- Mam nadzieje, że Konrad Jałocha od następnego spotkania będzie zachowywać czyste konto, a Mateusz Szwoch strzelać gole. Na rundę wiosenną zostają w Arce. Uważam, że trafili do dobrego klubu, w którym mają szansę grać i rozwijać się. W sobotę nie patrzyłem jak się oni prezentują, bo koncentrowałem się na wielu innych aspektach meczu. Jednak obaj są cały czas monitorowani. Dajmy im popracować i kibicujmy im, bo to są na pewno młodzi i zdolni ludzie. A czy wrócą do Legii? Czas pokaże, jak będzie w nowym sezonie wyglądać kadra i jak oni będą się prezentować? - mówi nam Jacek Magiera, szkoleniowiec mistrzów Polski od dwóch piłkarzach, którzy do końca sezonu wypożyczeni są z Warszawy do Gdyni.
Jacek Główczyński:Czy mecz z Legią był dla pana szczególny? Przeszła przez głowę myśl, że może od niego zależy, czy wróci pan do Warszawy?
Konrad Jałocha: Nie myślałem tak. Podszedłem do gry na 100 procent profesjonalnie. Skoro wyszedłem w barwach Arki to ze wszystkich sił grałem o jak najlepszy wynik właśnie dla Arki.
Zgodzi się pan, że ze strony żółto-niebieskich po meczu z Legią najkrótszym i najbardziej adekwatnym komentarzem do tego co wydarzyło się w sobotę będzie "szkoda"?
Zdecydowanie. Też tak powiedziałem, gdy sędzia zagwizdał po raz ostatni. Myślę, że ten mecz mogliśmy spokojnie zremisować. Na pewno graliśmy z silną drużyną, która ma w składzie dobrych zawodników. To było widać na boisku. Ale my potrafiliśmy się Legii przeciwstawić. Z mojej perspektywy zagraliśmy naprawdę niezłe spotkanie. Szkoda, że straciliśmy bramkę.
Tak wyglądał gdyński stadion przed inauguracją piłkarskiej wiosny 2017
Mógł się pan lub obrońcy zachować inaczej przy tym chyba strzale Tomasa Necida, który przerodził się w asystę przy golu Tomasza Jodłowca?
Nie chciałbym mówić w takich kategoriach, czy popełniłem błąd czy nie? Uderzenie było silne, wzdłuż bramki przeszło. Można powiedzieć, że piłkarz Legii zrobił to idealnie. Teraz to już tylko gdybanie, czy ja mogłem przeciąć to zagranie, czy któryś obrońca mógł wybić piłkę.
Trener Grzegorz Niciński postawił na tę samą defensywę, która kończyła rundę jesienną. Mówił nam, że liczy, iż zaprocentuje zgranie tej formacji. To pomogło, by z wyjątkiem tej jednej sytuacji - skutecznie przeciwstawić się Legii?
Zdecydowanie tak. Defensywa musi funkcjonować jak najlepiej się tylko da. Chłopacy muszą czuć do mnie zaufanie, a ja do nich. Jednak gdy mówimy o zgraniu, nie ograniczałbym tego tylko do zawodników, którzy zagrali przeciwko Legii. Mi się gra tak samo dobrze z każdym piłkarzem, na którego w danej chwili postawi trener. Nie ma znaczenia, czy w środku jest "Sobi", "Sołdek" czy Marcjanik lub kto jest na bokach obrony. Zawsze celem jest gra na zero z tyłu.
Czy właśnie strategia Arki na Legię sprowadzała się do tego, by przetrzymać jej napór, a dopiero potem zaatakować czy też zagrać na 0:0?
Na pewno chcieliśmy przeciwstawić się mocną walką, zaangażowaniem, podejść pod przeciwnika, by nie rozgrywał swobodnie piłki. I rzeczywiście nasi zawodnicy z pola byli agresywni, zostawili dużo zdrowia na boisku. OK - straciliśmy bramkę, ale mogliśmy też strzelić swoją. Dlatego podwójnie szkoda, że tak się to skończyło.
Nawet w doliczonym czasie Adam Marciniak mógł wyrównać. Tej sytuacji najbardziej szkoda?
Były też inne. Próbowaliśmy atakować i to na różne sposoby. Były strzał z dystansu, ale także rozgrywaliśmy piłkę, czy mieliśmy sytuacje po stałych fragmentach gry.
Hej, Arka gol - śpiewali kibice na inaugurację piłkarskiej wiosny w Gdyni.
Mimo niekorzystnego wyniku czujecie się jednak teraz bardziej pewni swoich umiejętności i formy niż przed wyjściem do meczu z Legią?
Wydaje się, że mogliśmy zremisować i wszyscy bylibyśmy teraz w innych nastrojach. Natomiast po przegranym meczu ciężko mówić, że jesteśmy "podbudowani". Czulibyśmy się lepiej, gdyby punkt trafił na nasze konto. Jednak już przed meczem mieliśmy przekonanie, że jesteśmy dobrze przygotowani do rundy. Myślę, że było to widać na boisku, że nikt nie wyszedł do gry, by za darmo oddać punkty Legii. Ja też tego nie zrobiłem. Dlatego jeszcze raz mówię "szkoda", ale także to, że nie ma co się załamywać. To był dopiero pierwszy mecz. W kolejnych chcemy pokazać się z jak najlepszej strony.
jazda śledzie jazda
jazda śledzie jazda
spadek do I ligi będzie gwarantowany , chyba że będziecie mieć śledzie farta przy utrzymaniu się w ektraklasie oraz gra w grupie mistrzowskiej , ale bęcki w derbach będą , nie liczcie na ulgę
Każdy gra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny wywalczą bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespoły z pozycji 3-6 zagrają w dwustopniowych barażach o jeszcze jedno miejsce premiowane awansem.
Natomiast trzy najsłabsze drużyny zostaną zdegradowane do II ligi.
Wyniki 30 kolejki
ARKA GDYNIA - Resovia 3:2 (2:1)
Stal Rzeszów - LECHIA GDAŃSK 4:2 (1:0)
Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:1 (2:1)
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
