francuz Zinedine Zidane strzelił wyspiarzom dwa gole w doliczonym czasie gry. "Anglicy mają jednak w składzie już nie Roonaldo, ale Roonele". To do legendarnego Brazylijczyka Sven Goran Eriksson porównał 18-letniego Wayne'a Rooneya, który w tym meczu strzelił dwa gole. Koledzy dołożyli jeszcze dwa, Anglicy wygrali 4:2 i są w ćwierćfinale.
- Od mistrzostw świata w 1958 roku, kiedy błysnął Pele, aż do tej pory nie pamiętam żadnego nastolatka, który tak imponująco zaprezentował się w turnieju rangi mistrzostw świata czy mistrzostw Europy. Nie powinienem tego mówić, ale on był niesamowity - stwierdził szwedzki coach Anglików, zazwyczaj pozujący na wielkiego dyplomatę.
- Wszyscy chwalą Wayne'a, ale on na to zasłużył. Jest znakomity - wtórował Erikssonowi
David Beckham, kapitan reprezentacji Anglii. Innego zdania był
Otto Barić.
- Rooney jest bardzo dobrym graczem, ale żeby nazywać go fenomenem, to przesada. W Europie jest co najmniej dziesięciu lepszych piłkarzy od niego - stwierdził trener reprezentacji Chorwacji.
A jak napastnik Everonu Liverpoolu strzelał gole? Wszyscy widzieli. Wyprowadził zespół na 2:1 potężnym uderzeniem zza pola karnego. Na 3:1 podwyższył z zimną krwią wykorzystując sytuację sam na sam z Tomislavem Butiną. Do tego asysta przy trafieniu Paula Scholesa.
- To prawdziwy tank. Bardzo drogi tank - zachwycał się w studiu TVP 1
Jerzy Engel. Jacek Kurowski, komentator publicznej, wycenił nastolatka na 60 mln funtów. Kto da więcej?
Anglicy grają pięknie, coraz mniej po angliesku. Ich słynne wrzutki w pole karne są już tylko jednym z elenmentów akcji zaczepnych, a nie podstawą ataku. Wiele w ich grze improwizacji i oparcia na indywidualnych umiejętnościach graczy (vide:
Frank Lampard). Miło się ich ogląda, ale... aż strach pomyśleć, co zrobią z nami w eliminacjach mistrzostw świata.
- Możemy mieć dużo kłopotów - skomentował wyczyn Anglików
Jerzy Dudek.Po meczu świąteczny nastrój. W centrum Lizbony zabity został 27-letni angielski kibic. Nożem w serce pchnął go Ukrainiec. Gorąco było nawet w Wiedniu.
Czterech policjantów zostało rannych w wyniku starcia z chorwackimi kibicami.
Chorwacja - Anglia 2:4 (1:2)
Stadion: Estadio da Luz w Lizbonie
1:0
N. Kovać (5), 1:1
Scholes (40-głową), 1:2
Rooney (45+1), 1:3
Rooney (68), 2:3
Tudor (73-głową), 2:4
Lampard (79).
Sędzia:
Collina (Włochy).
Widzów: 55 tys.
CHORWACJA: Butina - Simić
Ż (67 Srna), R. Kovać (46 Mornar), Żivković, Simunić - Rosso, Tudor, N. Kovać, Rapaić (55 Olić) - Prso, Sokota.
ANGLIA: James - G. Neville, Terry, Campbell, A. Cole - Beckham, Lampard (84 P. Neville), Gerrard, Scholes (70 King) - Rooney (72 Vassell), Owen.
Chorwacja - Anglia.
Strzały celne: 8 - 14.
Strzały niecelne: 5 - 5.
Spalone: 3 - 1.
Rzuty rożne: 4 - 6.
Rzuty wolne: 20 - 16.
Faule: 17 - 15.
Udane interwencje bramkarzy: 1 - 1.
Posiadanie piłki (w procentach): 50 - 50.
Grupa B
1. Francja 3 7 7-4 - awans
2. Anglia 3 6 8-4 - awans
3. Chorwacja 3 2 4-6
4. Szwajcaria 3 1 1-6