Nie będzie trzech trójmiejskich drużyn na podium ekstraklasy, jak było trzech ostatnich sezonach. Przegrana w Sochaczewie z Orkanem 12:19 (0:16) sprawiła, że poza play off znalazła się Arka Gdynia. W meczu decydującym o numerze 1 rozstawienia przed decydującymi grami Lechia uległa na wyjeździe Budowlanym Łódź 15:26 (3:13). Gdańszczan wyprzedzić może jeszcze
Ogniwo, które wygrało w Sopocie z Budowlanymi Lublin 15:14 (5:6). W grupie walczącej o miejsca od 7 do 10 AZS AWF Gdańsk wygrał w Krakowie z Juvenią 36:12 (17:5).
OGNIWO: Ł. Mikołajczak, Jarowicz,
Marcin Wilczuk, Ignatowicz (Wantoch-Rekowski), Tubielewicz, Nikielski (Wysiecki), Podolski (Czyż), Pogorzelski, Czaja, Szablewski II, Cackowski,
Mariusz Wilczuk, Jasiński, Baraniak, Szostek.
Punkty zdobyli:
Filip Cackowski 10,
Marcin Baraniak 5 - Tomsza Stępień 6, Radosław Wołoszyn 5, Paweł Pieniak 3.
Budowlani nie zamierzali czekać w Sopocie na pomyślne wieści z Sochaczewa. W 28 min z karnego trafił Stępień, a na 6:0 po drop-golu poprawił Pieniak. Gospodarze zrewanżowali się tuż przed przerwą piątką Cackowskiego.
Ogniwo objęło prowadzenie dopiero w 50 min. Po przekopie Macieja Szablewskiego II "jajo" tak szczęśliwie odbiło się od ziemi, że wywiodło w pole lubelskiego defensora i trafiło wprost w ręce Cackowskiego, a ten po raz drugi tego dnia przyłożył. Na 12:6 podwyższył Baraniak, a później ten sam zawodnik z karnego kopnął na 15:9. Goście mogli jeszcze wygrać, ale po przyłożeniu Wołoszyna nie trafił z podwyższenia Stępień.
- Zagraliśmy zbyt nerwowo. Dzisiaj skończyło się szczęśliwie, ale z taką grą nie ma co myśleć o złotym medalu - przyznał
Grzegorz Kacała, trener Ogniwa.
ARKA: Kaszubowski, Wojaczek, Ruszkiewicz, Denisiuk, Nowak (Rogowski), Olejniczak, Andrzejczuk, Kiersnowski (Szczypior), Komisarczuk, Chromiński, Bury, Skrzyński (Bartkowiak), Stachura, Bator, Szwichtenberg (Madejewski).
Punkty dla Arki:
Arkadiusz Skrzyński 5, Bartłomiej Madejewski 5,
Jarosław Bator 2.
Dla Orkana był to mecz o pietruszkę. Arce, wobec przegranej lublinian, do awansu do play off wystarczał remis. Niestety, gdynianie zostali rozbici już w pierwszej połowie. Bogan Wróbel wykopał 11 punktów, a przyłożeniem popisał się Paweł Żakowski. Wróbel punktami z karnego na 19:7 odpowiedział także na przyłożenie Skrzyńskiego i podwyższenie Batora. Do końca meczu "Buldogi" szturmowały, ale na pole punktowe rywali udało się przedrzeć tylko Madejewskiemu, który zastąpił kontuzjowanego
Waldemara Szwichtenberga.
- Kilka razy dzieliły nas dosłownie trzy kroki od punktów, ale albo źle podawaliśmy, albo piłka wypadała do przodu - mówił przybitym głosem
Dariusz Komisarczuk, kapitan Arki.
LECHIA: Urbanowicz (Rybak), Sajur, Kaszuba, Sienkiewicz, Doroszkiewicz (Leszczyński), Więciorek, Kochański (Jurczak), Wojcieszak, Lenartowicz, Fedde, Hedesz, Jeryś, Śliwiński, Polter (Zaniewski), Latopolski.
Punkty dla Lechii:
Stanisław Więciorek 10,
Adam Latopolski 5.
- Nie byliśmy w stanie tego meczu wygrać. Za łodzianami były szowinistyczna publiczność i dłuższa... ławka. W ataku mogłem dokonać tylko jednej zmiany. "Szpital" trwa bowiem w najlepsze. Jasiu Urbanowicz wrócił po kontuzji do gry i naderwał mięsień czworogłowy. Z kolei Latopolski doznał kontuzji obojczyka i zanim zdążyłem go zdjąć, rywale posłali na niego piłkę, której jedną ręką nie był w stanie złapać. Gdyby nie to, przegralibyśmy "tylko" 15:19, co jak na grę, w której nam nie szło, nie byłoby złe. Rywalom trzeba oddać, że grali konsekwentnie, a że sędzia pozwalał, wykorzystali grę na pograniczu spalonego - relacjonuje
Marek Płonka, trener Lechii.
AZS AWF: Rutkowski, Miszczuk (Zawadzki), Jumas, Piwka, Ciesiołkiewicz, Seklecki, Wolniak, Dąbrowski, Krawczenko, Galikowyj, Dębski, Kwiatkowski, Matusiak, Jażdżewski, Czapkowski (Ronowicz).
Punkty dla AZS AWF: Siergiej Galikowyj 11,
Jakub Seklecki 10,
Piotr Wolniak 5, Maksim Krawczenko 5,
Wojciech Dębski 5.
Akademicy pogrążyli Juvenię i utrzymali dwa punkty przewagi nad dziewiątym miejscem, które na mecie rozgrywek oznacza konieczność gry w barażu z wicemistrzem serii B.
- Zdominowaliśmy rywali w autach, wygrywając wszystkie władne wrzuty, a z piłek wprowadzonych przez rywali oddaliśmy tylko jedną. Ponadto byliśmy zdecydowanie lepsi w młynach dyktowanych. Z nieco większym spokojem możemy przygotowywać się do meczu z Folcem u siebie - podkreśla
Jerzy Jumas, trener gdańskiej drużyny.
W ostatnim meczu kolejki AZS Folc Warszawa pokonał Posnanię 25:19 (13:5).
Do zakończenia rundy pozostał meczu Łódź - Ogniwo. Jego wynik nie zmieni par półfinałowych, a jedynie rozstrzygnie kto będzie gospodarzem meczu Lechia - Ogniwo. Drugą parę tworzą Łódź - Lublin. Arka zagra z Orkanem na własnym boisku o 5. miejsce. W grupie walczącej o miejsca 7-10 do zakończenia rywalizacji jeszcze dwie kolejki.