• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kombinacje przy rozbiegu

jag.
6 stycznia 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Adam Małysz 34. rocznicę urodzin trenera kadry polskich skoczków narciarskich, Heinza Kuttina, uczcił w Bischofshofen zwycięstwami w dwóch treningowych seriach oraz drugą pozycją w kwalifikacjach. Do turnieju głównego awansował również Robert Mateja. Przepadł z kretesem 18-letni Stefan Hula. Po raz pierwszy w 53. Turnieju Czterech Skoczni nie udało się wygrać Janne Ahonenowi. Fin zadowolił się czwartą pozycją. Wczoraj triumfował Martin Hoellwarth (Austria).

W pierwszym treningu Małysz uzyskał 136,5 metra. 300 centymetrów bliżej skoczyli najlepsi zawodnicy klasyfikacji generalnej Pucharu Świata: Ahonen i Jakub Janda z Czech, ale startowali z obniżonego o jeden stopień rozbiegu. W drugiej próbie treningowej Polak poprawił się jeszcze o pół metra. Lądował zaledwie o 3,5 metra bliżej od rekordu obiektu, należącego do Norwega Olava-Magne Doennema. Drugie miejsce zajął Fin Matti Hautamaeki (136,5 m), który skakał z wyższej o jeden stopień belki, a trzeci - Ahonen (136), startujący znów z robiegu o jeden stopień niższego niż Małysz.

Mateja uzyskał 117 metrów, co było dopiero 39. wynikiem. Potem poprawił się o 8 metrów, wskakując do drugiej "10". Wśród najsłabszych od samego początku był Hula, który uzyskał na treningach 100,5 i 95,5 metra.

Przed kwalifikacjami w naszym obozie obawiano się ponownie, że kolejność w tej próbie w dużej mierze ustalą sędziowie. - Obniżanie belki dla kilku ostatnich zawodników i tym samym dawanie im najlepszych miejsc w systemie KO jest nie fair wobec innych - mówił Małysz. Jego trener, wczorajszy jubilat, był jeszcze bardziej kategoryczny. - Na odprawie kapitanów ekip poruszę ten problem. Jeśli znów ostatni będą faworyzowani, to zastanowimy się, czy w ogóle jest sens, by Adam skakał w eliminacjach - grzmiał Kuttin.

Niestety, tym razem jury znów w kwalifikacjach zmieniało rozbieg, ale tym razem korekty te nie dotknęły Polaków. Co więcej, były nawet na korzyść Małysza. Od naszego skoczka wyższe noty uzyskało aż pięciu skoczków, a szósty został oceniony tak samo, ale Adam został ustawiony po kwalifikacjach na drugiej pozycji. Ale po kolei. Sędziów postraszył zawodnik inaugurujący eliminacje. Christian Nagiller pofrunął na 114. metr. Hula, dzięki dobrym wynikom w Pucharze Kontynentalnym, otrzymał skosunkowo wysoki numer startowy. Wśród 78 zgłoszonych do konkursu, 18-latek skakał jako 23, ale z miernym skutkiem. Lot na 98. metr równał się 73. pozycji.

Nie musiał się zaś martwić o awans Mateja. "Robi" uzyskał 124 metry i od razu zdystansował 41 rywali. Ostatecznie podzielił 29. miejsce z Andreasem Kuettelem (Szwajcaria).

Sędziowie postanowili pomanipulować przy długości rozbiegu dopiero wówczas, gdy do zakończenia kwalifikacji pozostała najlepsza 15. Kolejną korektę arbitrzy wprowadzili, gdy do końca zostało sześć skoków. Co ciekawe, zareagowali wówczas, gdy długości lotów stopniowo spadały. Po 134 metrach Georga Spaetha (Niemcy), Andreas Widhoelzl (Austria) uzyskał 100 cm mniej, a Matti Hautamaeki (Finlandia) wylądował na 130. metrze.

Próby ostatnich sześciu zawodników zakłóciły już tylko kłopoty z wiązaniem Thomasa Morgensterna, który zanim uporał się z tym problemem, przepuścił na skoczni Roara Ljoekelsoeya.

Bezwzględnie najlepszy w kwalifikacjach był Hoellwarth. Skok Austriaka na 135,5 metra został oceniony na 135,9 punktu. Ahonen skoczył 133,5 metra, ale przegrał notami zarówno z Małyszem, jak i Morgensternenm, którzy lądowali 200 cm bliżej.

W dzisiejszej serii KO Małysz zmierzy się z Davidem Lazaroni (Francja, 117 metrów w kwalifikacjach/49. miejsce), a Mateja pojedynkować się będzie z Rokiem Benkovicem (Słowenia, 127/21).
Głos Wybrzeżajag.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane