Od mocnego uderzenia na pomorskich parkietach rozpocznie się w sobotę druga runda sezonu zasadniczego w ekstraklasie piłkarzy ręcznych. W Kwidzynie o 17.00 zamelduje się mistrz Polski, Wisła Płock, a godzinę później w Gdańsku stawi się wicelider tabeli, Śląsk Wrocław. Nasze MMTS i
AZS AWFiS nie będą w tych meczach faworytami, ale obiecują walkę o niespodzianki.
Największy potencjał
Przed sezonem zanosiło się, że w walce o tytuł mistrza Polski po raz kolejny liczyć sie będą tylko zespoły Wisły i Vive Kielce. Po jedenastu kolejkach rozdzielił je Śląsk. - Dla mnie już w poprzednim sezonie wrocławianie byli drużyną o największym potencjale w ekstraklasie, ale dopiero teraz zaczynają go wykorzystywać. Ich wyniki mnie nie zaskakują - ocenia
Rafał Kuptel, były szczypiornista Spójni i Wybrzeża, grający obecnie w barwach Wisły.
O sile wrocławian stanowią trzej kadrowicze:
Artur Banisz, Krzysztof Lijewski i Michał Salami, byli reprezentanci:
Maciej Dmytruszyński, Grzegorz Garbacz i Krzysztof Górniak, ukraiński bramkarz
Witalij Kowtun i... gdańszczanin
Jacek Wardziński.
Pamiętacie Spójnię
- Lubię grać w Gdańsku. Na takie mecze podwójnie się mobilizuję. Ale dla AZS nie mam sentymentu. To dawne Wybrzeże, a moim klubem była Spójnia. We Wrocławiu mam teraz komfortową sytuację - jestem jedynym zawodnikiem na prawym skrzydle, gram całe mecze. W tym sezonie sami sobie wysoko zawiesiliśmy poprzeczkę. Na razie wszystko idzie po naszej myśli. W Gdańsku być może przyjdzie nam sobie radzić bez Garbacza, który ostatnio miał problemy zdrowotne - mówi popularny "Centy", który debiutował w ekstraklasie w gdańskiej Spójni. Z tego też okresu najlepiej zna 22-latka
Grzegorz Sibiga.- Miło jest grać przeciwko komuś, z kim się kiedyś wspólnie trenowało. Na pewno jest to dodatkowa mobilizacja. Nasze pojedynki dotychczas układały się różnie. Przed rokiem w Gdańsku byłem górą, w tym sezonie we Wrocławiu Jacek zagrał lepiej. Mogę zadeklarować w imieniu drużyny, że nie złożymy broni. Spróbujemy od początku mocno ruszyć na rywala, tym bardziej, że ze Śląska dochodzą głosy o problemach finansowych - deklaruje bramkarz gdańskich akademików.
Wychowankowie Sambora
Jeszcze więcej akcentów sentymentalnych będzie w Kwidzynie. Naprzeciw siebie staną na przykład wicemistrzowie Polski juniorów z 1998 roku w bwarwach tczewskiego Sambora -
Łukasz Czertowicz (MMTS) i
Michał Zołoteńko (Wisła).
- Szkoda, że praca zmusiła do rezygnacji z gry Damiana Godzinę, bo byłoby 2 na 1. Jako szkoleniowiec młodzieży jestem dumny, że obaj doszli do ekstraklasy i po tylu latach jeszcze w niej grają. Michał zawsze był najzdolniejszy z tej grupy. Nic dziwnego, że przebił się do reprezentacji Polski seniorów - przypomina
Lech Stoliński, trener Sambora.
Waszkiewicz kontra rozgrywający
Damian Waszkiewicz na ławce trenerskiej oraz
Damian Wleklak i Rafał Kuptel na rozegraniu - to fragment mistrzowskiej drużyny Wybrzeża Gdańsk. W sobotę zawodnicy zagrają przeciwko szkoleniowcowi.
- Zawsze żałuję, że tamtego zespołu już mnie ma. Muszą wystarczyć wspomnienia. Na pewno uściśniemy sobie ręce przed meczem. Bardzo cenię tych chłopaków. Nie pozostaje nam nic innego jak przeciwko mistrzom Polski rzucić szaloną ambicję - mówi szkoleniowiec MMTS, który w sobotę nie skorzysta z kontuzjowanych Sebastiana Suchowicza i Łukasza Płosińskiego.
Wisła to cała plejada doskonałych zawodników. Niektórzy kojarzą się z Pomorzem. Bo to nie tylko Kuptel, Wleklak i Zołoteńko, ale także
Robert Jankowski (byłe Wybrzeże),
Michał Matysik (Spójnia) i
Witalij Titow (MMTS). Do tej listy dodajmy byłych albo aktualnych reprezentantów -
Artura Górala, Andrzeja Marszałka, Łukasza Szczuckiego, Marka Witkowskiego, Bartosza Wusztera, Artura Niedzielskiego, Tomasza Paluca i Adama Wiśniewskiego.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
