- 1 Czubak o Arce: Wygrywać i świętować (12 opinii) LIVE!
- 2 Wybrzeże liczy na mocny start z Polonią (24 opinie)
- 3 Święto gimnastyki. Ponad 20 krajów
- 4 Kapić chce i zasłużył, by zostać w Lechii (60 opinii)
- 5 Chłań: Lechia w ekstraklasie jeszcze lepsza (9 opinii)
- 6 Arka: odwołanie od kartki, kontuzjowani walczą (51 opinii)
Gdyńscy trenerzy rządzą żeńską koszykówką
VBW Gdynia
Kiedy Centrum Wzgórze pikuje w tabeli ekstraklasy koszykarek, trenerzy, którzy w przeszłości zdobywali złote medale z gdyńskim klubem odnoszą sukcesy gdzie indziej. Mistrzem Polski został w tym sezonie Jacek Winnicki, brązowy medal wywalczył Tomasz Herkt, a awans na najwyższy szczebel rozgrywek osiągnął Krzysztof Koziorowicz.
- Miałem to szczęście, że przychodziłem do drużyny, gdzie mogłem pracować z najlepszymi koszykarkami świata, jak Tamika Catchings, Alana Beard czy Ivana Matović oraz czołowymi polskimi zawodniczkami Pauliną Pawlak i Magdaleną Leciejewską. Do dzisiaj także wspominam czasy współpracy w gdyńskim klubie z prezesem Mieczysławem Krawczykiem - mówi Winnicki.
Zdobył on z ówczesnym Lotosem dwa tytuły mistrza Polski. Za każdym razem jego zespół nie był stawiany w roli tego dominującego. Złote medale smakowały więc podwójnie. Dla Winnickiego była to pierwsza praca w roli szkoleniowca w żeńskim zespole ekstraklasy. Po dwóch latach spędzonych w Gdyni przeniósł się on do Zgorzelca, gdzie powrócił do trenowania mężczyzn. Tam także wytrzymał na stanowisku pierwszego szkoleniowca dwa lata i... powrócił do żeńskiej ekstraklasy.
- Przychodząc tak do Gdyni, jak i do Polkowic, za zadanie miałem zdetronizować Wisłę Kraków. I za każdym razem się udawało. Z pobytu w Lotosie najbardziej utkwił mi w pamięci półfinał sezonu 2009/2010 z Energą Toruń. Przegrywaliśmy w nim 1-2, wygraliśmy ciężki mecz numer cztery na wyjeździe, a następnie rozbiliśmy przeciwnika na własnym parkiecie. Powiedziałem wówczas, że bardzo się cieszę z faktu, iż nie zostałem szkoleniowcem, który przerwał finałową serię Lotosu. Na nieszczęście dla tego klubu byłem ostatnim, który doprowadził go do meczów o złoto - dodaje Winnicki.
Miniony sezon był dla niego pierwszym w roli sternika CCC Polkowice. I od razu Winnicki osiągnął największy sukces w historii klubu, jakim jest tytuł mistrza Polski. W finale play-off jego drużyna rozbiła Wisłę 4-0.
Winnicki jest również trenerem kadry Polski koszykarek. Razem z nią pojawi się w Gdyni pod koniec miesiąca. 29 maja biało-czerwone rozegrają w Trójmieście towarzyski mecz z Portugalią.
W latach 1999-2000 po złote medale z gdyńską drużyną sięgał Tomasz Herkt. To odpowiednio trzeci i czwarty tytuł w historii klubu. Herkt stracił pracę w Gdyni w 2001 roku, po odpadnięciu w ćwierćfinale play-off Euroligi. Było to akurat tuż przed półfinałami rozgrywek krajowych, dlatego też nie dostał szansy sięgnięcia po trzecie z rzędu mistrzostwo Polski.
Herkt po kolejny medal żeńskiej ekstraklasy, tym razem srebrny, sięgnął w sezonie 2003/2004, z zespołem z Poznania. A w obecnych rozgrywkach, razem z Artego Bydgoszcz, wskoczył na najniższy stopień podium. Jest to pierwszy w historii klubu medal żeńskiej ekstraklasy. Władze Artego już zaklepały sobie Herkta na przyszły sezon.
W momencie gdy gdyńską drużynę opuścił obecny szkoleniowiec Artego, w jego miejsce wskoczył Adam Ziemiński. Wywalczył on złoty medal, ale w kolejnych rozgrywkach słabo szło mu w Eurolidze i szybko podzielił los poprzednika. Miniony sezon rozpczął w... Artego, gdzie zastąpił go Herkt. Ostatnio Ziemiński otrzymał nominację na pierwszego trenera Kadry B - U23, którą ma poprowadzić podczas Uniwersjady 2013 (Kazań, 6-17 czerwca) oraz VII Igrzysk Frankofonii (Nicea, 6-15 września).
