• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gruchała odpocznie

jag.
25 maja 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Sylwia Gruchała wreszcie odpocznie, i wcale nie będzie to nagroda za wygranie Pucharu Polski Sietom Tour. Jedyna polska florecistka, która pojedzie na igrzyska do Aten, została zwolniona ze startu w Pucharze Świata w Budapeszcie, by mogła uzyskać świeżość przed drużynowymi mistrzostwami świata, a w dalszej perspektywie - walkami olimpijskimi. W stolicy Węgier nie zamierza oszczędzać się Małgorzata Wojtkowiak, której brakuje jeszcze punktów do zdobycia reprezentacyjnej nominacji. Obie panie w niedzielę w gdańskiej hali zbierały najwięcej komplementów.

Wojtkowiak wygrała zawody, Gruchała była najlepsza w całym cyklu, który skladał się z trzech imprez. Co ciekawe, przed rokiem było niemal dokładnie odwrotnie. Poznanianka przegrała w finale Bursztynowy Floret na rzecz Magdaleny Mroczkiewicz, ale ćwierćfinałowy sukces w pojedynku z Gruchałą dał jej triumf w Sietom Tour.

- Chciałam obronić trofeum. Długo zastanawiałam się, czy odpuścić jedne z wcześniejszych zawodów. Ostatecznie uznałam, że zdrowie jest najważniejsze. Teraz miałam największe kłopoty, aby przekonać głowę do walki, skoro nie mogłam zająć pierwszego miejsca w cyklu. Ciężko było się zmobilizować na Gdańsk także z tego powodu, że turniej wypadł w trakcie kadrowego zgrupowania. Na planszy nogi bolały, ale chyba jednak bardziej niż utraty sił obawiałam się o właściwą mobilizację do walki - przyznaje Wojtkowiak.

Gruchała, podobnie jak przed rokiem poprzestała na ćwierćfinale. Jako że wcześniej dwukrotnie wygrywała zawody w tym cyklu, w generalnej klasyfikacji drugą zawodniczkę wyprzedziła o 32 punkty. Można powiedzieć, że aż, bo za wygranie turnieju otrzymuje się ich 60.

- Wszystko w moich startach i treningach podporządkowane jest Atenom, gdzie chciałabym zdobyć medal, najlepiej złoty. Dzisiaj nie mogłam ukryć zmęczenia. Wykorzystała to Chinka, z którą przegrałam w dogrywce - mówiła Sylwia.

Od razu po turnieju Tadeusz Pagiński zabrał 14 kadrowiczek tam, skąd je przywiózł do Gdańska. Do środy trenować będą w Cetniewie. Stamtąd gdańszczanki wyruszą na Klubowy Puchar Europy oraz - już z innymi kadrowiczkami - wezmą udział w indywidualnych zawodach Pucharu Świata w Budapeszcie.

- Aby pojechać na mistrzostwa świata i Europy, muszę zrobić trochę punktów. W Budapeszcie do szczęścia potrzeba mi awansu do "16". Czy na Węgrzech chciałabym walczyć z Chinkami? Lepiej nie. Co prawda przez ostatnie dwa lata częściej niż zwykle jeździły na turnieje i była szansa na lepsze poznanie, ale jeśli mogę, to wolę je omijać - dodaje Wojtkowiak.
Głos Wybrzeżajag.

Opinie (26)

  • będziemy z Sylwią odpoczywać na Kaszubach... :))

    • 0 0

  • A my bedziemy odpoczywac w Szarlocie ;)

    • 0 0

  • albo jeszcze w Cetniewie:P

    • 0 0

  • Ale w Cetniewie- Cetniewie czy w Cetniewie- Auschwitz?

    • 0 0

  • Christoph

    Na pewno nie Cetniewo- Ibiza :PP

    • 0 0

  • hm

    Wydaje mi sie ze w Cetniewie-Auschwitz bo na kadrowy sie nie zalapie:P:P:P

    • 0 0

  • Cetniewo- Majorka byloby fajne. Ciepla pogoda, plaza, ladne dziewczyny przechadzajace sie w bikini, a my z ttrenerami popijamy soebie piwko (bezalkoholowe oczywiscie).
    Marzenia. Tak to nawet za 100 lat nie bedzie.

    • 0 0

  • Chris

    dobrze ze nie masz zludzen,jak co to na plaze to tylko biegac i wtedy bedziesz mogl sobie ogladac panie w bikini:P:P:

    • 0 0

  • A mnie nic tak nie kreci jak bieganie do Rozewia. To moje ulubione zajecie.

    • 0 0

  • Auschwitz?

    Auschwitz? Taaaa... to nieco mniej wygodne niz Cetniewio-Melanż, po drugiej stronie ulicy. Nałoić, to się mozna w domu. Czasem chciałabym tez potrenować i dlatego wolałabym klubowy. Wiem napewno, że swojego dziecka na kadrowy bym nie wysłała.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane