• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dwa, zero i żegnamy Ferrero

Maciej Azarewicz
2 sierpnia 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Jak w Barcelonie
Rozegrano rundę ćwierćfinałową w turnieju męskim Idea Prokom Open w Sopocie. Piątkowe gry mężczyzn zgromadził na trybunach więcej widzów niż gry półfinałowe kobiet. Widać, więc które z rozgrywek zdominowały turnieje w Sopocie. Pierwszą parę półfinałową wyłoniono w dolnej części drabinki turniejowej. Po wyeliminowaniu wszystkich rozstawionych do półfinału awansowali Hiszpanie, David Ferrer i Ruben Ramirez Hidalgo. Pierwszy z nich łatwo pokonał Szweda, Vinciguerrę w dwóch krótkich setach 6:1, 6:2. Dostarczył jednak, sądząc po oklaskach widzów, więcej emocji niż rozgrywany w tym samym czasie pojedynek półfinałowy kobiet, Koukalova, Mandula. Trudniejszą przeprawę miał Ramirez Hidalgo, który potrzebował trzech setów do pokonania swojego przeciwnika.

Po tych dwóch grach i po półfinałach kobiet, na kort centralny wyszli zawodnicy, dla których trybuny zapełnił się w całości. Jako pierwszy zaprezentował się Argentyńczyk, Coria.

Pierwszy set przeciwko Francuzowi Olivierovi Mutisowi, bez historii. Argentyńczyk wygrywa 6:3. Znacznie ciekawszy był set drugi. Do stanu 3:3 wszystko przebiegało zgodnie z normą, każdy z zawodników wygrywał swoje podanie. Gem siódmy na swoją korzyść rozstrzygnął Coria pomimo prowadzenie Francuza już 40:0. Mutis nie załamuje się jednak od razu przełamując przeciwnika. W przedostatnim gemie spotkania Mutis broni się jak może, ze stanu 0:40 doprowadza do gry na przewagi, przegrywa je jednak. Finałowy gem faworyt rozgrywa perfekcyjnie i kończy spotkanie przy pierwszej piłce meczowej. Spotkanie trwało 1 godzinę ćwierćfinałów 19 minut.

- Mam nadzieję, że będę czuł się dobrze - powiedział po spotkaniu Coria, nawiązując do problemów z ręką z jakimi borykał się w meczu.

Na koniec rozgrywek ćwierćfinałowych mężczyzn organizatorzy zostawili rodzynek. Ferrero kontra Horna. Pełen kort widzów i sztuczne oświetlenie tworzyło oprawę, która należała się temu pojedynkowi. Pierwszy set to miażdżąca przewaga Peruwiańczyka Horny, Ferrero pierwszego gema i jedynego wygrał na 1:3. Drugi był chyba najlepszym wydaniem tenisa, jakie mogliśmy do tej pory oglądać na turnieju w Sopocie. Zawodnicy grali agresywnie,
szczególnie Horna. Jego serwisy prawie zawsze bite były z szybkością ponad 200 kilometrów na godzinę. Peruwiańczyk ryzykował, czego chyba zabrakło Ferrero. Hiszpan sprawiał też wrażenie osoby wygaszonej w przeciwieństwie do rywala, który wręcz kipiał energią. Mocne, długie wymiany, unikanie błędów pozwoliło zawodnikom dojść do stanu 6:6 przy wygraniu wszystkich własnych podań. Tie-break to geniusz Horny, który wygrywa tę rozgrywkę do jednego.

- Przegrałem mecz z zawodnikiem, który zagrał bardzo dobrze. Drugi set był bardzo zacięty, większość gemów kończyła się do trzydziestu. Grałem z całym zaangażowaniem i siłą. Przeciwnik był jednak bardzo zdeterminowany. Jestem tylko człowiekiem, nie można grać cały czas na najwyższym poziomie - powiedział po spotkaniu, przegrany Ferrero.

Z turnieju odpadli już Ferrero i Moya, najwyżej rozstawionym zawodnikiem został Guillermo Coria, numer trzy. Zestaw par półfinałowych (gry w sobotę): Horna - Coria (po finale kobiet, który rozpocznie się o godzinie 14.30) i Ferrer - Ramireza Hidalgo (kort centralny godzina 12.00).

Wyniki ćwierćfinałów mężczyzn:
David Ferrer (Hiszpania) - Andreas Vinciguerra (Szwecja) 6:1, 6:2
Ruben Ramirez Hidalgo (Hiszpania) - Galo Blanco (Hiszpania) 6:7(7), 6:4, 6:0
Guillermo Coria (Argentyna, 3) - Olivier Mutis (Francja, 8) 6:3, 6:4
Luis Horna (Peru) - Juan Carlos Ferrero (Hiszpania, 1) 6:1, 7:6(1)
Maciej Azarewicz

Wydarzenia

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane