• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Inny, lepszy hokej

star.
11 grudnia 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
O gdańskim turnieju Euro Ice Hockey Challenge rozmawiamy z Jerzym Gotalskim, dyrektorem Stoczniowca. Pierwsze gry w piątek. Polacy zagrają z Danią o 19.30.

- Apeluję do kibiców, aby przyszli do "Olivii". Po pierwsze jest okazja, aby po prawie trzyletniej przerwie zobaczyć inny, lepszy hokej, a po drugie - dopingiem pomożemy reprezentacji. Jej sukcesy mogą być koniem pociągowym naszej dyscypliny. Tylko zwycięstwa biało-czerwonych przyciągną do hokeja media, sponsorów i jeszcze więcej kibiców. Ceny biletów nie bez powodu są na poziomie ligowym.
- Czy udało się wam przyciągnąć telewizję?
- Poza bieżącymi informacjami TVP zaprezentuje w niedzielę półgodzinny program, w dużej części oparty na skrócie kończącego turniej meczu Polska - Łotwa. Nie wiem, o jakiej porze, ale to będzie Trójka. Dodam, że przyjedzie też łotewska telewizja.
- Jaką rangę mają turnieje EIHC?
- Pozornie gra się o pietruszkę, nie ma żadnych nagród finansowych, jednak roczne podsumowanie turniejów, a Polacy grali wcześniej we Włoszech i Norwegii, ma być wskazówką dla światowej federacji podczas ustalania składu grup Dywizji 1, czyli zaplecza grupy A. Zatem, wbrew pozorom, jest o co walczyć.
- Jakie korzyści czerpie Stoczniowiec z takiej imprezy?
- Szkoleniowe! (śmiech) Uśmiecham się, ale rzeczywiście tak jest. Mamy nadzieję, że turniej zaintryguje kibiców i przyciągnie młodzież do klubu. Druga sprawa to względy prestiżowe. Organizujemy najważniejszą w tym roku imprezę hokejową, imprezę, która w Polsce nie jest zwykłym ani regularnym wydarzeniem. Nasz klub pragnie pokazać związkowi, że potrafi zapiąć turniej na ostatni guzik.
- Z myślą o następnej imprezie, może znowu kwalifikacjach olimpijskich?
- Na czym, jeśli nie na hokeju i łyżwiarstwie figurowym, powinno nam zależeć najbardziej? Ośrodków takich jak gdański nie ma dużo. Należymy do krajowej czołówki, oprócz Katowic i Warszawy. Dobrze wiemy, że odbiór ostatnich meczów z Kanadą w Oświęcimiu nie był najlepszy.
- Czy turniej Dywizji 1 mógłby odbyć się w Gdańsku?
- Raczej w układzie Gdańsk - Warszawa bądź Gdańsk - Toruń. Albowiem niezbędne jest trzecie lodowisko, którego nie mamy. W tak długiej imprezie drużyny muszą prowadzić normalny cykl treningowy. Nie pomieścilibyśmy sześciu reprezentacji. Podczas trzydniowego EIHC szkoleniowcy zadowolą się codziennym, trwającym 45 minut rozjazdem. Wystarcza nam duża hala. Łączenie miast nie jest wcale kłopotem. Dystans 350 kilometrów nie przeraża. Obiecuje nawet podwójną publikę, zdecydowanie większe zainteresowanie.
- Mecze bez Polaków pewnie będą odbywać się przy pustych trybunach.
- Liczymy się z tym, bo tak było podczas kwalifikacji olimpijskich w lutym 2000.
- Czy gry biało-czerwonych zyskają szczególną oprawę?
- Nie zaplanowaliśmy nic niezwykłego, ponieważ ograniczają nas narzucone z góry rygory czasowe.
- Czy jednak może zrodzić się atmosfera, którą znamy z Ligi Światowej siatkarzy?
- Nie będzie show, nie będzie ekspresyjnego spikera, bo trudno to przygotowywać nie mając pewności, ile osób przyjdzie na mecz. Zrezygnowaliśmy z zachęcania zorganizowanych grup szkolnych, ponieważ gry odbywają się w porach i dniach wolnych od nauki. Zresztą, co sprawdza się w siatkówce, nie musi w hokeju. Muzyka podczas przerw w grze i tak towarzyszy nam od lat. To stały element hokejowych widowisk.
- Macie jakieś obowiązki wobec rywali?
- Absolutnym standardem w hokeju jest, fakt że po każdym meczu gospodarz pierze sprzęt gości. To nasz obowiązek. Drużyny zostawiają ubiory w szatni w specjalnych workach. Nie ma żadnych fanaberii, przynajmniej na razie. Teraz jedynie załatwiamy autokar dla Holendrów, którzy wcześniej zapowiadali, że przyjadą autobusem. Muszą jakoś jeździć z Novotelu w Jelitkowie do Oliwy.
Głos Wybrzeżastar.

Kluby sportowe

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane