- 1 Lechia po awans, ale bez kibiców (73 opinie) LIVE!
- 2 Arka odpowiada na kontuzje. "To nie kryzys" (70 opinii)
- 3 Czy Wybrzeże ma kasę dla juniorów? (170 opinii) LIVE!
- 4 Dramatyczna sytuacja w juniorskiej piłce (26 opinii)
- 5 Sinusoidalna Arka kończy koszykarski sezon (7 opinii)
- 6 Udane kwalifikacje do IO Paryż 2024 (1 opinia)
Nikt nie stoi na bramce
Drew Pal 2 Lechia Rugby
W imieniu związku prezes Jan Kozłowski wręczył odznaki Januszowi Urbanowiczowi, Dariuszowi Marciniakowi, Stefanowi Kałużnemu i Markowi Płonce. Dwaj ostatni, którym stuknęła czterdziestka, zapewniają, że już więcej nie wyjdą na boisko. Obaj grali w II linii młyna.
- Co roku ktoś odchodzi z Lechii. Przed ostatnim sezonem było to aż pięciu zawodników. Jednak dochodzą ciągle nowi. Mam tę osobistą satysfakcję, że o obliczu drużyny zaczynają decydować zawodnicy, z którymi w latach 1995-97 trzy razy z rzędu wygrałem Ogólnopolską Olimpiadę Młodzieży. Są w tej grupie: Sławomir Kaszuba, Paweł Sienkiewicz, Rafał Sajur, Paweł Lipkowski, Paweł Lenartowicz, Adam Latopolski, Grzegorz Śliwiński, Tomasz Fedde. Ten ostatni, jako jeden z nielicznych zawodników, trzykrotnie grał w finałach mistrzostw świata. Nie sprężamy się na mecze ze słabszymi rywalami, aby wygrywać po 100:0. Każdy taki pojedynek rozpatruję przede wszystkim w kategoriach szkoleniowych. Zawsze dokonuję siedmiu zmian, a starszych zawodników, o co niekiedy mają pretensje, zastępuje nastolatkami. Przez trzy miesiące żaden z nich bardzo dużo się nie nauczy, ale gdy będzie grał, to stanie się pewniejszy, nabierze wiary we własne umiejętności.
Gdy później życie zmusza mnie, do tego by na mecze z najlepszymi wpuszczał dublerów, mam komfort psychiczny, że przygotowałem tych młodych ludzi odpowiednio do walki. Poradziliśmy sobie na finiszu, choć z ataku wypadli tej klasy zawodnicy co Paweł Lipkowski i Andrzej Potarowicz. Zresztą wiosną nie było meczu, w którym mógłbym wystawić optymalny skład - mówi Stanisław Zieliński, trener Lechii Robod.
W dziesiąty mistrzowski tytuł wkład wniosło blisko 30 zawodników. Niektórzy występy ligowe z powodzeniem godzili z powinnościami reprezentanta Polski, a wszyscy poza boiskiem uczyli się bądź pracowali.
- Słyszałem, że w Polsce mówi się, że zawodnicy w Lechii mają najlepiej. Nigdy nie patrzę na innych, dlatego nie powiem, czy mamy lepiej czy gorzej. Mogę jedynie zapewnić, że w Gdańsku nie płacimy zawodnikom za grę. Po raz ostatni drobne sumy za wygrane mecze były w poprzednim roku. W tym sezonie nie było już premii. Nasi podopieczni mogą jedynie liczyć na zapomogę. Na przykład ostatnio jeden z nich przyszedł i powiedział, że nie ma z czego zapłacić za studia zaoczne. Nie mogliśmy odmówić pomocy, skoro cały czas powtarzamy im, że jeśli nie mają pracy, to powinni się uczyć - podkreśla Zieliński.
Klub, który przed ponad rokiem wyszedł ze struktur KS Lechia i zarejestrował się jako RC Lechia Robod, na działalność uzyskuje środki głównie od sponsora tytularnego i Tomasza Gomolińskiego. W końcówce rozgrywek udało się zachęcić do współpracy Orlen. Ponaga Oktan, a Olivia zapewnia przejazdy na mecze.
- Jestem dyrektorem, trenerem i menedżerem. Ze wszystkiego mogę zrezygnować nawet jutro, ale nikt inny za pieniądze, które tutaj mam, nie będzie chciał spojrzeć. Dlatego trudno jest namówić na zajęcie się na poważnie trenerką Marka Płonkę, który w ostatnich latach wydatnie mi pomagał. Cieszę się, że pracy z młodzieżą podjął się Darek Marciniak. Na jego barki spadną drużyny kadetów i juniorów starszych. Jako kierownik przy pierwszej drużynie funkcjonuje Henryk Dahm. Wielkie słowa uznania należą się naszemu lekarzowi Andrzejowi Szymeczce, który z drużyną Lechii jest od 30 lat oraz masażyście, Andrzejowi Labenzowi - chwali gdański szkoleniowiec.
O tym, co robią rugbiści poza boiskiem, krążą mity. Lechia robi wszystko, aby klubu nie łączono z półświatkiem. Zdecydowane kroki, z dożywotnim wyrzuceniem włącznie, podjęto wobec osób, które weszły w konflikt z prawem. Zresztą to już nie te czasy, że przy stadionie rugby parkowały najnowsze modele samochodów, a na trybunach zasiadały najładniejsze gdańskie dziewczyny.
- Rzeczywiście czasy się zmieniły. Kiedyś najczęściej nasi zawodnicy zarabiali jako bramkarze w dyskotekach. Teraz żaden z nich nie stoi na bramce. Większość się uczy, część pracuje w różnych zawodach. Dlatego bezwzględnie nie przestrzegam obecności na treningach. Do wielu spraw trzeba podchodzić elastycznie. Na przykład zimą każdy we własnym zakresie przygotowywał się na siłowni, nie było zajęć na hali, a spotykaliśmy się jedynie na plaży, aby zespół był należycie wybiegany. Dzięki, przychylności Hotelu Posejdon po treningach mogliśmy się umyć oraz skorzystać z basenu i sauny - podkreśla Zieliński.
Kluby sportowe
Opinie (2)
-
2002-08-02 10:40
TAK TRZYMAĆ
LECHIA TO POTĘGA MACIE TAKĄ PAKE KTUREJ ZAZDROSZCZĄ WAM INNE KLUBY W POLSCE MAM TAKĄ NADZIEJĘ ŻE KORONY JESZCZE DŁUGO NIE ODDACIE JESTEM ZA WAMI CAŁYM SERCEM POZDROWIENIA DLA WRZYSTKICH ZAWODNIKÓW
- 0 0
-
2002-08-09 14:14
Słowa uznania dla p. Zielińskiego. Klasowy z niego trener. Chodzi mi o wstawianie dublerów, tak trzymać, to co pisze jest prawdą. Arka przegłała mistrzostwo bo trener w meczach niewymagających mocnego składu nie stawiał na rezerwowych i jak posypał się skład w ważnych meczach to dublerzy mieli treme i grali jak grali- nie ich wina tylko brak ogrania na któe rezerwowi Lechii nie narzekają. Przez ten błada przegrali rzy mistrzostwa z koleji. Trener Arki odszedł może teraz się uda :-) aha.. powstała II drużyna Arki i będzie występować w II lidze. Zapraszam !!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.