• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dopiero dostaniemy

star.
19 marca 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Rozmowa z Mariuszem Justką, hokeistą Stoczniowca

Dla hokeistów Stoczniowca, brązowych medalistów MP, faza play off była bardzo krótka (6 meczów). W poprzednim sezonie rozegrali 9 spotkań, a w 2000 roku nawet 12. Dzięki temu czterech hokeistów powołanych na turniej Dywizji 1 w Budapeszcie (15-24 kwietnia) zyskało szansę odpoczynku przed zgrupowaniem reprezentacji w Oświęcimiu. W poniedziałek pojadą tam Łukasz Sokół, Adam Bagiński, Aleksander Myszka i kapitan "stoczni" Mariusz Justka, z którym rozmawialiśmy.

- Ograliście Podhale śpiewająco...
- Końcowy bilans 3-0 na to by wskazywał, wyniki spotkań - wręcz przeciwnie. Było ciężko, ale pomogła nam determinacja i przekonanie o sukcesie. Jednak nie byłoby go, gdybyśmy w pierwszej kolejności nie zaczęli grać głową, jak na początku ligi. Zespół był dobrze ustawiony, a każdy zawodnik wykonywał swoje zadania. Poza tym kolega stawał za kolegą, czego rok temu nie było.
- Przeciwnik był rozbity.
- Każdy ma swoje kłopoty. Jednak mieć medal, a go nie mieć, to różnica, więc nie powiem, że szarotki świadomie zrezygnowały z satysfakcji, która ogrzewa teraz nas. Wiem wszakże po sobie, a całą drużyną przerabialiśmy to fatalne uczucie rok temu, że pechowo przegrany półfinał dołuje człowieka jak mało co.
- Co byłoby, gdybyście zagrali z Nowym Targiem w półfinale?
- Też się nad tym zastanawiałem. Nie potrafię dać jasnej odpowiedzi, nie powiem, że wygralibyśmy. Pod koniec ligi Podhale prezentowało się bardzo dobrze.
- Zakończony sezon obfitował w nagłe zwroty...
- Ta opinia dotyczy również nas. Przed inauguracją, wobec ubytków w kadrze, miejsce na podium byłoby dla wszystkich niesamowitym sukcesem. Gdy dobrze wystartowaliśmy, nadzieja na medal zamieniła się w przekonanie o nim. Zresztą wszyscy pamiętają, co się działo... Dla mnie był to dobry rok, nastrzelałem trochę goli (kapitan wygrał klubową punktację w play off: 3 bramki i 3 asysty - przyp. red.), zaliczyliśmy sporo naprawdę dobrych spotkań. Tyle lat gram w "Olivii", a nigdy nie miałem szczęścia do medali, prześladowały mnie czwarte miejsca, i w juniorach, i w seniorach. Jedynie w Unii miałem złoto, ale jak sobie teraz porównałem oba krążki - brązowy jest ładniej wykonany. (śmiech) W tej chwili ważne jest, aby zrobić krok do przodu, a chcemy tego w drużynie wszyscy. W myśl zasady, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Nowy sezon, nowe nadzieje, nowe wyzwania. Jak powiedział Bartek Leśniak, wyzwaniem powinien być awans do finału. Dużo jednak zależy od prezesów.
- Czy krokiem do przodu byłoby dokooptowanie dwóch-trzech wartościowych graczy?
- To słuszna koncepcja. (śmiech) Żeby mieć na trybunach po dwa tysiące kibiców, a to dla klubu ważna rzecz, nowe twarze są niezbędne. Z pewnością kibice i prasa będą nalegać na transfery. Prawdopodobnie decyzje zapadną, gdy trener opracuje charakterystykę wszystkich graczy. Nie wiem jaka będzie polityka wobec obcokrajowców, nie wiem, czy z kogoś klub zechce zrezygnować. Podejrzewam tylko, że nie z miejscowych hokeistów, bo wciąż jest nas niewielu, a każdy, w skali całego sezonu, udowodnił swoją przydatność. Myślę, że w nowym sezonie szansę otrzymają następni młodzieżowcy. Bo tak trzeba robić.
- Czy rzeczywiście Stoczniowiec potrzebuje graczy w okolicach trzydziestki?
- Moim zdaniem, nie jest to konieczne. W hokeja równie dobrze może grać chłopak w wieku 21-22 lat. Cała sztuka polega na tym, aby umiejętnie zestawić ze sobą dwudziestu różnych ludzi.
- Unia znowu wszystkim złoiła skórę.
- Nie ma w tym nic dziwnego, oceniając po kadrze i nakładach finansowych.
- Czy te pieniądze naprawdę są tak duże?
- W Oświęcimiu wychodzi się z założenia, że jedynym celem jest tytuł mistrzowski. Tylko za to są pieniądze. Nie liczy się nic innego. Na kadrze żartujemy, że gdyby unici nie zdobyli złotego medalu, klub poszedłby w rozsypkę. W połowie lat 90. stało się tak z kolekcjonującym tytuły Podhale.
- Jakie premie dostali stoczniowcy?
- Dopiero dostaniemy. Zarząd przygotował pulę, która zostanie podzielona między nas zgodnie z udziałem w sukcesie.
- Z jakim nadziejami pojedziesz do Budapesztu?
- Że uda się nam awansować do grupy A, choć gospodarze turnieju i Kazachstan są bardzo wymagającymi przeciwnikami. Jednak podczas imprez z cyklu EIHC nasza reprezentacja, grając w gorszym lub trochę lepszym składzie, pokazała, że stać ją na niespodzianki.
Głos Wybrzeżastar.

Kluby sportowe

Opinie (1)

  • czy jak ze stoczni odejdzie sokol (i moze myszka) to nie bedzie powolywany do kadry jak proszkiewicz po zeszlorocznym odejsciu?

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Stoczniowiec Gdańsk

 

Jeden z najbardziej rozpoznawalnych w Polsce obiektów sportowych - gdańska Hala Olivia - zaprasza do skorzystania z oferty jaka proponuje nie tylko mieszkańcom Trójmiasta i okolic.
Prezes: Marek Kostecki
Dyrektor sportowy: Maciej Turnowiecki 
Rok założenia: 1970
Adres: Al. Grunwaldzka 470
80-309 Gdańsk

W rozgrywkach Polskiej Hokej Ligi klub reprezentuje założona w 2020 roku spółka akcyjna, której GKS Stoczniowiec jest stuprocentowym udziałowcem. Jej prezesem jest Maciej Turnowiecki.
 

Archiwum drużyny

wyniki w sezonie:
statystyki w sezonie:

Playoff

Ćwierćfinały

GKS Tychy 4
Ciarko STS Sanok 0
GKS Katowice 4
Re-Plast Unia Oświęcim 2
JKH GKS Jastrzębie 4
Tauron Podhale Nowy Targ 0
Energa Toruń 2
Comarch Cracovia 4

Półfinały

GKS Tychy 2
Comarch Cracovia 4
JKH GKS Jastrzębie 4
GKS Katowice 1

Finał

JKH GKS Jastrzębie 4
Comarch Cracovia 1

Trójmiejskie drużyny

Relacje LIVE

Najczęściej czytane