Arka Gdynia wybiera się do Katowic w identycznej sytuacji jak w poprzednim sezonie. Wówczas z GKS rozgrywała również 8. mecz, a była po porażce na własnym boisku. Wygrała 4:2. Wynik ustalił Marcus, który ustanowił rekord w liczbie goli strzelonych w historii żółto-niebieskich. Jednak najlepiej byłoby, aby podopieczni Ryszarda Tarasiewicza nie tylko zaliczyli powtórkę sprzed roku, ale od razu sprzed 7 lat, gdy w tym momencie rozgrywek złapali serię, która wyniosła ich na pozycję wicelidera zaplecza ekstraklasy. Początek gry w niedzielę, 28 sierpnia o godzinie 12:40.
Fortuna 1. Liga bardziej wyrównana niż się spodziewano
Najwyraźniej nie sprawdzą się przedsezonowe prognozy, o których wspominał m.in. Ryszard Tarasiewicz, że kluczowe dla określenia tego, kto o co będzie grać w tym sezonie, w dużej mierze określone zostanie po pierwszych 8-9 kolejek. Jednak Fortuna 1. Liga okazała się jeszcze bardziej wyrównana niż można było spodziewać się tego przed startem rozgrywek.
Obecnie wchodzimy właśnie w ten okres rywalizacji, gdy coś miało być już wiadomo, a różnica między liderem a 12. drużyną wynosi zaledwie 6 punktów. Również Arka nie ma za sobą meczów z większością rywali, którzy pretendują do czołówki, a wręcz przeciwnie. Na razie zagrała tylko z dwoma rywalami, którzy są przed nią w tabeli (Wisła 0:1, Podbeskidzie 1:0).
GKS Katowice, który ugości gdynian w niedzielę u siebie, również zajmuje nieznacznie wyższe miejsce, a zawdzięcza to lepszemu bilansowi bramek, gdyż na koncie ma również 11 punktów.
Nic nie rozstrzygnie się w niedzielę
Ponadto mecze z tymi, których obecnie musi gonić, czekają Arkę jeszcze w: 12. kolejce - Puszcza Niepołomice, 14. - Ruch Chorzów, 16. - ŁKS Łódź i 17. Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Tym bardziej niż nie rozstrzygnie się w najbliższą niedzielę, niezależnie jaki wynik padnie w Katowicach.
Dlatego poważnie muszą zastanowić się ci, którzy chcieliby już zmieniać trenera Tarasiewicza na Goncalo Feio, gdyż wynik w 8. kolejce, ani nawet miejsce na tym etapie rozgrywek w tabeli nie jest wyznacznikiem, co dany szkoleniowiec osiągnie w kolejnych meczach. Dlatego trzeba bardziej analizować trendy, a nie pojedyncze wyniki.
Na przykład 2 lata temu Arka Ireneusza Mamrota po 7. kolejce była czwarta z dorobkiem 14 punktów, ale już wówczas weszła w fazę wyhamowywanie, gdyż sezon rozpoczęła od 4 zwycięstw. W efekcie do zmiany trenera doszło po zakończeniu rundy jesiennej.
Natomiast przed rokiem Dariusz Marzec po wygranej w Katowicach przesunął Arkę na 6. miejsce w tabeli z 13 punktami, ale po pięciu kolejnych meczach i tak oddał stery drużyny.
Jak zareagowali kibice na ostatnią porażkę Arki Gdynia?
Dysproporcje w wynikach u siebie i na wyjeździe
Mimo że trener Tarasiewicz podkreśla, że zawsze dążył do tego, aby nie było dysproporcji między rezultatami osiąganymi przez jego drużyny u siebie i na wyjeździe, to w tym sezonie w Arce mu się to nie udaje. I paradoksalnie gdynianie lepiej czują się na wyjeździe.
W delegacji wygrali 3 z 4 meczów przy bilansie bramek 6:3. Daje to średnią 2,25 na mecz. Natomiast przed własną publicznością zdobyli tylko 2 punkty w 3 spotkaniach. To oznacza średnią - 0,22.
Dla porównania GKS u siebie jeszcze nie przegrał w tym sezonie (zwycięstwo, 2 remisy, bramki 6:4), a do 5 domowych punktów dorzucił 6 wyjazdowych (po 2 zwycięstwa i porażki).
Arce, tak jak większości polskich drużyn, gra się łatwiej, gdy może zagrać z kontry, a ku temu są możliwości właśnie na wyjeździe. Natomiast u siebie musi prowadzić atak pozycyjny, który pozostawia wiele do życzenia, jeśli chodzi o jego skuteczną finalizację.
Arka Gdynia ma dobre wspomnienia z Katowic
W poprzednim sezonie mecze Arka - GKS obfitowały w bramki. W Gdyni co prawda tej ostatniej na 2:2, w doliczony czasie, być nie powinno, bo faulu Pawła Sasina, po którym został podyktowany rzut karny dla rywali, nie było.
Natomiast w Katowicach żółto-niebiescy zaliczyli spotkanie z happy endem. Pojechali tam po domowej przegranej z GKS Tychy 0:1. W pierwszej połowie przegrywali 0:1, na początku drugiej 1:2, ale szybko wyrównywali, gdyż w po 6 i 10 minutach. Natomiast szalę wygranej przechylili po 85. minucie. Wygrali 4:2 po golach: Olafa Kobackiego i Marcusa.
Dla tego ostatniego był to zarazem 63. gol w Arce, co sprawiło że został samodzielnym liderem w historycznej klasyfikacji najlepszych snajperów klubu.
Arka dobre wspomnienia ma również z poprzedniego wyjazdu do Katowic. W marcu 2016 roku, a zatem w sezonie, w którym zdobyła awans do ekstraklasy, wygrała przy ul. Bukowej 2:0, a gole strzelali: również Marcus oraz Paweł Abbott, obecnie jeden z asystentów przy drużynach juniorskich gdyńskiego klubu.
Potrzebna powtórka sprzed 7 lat
Warto, aby Arka nie poprzestała na powtórce sprzed roku, a nawiązała właśnie do tego, co zdarzyło się 7 lat temu. Pamiętacie, na którym miejscu byli żółto-niebiescy wówczas po 7 kolejkach?
2 zwycięstwa, 3 remisy, 2 porażki oraz 9 punktów przy bilansie bramkowym 9:10 wystarczały Arce 6 września 2015 roku do 11. pozycji w I lidze. Starta do lidera, którym był Chrobry Głogów, wynosiła 5 punktów, i taka też była przewagą nad ostatnia drużyną - Rozwojem Katowice.
Ale to wówczas podopieczni Grzegorza Nicińskiego złapali serię, która wyniosła ich do czołówki. W pięciu kolejnych meczach gdyńska drużyna zanotowała 4 zwycięstwa i 1 mecz remis. Efekt - po 12 kolejkach Arka była wiceliderem ze stratą 1 punktu do prowadzącego Dolcana Ząbki.
Czy teraz w Katowicach zacznie się podobna seria, a 2 października, po zakończeniu 12. kolejki ekipa Tarasiewicza znajdzie się na 2. miejscu?
Może wygramy czego Areczce życzę. A jak przegramy to Taras powie że nie ma pretensji do zespołu.
Zagraliśmy dobry mecz tylko zrobiło się troszkę niesympatycznie. Szybkie kebaby przed drogą no i 550 km do domciu.
1 rok
190
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2022-08-27 13:56
Może psim swędem zdobędziemy punkt a potem u siebie w czapę z tychami i dalej w kółko Macieju.
8-10 miejsce to nasze miejsce w szeregu.
Czyli idealnie z punktu widzenia Kołakowskich
Wyższe miejsce grozić może jakimś przypadkowym awansem.
Prawda Panie Kołakowski?
A tak będzie bezpiecznie .
Miernota nad miernotami.
W oczach zamiast źrenic widać tylko to: $$$$$$
Każdy gra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny wywalczą bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespoły z pozycji 3-6 zagrają w dwustopniowych barażach o jeszcze jedno miejsce premiowane awansem.
Natomiast trzy najsłabsze drużyny zostaną zdegradowane do II ligi.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
