Bez najmniejszych problemów koszykarki
Lotosu VBW Climy Gdynia rozbiły ŁKS Lotto Łódź 107:62 (24:22, 30:14, 29:16, 24:10) w 6. kolejce Sharp Torell Basket Ligi. Mimo że Krzysztof Koziorowicz oraz Andrzej Nowakowski uciekali od takich porównań, pojedynek kandydatów do objęcia posady selekcjonera kadry narodowej zakończył się wygraną "Kozła".
LOTOS: Powell 3, Bibrzycka 13, Cupryś 16, Melvin 14, Dydek 3 - Mizrachi 10, Pawlak 3, Bruzgul 3, Troina 9, Sytniak 6, Wodopianowa 24.
ŁKS: Włodarska 2, Owaczarek 2, Kenig 25, Dominauskaite, Jodekaite 6 - Szymańska 2, Rohacewicz, Skorek 16, Makowska 9, Żuk.
Na początku duże zainteresowanie wzbudziły spodenki łodzianek, a raczej ich tylna część. Koszykarki z Łodzi dumnie nosiły napis "Jest OK!".
- To jest pomysł marketingowy Totalizatora Sportowego. Zawodniczki przyjęły to spokojnie. Są już przyzwyczajone do różnych rzeczy - tłumaczył
Dariusz Raczyński, drugi coach ŁKS.
Mecz trwał około... kwadransa. Tyle czasu goście stawiali opór mistrzyniom Polski. W 15 min, po trzypunktowej akcji Katarzyny Kenig, najlepszej najperki ligi, było 31:31.
- Fajnie, że rzuciłam tyle punktów mistrzyniom Polski. Ale co to za pocieszenie po takiej porażce? - pytała skrzyłowa. Później gdynianki zagrały składniej, postarały się też w walce na tablicach. Sama siebie przechodziła
Natalia Wodopianowa, która tym razem zagrała aż 29 minut.
- Ostatnio tyle nie grałam, więc miałam siły do walki o zbiórki oraz do biegania do kontry - tłumaczyła Rosjanka.
- Lotos odjechałam nam w trzy minuty. Zagrały wszystkie moje zawodniczki, by zobaczyły w którym są miejscu - wyjaśniał z kolei
Andrzej Nowakowski, opiekun ŁKS, dodając, że rekordowe 36 strat jego drużyny pokazało, że niektóre z nich nie nadają się do gry w ekstraklasie. Jak ognia bronił się przed porównaniami meczu do rywalizacji kandydantów do selekcjonerskiego stołka.
- Jaka rywalizacja, jaka walka? Drogi panie, o czym pan mówi? Ja tu przyjechałem grać z Lotosem, przyjechałem do mego przyjaciela Krzysia, z którym jestem w bardzo dobrych układach. Niech mnie pan najpierw zapyta, czy ja chcę być kandydatem - wyrzucał z siebie. Później, już nieco spokojniej, dodał, że na najważniejsze pytanie
Markowi Pałusowi, szefowi PZKosz., udzielił negatywnej opinii.
Krzysztof Koziorowicz, coach Lotosu kończył spotkanie z grymasem bólu na twarzy. Dała o sobie znać operowana przed kilkoma miesiącami noga.
LOTOS - ŁKS.Rzuty za dwa (celne/oddane): 33/62 - 13/35.
Rzuty za trzy: 7/16 - 6/16.
Rzuty wolne: 20/26 - 18/23.
Zbiórki (atak/obrona): 13/23 - 7/21.
Asysty: 24 - 9.
Faule: 19 - 23.
Straty: 17 - 36.
Przechwyty: 26 - 10.
Bloki: 2 - 2.
Katarzyna Dydek, drugi trener Lotosu: - Gratuluję ŁKS ambitnej postawy. Wszak poprzedni mecz łodzianek przeciwko Polfie pokazał, że nasz rywal potrafi grać. ŁKS po prostu zagrał na tyle, na ile mu pozwoliliśmy. Zagraliśmy agresywnie, twardo. Chcieliśmy odkuć się za porażkę z Gambrinusem i poświczyć elementy gry w obronie przed wyjadzdem do Samary. Myślę, że osiągnęliśmy oba cele.Andrzej Nowakowski, coach ŁKS: - Na pewno widoczny był brak Perlińskiej oraz Iwliejewej, jednak to nie jest usprawiedliwienie. Mnożyły się straty, nie było szarpania na tablicach. Wygraliśmy z Polfą, ale w tych dwóch spotkaniach, z pabianiczankami oraz z Lotosem grały różne zespoły.Joanna Cupryś, kapitan Lotosu: - To był dla nas lekki come back za Brno. Tamta porażka bardzo nas zabolała. Czy było to dla nas dobre przetarcie przed wyjazdem do Samary? Być może, jednak pamiętajmy, że ŁKS nie jest Samarą.Daiva Jodekaite, kapitan ŁKS: - Przegranie meczu w takich rozmiarach bardzo boli. Chyba zasłużyłyśmy na taką porażkę. Pokazałyśmy w Gdyni mizerne umiejętności.6. kolejka.Cukierki Odra Brzeg - BS Sure Shot Wołomin 87:77 (22:16, 23:24, 22:15, 20:22), Meblotap AZS Chełm - Ostrovia Ostrów Wlkp. 64:40 (17:10, 12:10, 21:15, 14:5), PZU Polfa Pabianice - Och! Ruliński Wrocław 111:60 (26:18, 26:21, 26:6, 33:15)