W Gdyni Ziemińskiego zastąpił Krzysztof Koziorowicz. I nieprzerwanie od 2002 do 2005 zdobywał mistrzostwa Polski. W pierwszym roku pracy oraz dwa lata później trener ten zapewnił klubowi największe sukcesy w historii, czyli dwukrotne wicemistrzostwo Euroligi. W 2005 roku drużyna Koziorowicza sięgnęła również po klubowe wicemistrzostwo świata. Szkoleniowiec ten pożegnał się z funkcją pierwszego trenera Lotosu na początku 2007 roku. Przez chwilę pomagał jeszcze drużynie, aby następnie na stałe wyjechać z Gdyni. W obecnych rozgrywkach pracował on w kobiecym, I-ligowym King Wilki Morskie Szczecin. I wywalczył niespodziewany awans do ekstraklasy.
- Wszystkich tych szkoleniowców wspominam bardzo dobrze. Największe sukcesy zawdzięczamy Krzyśkowi. Jacek Winnicki ustrzelił za to dublet w postaci mistrzostwa i Pucharu Polski. Cieszę się, że talent wymienionych osób tak się rozwinął, że teraz święcą oni sukcesy. Można powiedzieć, że miałem nosa do trenerów, jednak trzeba pamiętać, że parę razy pomyliłem się w swoich decyzjach - mówi prezes Centrum Wzgórze Gdynia Mieczysław Krawczyk.
Przyznaje on również, że przy kontraktowaniu trenerów pomagał ówczesny status klubu. Gdyński zespół był przecież jednym z najlepszych w Europie. Teraz może on jedynie marzyć o miejscu w górnej połówce tabeli.
Kluby sportowe
Opinie (5)
-
2013-05-15 19:23
Widzę, że szykuje się nam wspominkowy serial (1)
Wspominanie tak bogatej w sukcesy historii jest bardzo miłe, ale może być też bardzo frustrujące. Z bolesnym pytaniem dlaczego to minęło i teraz jest prawie dno. Proszę nie mówić, że wyprzedzone przez CW zespoły z Pabianic czy Rzeszowa były godne gry w ekstraklasie. I proste wytłumaczenie "brak kasy" wszystkiego nie mówi. Bo ta kasa była i już dwa razy było czwarte miejsce i cieniutkie wyniki w Eurolidze. A teraz siódme.
- 10 1
-
2013-05-15 19:32
Gdyńscy trenerzy czy to nie jest określenie na wyrost?
Z gdyńskiem mniejszym czy większym epizodem zawodowym to byłoby chyba trafniejsze określenie. Tomek miał za sobą sukcesy w Olimpii Poznań tu przychodząc i był trenerem kadry narodowej, Krzysiek przyszedł z Trefla będącego na drodze od II do I ligi (fakt najmniejszy dorobek) a Jacek też trafił z Sopotu, ale już trochę w koszykówce osiągnął. Tomek poznaniak aż do bólu(nigdy nie postawił nawet herbaty). Krzysiek - legedna koszykówki dla Stargardu Szczecińskiego. Jacek wrocławiak z krwi i kości. Gdyby teraz ich zawołać w potrzebie: Panowie larum grają, trza koszykówkę żeńską w Gdyni ratować! Ciekawe, który by się zgłosił. To byłaby miara gdyńskości.
- 4 0
-
2013-05-15 21:32
Z bogatym budżetem to i ja zdobyłbym Mistrza Polski !!!
Nie chcę ujmować nikomu ale wygrywaliśmy przez lata Mistrza Polski ogromnym budżetem i super składem. Nie dotyczy to Jacka Winnickiego.
- 8 0
-
2013-05-15 22:56
A Pani Karolina Szlachta, Michał Mróz....
Ja sie pytam?????
- 3 1
-
2013-05-16 06:46
Takie bajdurzenie
Ciekawe, co trenerzy Winnicki i inni - z całym dla nich szacunkiem - zrobili by z ta grupa zawodniczek, która grała w obecnym sezonie. Wtedy dopiero można by coś powiedzieć o wybitności warsztatu szkoleniowego, choć z próżnego i Salomon nie naleje, zdaje się... Ot, lata bryndzy totalnej nadchodzą...
- 7 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.