- Mogę być nazywany kucharzem bądź dozorcą. Nie w stanowiskach rzecz. Najważniejsze jest to, abyśmy w gronie szkoleniowców dogadywali się między sobą, a zespół był jak najsilniejszy - taką odpowiedź przedstawi klubowi Grzegorz Kacała, któremu zarząd Ogniwa Sopot zaproponował objęcie funkcji pierwszego trenera zespołu. Dotychczasowy szkoleniowiec,
Jarosław Hodura, kandyduje do objęcia reprezentacji Polski juniorów.
Przy ul. Jana z Kolna szykuje się dzień spotkań. Najpierw
Grzegorz Kacała i
Jarosław Hodura, dotychczasowy szkoleniowiec Ogniwa będą rozmawiać z
Janem Kozłowskim, prezesem Polskiego Związku Rugby.
- Chodzi o wyjaśnienie sytuacji, wybrnięcie z błędnego koła. W Warszawie słyszymy, że Jarek nie może zostać trenerem reprezentacji Polski juniorów, bo jest pierwszym trenerem w Ogniwie, a w Sopocie podnosi się kwestię, że nie może już trenować Ogniwa, gdyż będzie trenerem kadry - podkreśla Kacała, notabene szef wyszkolenia PZR.
Następnie dojdzie do spotkania z
Cezarym Jakubowskim. Z prezesem Ogniwa i wiceprezydentem Sopotu mają rozmawiać Kacała,
Sylwester Hodura oraz
Marcin Baraniak, kapitan sopockiego zespołu.
- Gram w otwarte karty. Chcę poznać ostateczne stanowisko klubu w sprawie przyszłości zespołu. Nie trafia mi do przekonania pogląd, że trzeba uzbroić się w cierpliwość, że za 3-4 lata obecni juniorzy poprowadzą Ogniwo do sukcesów. Przecież nikt nie zagwarantuje, że do tego czasu ci chłopcy nie zrezygnują. Dzisiaj wszak brakuje nam średniego pokolenia, zawodników w wieku 26-32 lata, którzy w rugby są najbardziej kreatywni. Jeśli klubu nie stać na wzmocnienia z zewnątrz, to trzeba zrobić wszystko, aby utrzymać obecny skład. Zaręczam, że jest szansa na zatrzymanie w Sopocie Przemka Tubielewicza, czy korzystania pod koniec sezonu z pomocy Tomka Przybyszewskiego, który najbliższy sezon spędzi w czołowym klubie francuskim z Bordeaux - podkreśla Kacała.
Jak się dowiedzieliśmy, prezes Jakubowski usłyszy, że pieczę nad drużyną ma w dalszym ciągu sprawować tercet: Jarosław Hodura-Sylwester Hodura-Grzegorz Kacała. Pierwszy zajmować się będzie formacją ataku, drugi - młynem, a trzeci ma koordynować spraw techniczno-taktycznych. Kto będzie formalnie tym pierwszym?
- Jeśli Jarek nie zostanie trenerem reprezentacji Polski juniorów, to nie będzie powodu do zmian. Jeśli otrzyma nominację, to możemy się zastanowić. Mogę być nazywany kucharzem bądź dozorcą. Nie w stanowiskach rzecz - zapewnia Kacała.