- 1 Lechia dokonała "wymaganych płatności" (74 opinie) LIVE!
- 2 Arka nie będzie świętować w niedzielę (96 opinii)
- 3 Będzie najazd kibiców Legii na KSW? (38 opinii)
- 4 Lechia nie dostała licencji, ma ją Arka (260 opinii)
- 5 Żużel odwołany 5 minut przed startem (211 opinii)
- 6 Derby o finał, Lechia żegna kapitana (8 opinii)
Sukces Polaków w rywalizacji z żywiołowo dopingowaną ekipą Brazylii był przesądzony po grach singlowych. Piotr Jaroszewski pokonał Zilmara Piresa 6:1, 6:0, a grający na pierwszej rakiecie Tadeusz Kruszelnicki w niespełna godzinę zafundował rowerek Mauricio Pomme. Było to pierwsze spotkanie tych zawodników. Co ciekawe, nasz reprezentant nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy. Tuż po meczu poprosił swego szkoleniowca o dodatkowe 40 minut treningu na bocznym boisku. Dopiero po zakończeniu zajęć był w pełni usatysfakcjonowany. - Taki mecz przed trudnym pojedynkiem z USA nie był dla mnie niczym dobrym. Dopiero na treningu przećwiczyłem to, co w meczu z Amerykanami może mi się przydać, czyli topspinowe forhandy i backhandy - mówi. - Brazylijczyk grał ciekawą, krótką, gasnącą piłkę. Musiałem szybko wjeżdżać w kort i równie szybko z niego uciekać. To dobrze, bo lubię dużo jeździć po korcie - zapewniał nasz najlepszy tenisista. Kruszelnicki dodał też, że obserwuje Pomme od trzech lat i... jego zdaniem, rywal musi jeszcze sporo nad sobą popracować.
Najbardziej zaciętą walkę stoczono w meczu deblistów, którego stawką był już tylko prestiż. Ostatecznie nasza rezerwowa para Albin Batycki/Jerzy Kulik zwyciężyła duet Pires/Pomme 6:7 (3), 6:4, 7:5. Mecz duetów przeciągnął się tak bardzo, że odwołano spotkanie z ludźmi filmu: reżyserem Januszem Zaorskim, aktorem Wiktorem Zborowskim oraz aktorką i modelką Magdaleną Mielcarz. Przedstawiciele X Muzy z zapartym tchem oglądali zmagania wózkowiczów na głównym boisku SKT, a filmowy Podbipięta co rusz komentował: "No, znakomcie", "O, to było dobre". Niestety, tuż po zakończeniu pojedynku trio pożegnało Sopot.
Królową sportu w tej imprezie reprezentują Artur Partyka i Sebastian Chmara. Obaj podkreślali dążenie do zwycięstwa uczestników mistrzostw. - Znam to uczucie z własnego doświadczenia. Moja kariera wyraźnie pokazuje, że nie można się zadowalać szóstą czy ósmą lokatą na świecie. Trzeba chcieć być najlepszym - zauważył były wicemistrz olimpijski w skoku wzwyż.
Opinie (1)
-
2003-06-12 17:07
"główne boisko SKT" to nazywa się KORT CENTRALNY !
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.