• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Floret i coś jeszcze

Jacek Główczyński
3 stycznia 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Rozmowa z fechtmistrzem Stanisławem Szymańskim

Do dwunastu zawodników wzrośnie w 2005 roku kadra narodowa florecistów. Jedna trzecia z nich to zawodnicy Sietomu AZS AWFiS: Wojciech Szuchnicki, Radosław Glonek, Krzysztof Pietrusiak i Paweł Kawiecki. Selekcjonerem biało-czerwonych będzie dalej gdański fechtmistrz Stanisław Szymański. O ewentualnych sukcesach będzie skłonny rozmawiać, gdy pozna budżet na przygotowania.

- W polskich sporcie rozpoczęło się rozliczanie winowajców kiepskiego startu w Atenach. Może się okazać, że to lepiej, że na igrzyska się nie zakwalifikowaliście?
- To prawda, że ci, co najbardziej zawiedli w Atenach, są teraz wystawieni do bicia, ale my nie możemy się rozgrzeszać. Choć na igrzyskach nie groziłby nam medal, bo w najbardziej sprzyjającym układzie drużyna mogłaby co najwyżej zająć czwarte miejsce, to przegrywając olimpijskie paszporty, zawiedliśmy.
- Gdy jest porażka, a za nią idzie oczekiwanie zmian, to najłatwiej odstrzelić kilka ofiar...
- Ruch kadrowy w naszym przypadku nie wchodzi w grę. Przedstawiłem zarządowi 12 zawodników. Idę o zakład, że w ciągu co najmniej 2 lat nikt spoza tego grona nie zabłyśnie. Nie możemy też zapominać, że ci, co przegrali igrzyska, jak na szermierzy są wciąż młodzi. Najstarsi - Sławek Mocek i Wojtek Szuchnicki - urodzili się w 1976 roku, pozostali są z rocznika 1979 i młodsi.
- Kogo pan powołał do kadry na 2005 rok?
- W ścisłej kadrze są ci zawodnicy, którzy przegrali batalię o Ateny, ale drużynowo zdobyli tytuł wicemistrzów Europy, czyli Mocek, Szuchnicki, Andrzej Witkowski i Tomasz Ciepły. Oni wystąpią we wszystkich sześciu zawodach Pucharu Świata. Uzupełnieniem tej grupy stanowić będą: Glonek, Pietrusiak, Kawiecki, Mateusz Witkowski, Łukasz Mandes, Marcin Zawada, Jacek Słupski i Michał Majewski. Ci zawodnicy wezmą udział w 3 lub 4 pucharowych startach.
- Skoro nikogo pan nie skreślił, to może uderzenie po kieszeni ma stanowić doping do bardziej wytężonej pracy dla kadrowiczów?
- Słyszałem, że na polski sport ma zostać przeznaczonych o 10 procent więcej pieniędzy niż było przed rokiem. Liczę, że dla najlepszej czwórki znajdą się pieniądze na stypendia. Pozostali kadrowicze zapewne będą musieli zadowolić się udziałem w zgrupowaniach reprezentacyjnych.
- Po Atlancie Jarosław Rodzewicz powiesił floret na ścianie i aby przeżyć poszedł do pracy. Teraz nie będzie podobnie?
- Minęły te czasy, kiedy w każdej chwili kadrowicze byli do mojej dyspozycji. Obecnie każdy z nich robi jeszcze coś. Najczęściej łączą sport ze studiami, a w kilku przypadkach edukacja stawiana jest wyżej niż floret. Szuchnicki, poza tym, że ma drugi fakultet, podejmuje jeszcze dorywcze prace, jak choćby projekt hali szermieczej, która ma być budowana w Gdańsku.
- Zapewne trzeba też ograniczyć liczbę dni na zgrupowania centralne?
- W szczytowym okresie, przed igrzyskami w Atlancie, mieliśmy 180 dni przygotowań centralnych w roku. Ostatnio - od 105 do 140. Na najbliższy rok zaplanowałem 125 dni wspólnych treningów.
- Jakie wyniki może pan obiecać?
- To zależy od tego, jakie będą środki, na ile będę mógł zrealizować zakładane plany, a na ile trzeba będzie się uciekać do rozwiązań zastępczych.
- Mam pan pomysł jak dogonić świat?
- Należy przemeblować sposób szkolenia. Na pewno błędem było to, że przed Atenami w kadrze trenowało tylko sześciu zawodników.
- Fechtmistrz Szymański niezależnie od wszystkiego pracuje do Pekinu?
- Nie wiem. Nowy zarząd zapowiedział podpisanie umów w pierwszym kwartale. Liczę, że będzie ona przynajmniej dwuletnia.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane