- 1 Lechia - Arka. Bilety wyprzedane (157 opinii)
- 2 Arka o dwa zwycięstwa od ekstraklasy (62 opinie)
- 3 Zmora żużlowców i bohater w Anglii (131 opinii)
- 4 Trefl mistrzem Polski juniorów młodszych (5 opinii)
- 5 Wybrzeże pewne utrzymania w Superlidze (21 opinii)
- 6 Lechia: Mocny gong, wielka złość (121 opinii)
Czekamy na futbol
Arka Gdynia
1:0 BUBNOWICZ (64-głową).
Sędzia: Olech (Gorzów Wlkp.). Widzów 8000.
Żółte kartki: BUBNOWICZ (33, faul na Ostrowskim) - Wojciechowski (5, faul na Fojnie), Jawny (24, faul na Rusinku), Gortowski (48, faul na Cieśli), Naskręt (57, dyskusja z arbitrem).
ARKA: Mańka 6 - Bubnowicz 7, Woroniecki 6, Wódkiewicz 6 - Pudysiak 6, Wilk 4 (59 Murawski -), Cieśla 7, Stencel 5, Fojna 6 (79 Kozłowski -) - Bajera 5, Rusinek 4 (49 Józefowicz -). TRENER: Kusto.
ŚLĄSK: Gruszka 6 - Naskręt 4, Jawny 5, A. Samiec 5 - M. Wojciechowski 4 (67 Szczot -), Kowalczyk 3 (71 Woźniak -), Sztylka 5, Dorobek 4 (81 Żytko), Ostrowski 5 - Gortowski 2, Ulatowski 2. TRENER: Putyra.
Złota bramka, która dała tyle radości, padła po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Rzecz działa się pod inną bramką, ale sytuacja była analogiczna do tej z meczu z Łęczną. Cieśla zagrywał prawą nogą, starał się wkręcać piłkę do bramki. Próbował skakać i absorbować uwagę rywali Woroniecki, ale najlepiej odbił się Bubnowicz. Piłka chyba po plecach spóźnionego o ułamek sekundy Naskręta znalazła drogę do bramki. - To była dobra wrzutka, nie wyszedłem do niej, bo nie dałbym rady - przyznał golkiper gości. "Buba" skromnie zaznaczył: "Byłoby dziwne, gdybyśmy, mając takie warunki fizyczne, nie starali się wykorzystywać ich przy stałych fragmentach." To już trzecie z rzędu trafienie arkowców w takich okolicznościach! Trzy minuty później, gdy nasz zespół po raz szósty wykonywał rzut rożny (lewonożny Fojna) minimalnie chybił Wódkiewicz, skaczący do piłki szczupakiem. To byłby już nokaut przyjezdnych, którzy bez mała zaszokowali taktyką i stylem.
W I połowie nie można było im nic zarzucić. Koncertowo wybijali z rytmu, blokowali, po prostu walczyli z niezwykłą motywacją. Długimi momentami żółto-niebiescy przekazywali sobie piłkę w środku pola, Cieśla wracał na własną połową, aby coś zainicjować, jednak tylko dwa razy się udało. W 25 min Samiec w ostatniej chwili wybił na korner centrę Pudysiaka, zaś w 27. - kiedy Śląsk ustawiał pułapkę ofsajdową - oszukali Fojna z Pudysiakiem. Ten pierwszy urwał się swoją stroną i - choć mógł wbiegać do środka - zagrał w poprzek całej "16", do kolegi z prawego skrzydła. "Pudys" był za daleko, by zaskoczyć Gruszkę strzałem z ostrego kąta. Chociaż niewiele brakowało, aby nadarzyła się okazja do dobitki. Nasi napastnicy spóźniali się, grali tyłem do bramki i kiedy już dostali piłkę, nie potrafili zwodem uwolnić się od przeciwnika. No i ten wzrost!
Równocześnie trwała walka w sektorze dla gości. Połączone siły Śląska i Lechii nie były pokojowo nastawione. Oddziały policji topornie wprowadzały szalikowców na trybunę, a do tego bez głowy. Przeciskani przez wąskie gardło kibole zorientowali się, że pod nogami mają drewniane ławki, a za sobą... nikogo. No to ruszyli w przeciwną stronę. Trochę potrwało zanim policja zdobyła sektor, który powinna wcześniej zająć! Część trybun przyjęła pałowanie oklaskami, część, ta mniej rozgarnięta - skandowaniem "gestapo".
