Piłkarze Arki Gdynia nie mają dużo czasu, aby nacieszyć się zwycięstwem nad Lechem Poznań 1:0. Już we wtorek czeka ich mecz w Pucharze Polski ze Śląskiem Świętochłowice. - Będą rotacje w składzie. Piłkarze, którzy najwięcej grają w ekstraklasie, nie pojadą - zapowiada Zbigniew Smółka. W domu ma zostać m.in. Michał Janota. - Będę jeszcze negocjował z trenerem, ale wiadomo, że on podejmuje decyzje i rządzi w drużynie - dodaje najskuteczniejszy piłkarz żółto-niebieskich w tym sezonie.
Jacek Główczyński:Co sprawiło, że Arka po 10 latach przerwy znów wygrała w Gdyni nad Lechem?
Michał Janota: Uważam. że po prostu byliśmy lepszą drużyną. Nie pozwoliliśmy na zbyt wiele Lechowi. Zagraliśmy super spotkanie tak w ofensywie jak i defensywie. Może tylko momentami w drugiej połowie za bardzo odpuściliśmy rywalom środek boiska. Dlatego goście stworzyli sobie więcej sytuacji i bardziej byli pod grą.
W drugiej połowie Lech grał piłką, ale to Arka wyprowadziła zwycięską kontrę. Tak to zaplanowaliście w przerwie?
Nie do końca. Nie chcieliśmy się cofać. Powiedzieliśmy sobie, że nadal idziemy do pressingu i nie dajemy im grać. Co mieliśmy do stracenia? Musieliśmy w końcu wygrać u siebie. I cieszę się, że nareszcie to nam wyszło.
W lidze strzelił pan trzeciego gola, a łącznie z Superpucharem Polski ma pan w tym sezonie już cztery trafienia. To powód do dumy?
Fajnie, że znów strzeliłem bramkę. Jednak najbardziej cieszę się z tego, że drużyna ma trzy punkty.
Czy zwycięstwo nad Lechem będzie mocniejszym impulsem niż sukcesy w Warszawie i Płocku i dzięki temu uda się Arce utrzymać passę wygranych na dłużej niż poprzednio?
Ja jestem cierpliwy i wiem, że taki moment w końcu nadejdzie. Ta liga jest tak bardzo wyrównana, że naprawdę każdy może wygrać z każdym. Dla nas jest bardzo ważne, aby zwyciężać przede wszystkim u siebie. Z tego względu sukces nad Lechem jest bardzo ważny. Myślę, że w tym meczu było widać, że każdy z piłkarzy chciałby, aby wszystko zagrało jak najlepiej.
Zobacz jak cieszono się po golu Michała Janoty
Czy zŁukaszem Trałkąma pan zadawnione zatargi, gdyż kilka razy zaiskrzyło między wami na boisku?
Nie mam żadnych z nim zatargów z przeszłości. Jednak na boisku nigdy nie lubię, jak ktoś łapie mnie za koszulkę czy kopie. A piłkarz Lecha tak robił, więc ja się zawsze odgrywam.
"Mamy szeroką kadrę i szukam najlepszych rozwiązań dla Arki. Będą rotacje w składzie. Piłkarze, którzy najwięcej grają w ekstraklasie, nie pojadą na mecz Pucharu Polski" - tak mówił dziennikarzomZbigniew Smółka. Czy to oznacza, że we wtorek ma pan wolne?
Rzeczywiście powiedział mi, że nie pojadę. Będę jeszcze negocjował z trenerem w tym względzie.
Wspólna radość piłkarzy i kibiców Arki Gdynia po zwycięstwie nad Lechem Poznań
Tak głodny jest pan gry? Na pozór podróż do Rudy Śląskiem, by zagrać z IV-ligowym Śląskiem Świętochłowice, atrakcyjna chyba nie jest?
Głód gry jest zawsze. Dlatego chciałby wystąpić i przeciwko IV-ligowcowi i pomóc Arce awansować do kolejnej rundy. Tym bardziej, że każdemu przeciwnikowi należy się szacunek. Ale wiadomo, że trener podejmuje decyzje i to on rządzi w naszej drużynie.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