Po przerwie zmiana polegała tylko na tym, że Arka zbliżyła się do bramki Gruszki, jej natarcie jakby przełamało mur WKS, jednak o bramce z gry nie było mowy. W 57 i 60 min Cieśla wykonywał rzute wolne z 18 m po faulach Naskręta, który miał na ich temat wiele do powiedzenia. Wreszcie gdy "Buba" dał ognia, Śląsk musiał się ruszyć, ale na dobre zastygł w pozie defensywnej. Gortowski nie był w stanie przestawić się na inne tory. Marek Olech niepotrzebnie zbijał ich z tropu, przez niego Marian Putyra o mały włos rozbiłby ławkę rezerwowych. Szkoda, taka ładna. Łapanie wrocławian na tym, że przy wyrzutach z autu stawali na linii, było groteskowe. I to tyle. Czekamy na futbol.
Marian Patyra:
Sędzia pilnował...
Już w trakcie meczu zanosiło się, że Marian Putyra będzie miał wiele do powiedzenia. Na konferencję prasową przybył z Michelem Thiry, Belgiem, menedżerem klubu, od czasu do czasu (bo nie posiada licencji FIFA) zajmującym się transferami. To właśnie nieco ekscentryczny Thiry sprzedawał Włodarczyka do Auxerre.
Mówi po polsku jako tako ("deski latowali wszendzie"), miał pretensje do arbitra o to, że nie przerwał gry, gdy zrobiło się gorąco i twierdził, iż sędzia z premedytacją odwlekał zmiany w Śląsku. Szkoleniowiec gości mówił krótko i treściwie: "Graliśmy przeciwko czternastu rywalom. Odgwizdano nam 48 fauli, z czego słusznie co najwyżej połowę. Sędzia pilnował Arkę i stwarzał jej okazje bramkowe w postaci stałych fragmentów, w których gdynianie są groźni, bardzo groźni. Tacy ludzie dołują nasz futbol. Przy moich młodych piłkarzach, pytających co było, krzyczał "A ch... było." Asystentowi kazał podnosić chorągiewkę."
- Nie skupiam się na pracy sędziów - Marek Kusto sprytnie uniknął polemiki. - Gramy u siebie, gramy na wyjazdach... Ten wątek nie interesuje mnie. Jestem zadowolony z drużyny, dyktowaliśmy warunki, dominowaliśmy na boisku, byliśmy lepsi w każdej formacji.
4. KOLEJKA:
Tłoki Gorzyce - Świt Nowy Dwór Maz. 0:1 (0:1); Reginis (38). Widzów 700.
Polar Wrocław - GKS Bełchatów 1:1 (1:1); Ozimina (16-karny) - Chmiest (33). Widzów 600.
Górnik Polkowice - Stal Stalowa Wola 5:0 (3:0); Moskal (3), Sławomir Gorząd (11), Szostak (33, 56), Kacprzak (71). Widzów 2500.
Piotrcovia - Aluminium Konin 4:1 (3:0); Kaźmierczak (8, 22), Julcimar (25, 72) - P. Najewski (74). Widzów 1000.
Górnik Łęczna - Łódzki KS 2:1 (1:0); Griszczenko (26), Bugała (64) - Rączka (78-karny). Widzów 2500.
Ceramika Opoczno - Stomil Olsztyn 1:1 (0:1); Preis (50) - Osenkowski (23). Widzów 1000.
Hetman Zamość - RKS Radomsko 2:1 (1:0); Gadziała (28), Ł. Giza (63) - R. Kowalczyk (64). Czerwona kartka: Tomasiak (RKS, 88, dwie żółte). Widzów 2000.
Ruch Radzionków - MC Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0. Widzów 500.
Kluby sportowe
Opinie (12)
-
2002-08-27 11:17
do mr mr
dzieki za wyjasnienia. wiem ze to o czym piszesz sie zdarza.trudno z tym dyskutowac i wiem ze psychologia tlumu daje sie we znaki w podobnych sytuacjach. nie chce bronic policji ale ich zachowanie nie bierze sie z nikad (poza zwichrowanymi jednostkami). oni tez sie boja a majac doswiadczenia z poprzednich meczy wiedza czego mozna sie spodziewac. na reputacje kibice, nie tylko lechii, pracowali dlugi czas i trudno to bedzie zmienic. potrzebna jest drastyczna zmiana zachowania. to jest pewnie niemozliwe. mecz powinien byc piknikiem dla widzow i fajna zabawa nie tylko okazja do zrobienia zadymy. poco jedno i drugie laczyc. juz lepiej jak sie umawiaja grupy tych co chca sie bic gdzies za miastem i droga wolna. a po co ruszac tych co okladaniem cudzych twarzy nie sa zainteresowani?..
- 0 0
-
2002-08-27 21:58
Racja...
Racja jak ktos chce sie lac to niech sie umowia gdzies i niech sie tluka. Na mecz przychodza nie tylko kibice ale i zwykle rodziny z dziecmi. Jak myslicie jak zobacza afere z psami to przyjda nastepny raz i zostawia pieniadze w kasie ??
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.