Siatkarki Olimpijczyka w pierwszych meczach o siódme miejsce w II lidze pokonały w Gdańsku Powiat Kołobrzeg 3:1 (25:19, 25:16, 16:25, 25:18) i 3:1 (25:19, 25:15, 18:25, 25:18). I choć podopieczne Jacka Łapińskiego od zakończenia rywalizacji dzieli jedno, a rywalki aż trzy zwycięstwa, zaczynają się schody...
OLIMPIJCZYK: W. Słucka, M. Skłucka, Brzostowska, Sobocińska, Hohn, Toszek oraz Dzierżyńska (libero), Kowalczyk, Wyrwińska, Łucjanek.
Co prawda najpierw grano w "Budowlance", a w rewanżu w hali Gedanii, ale mecze były do siebie bliźniaczo podobne. Miejscowe oddawały rywalkom trzecie partie. W pierwszym meczu sporo nerwów było też na początku i na końcu. Gdańszczanki przegrywały w pierwszym secie już 13:18, ale zdobyły osiem punktów pod rząd. W czwartej partii piłkę meczową zdobyły już przy wyniku 24:8, ale aż dziesięć kolejnych akcji w ich wykonaniu było nieskutecznych.
- To był słaby mecz, w którym wielokrotnie nerwy gubiły zawodniczki. Życie uratowały nam zagrywki, chociaż wcześniej nie była to nasza mocna strona. Tym razem Asia Sobocińska, Iza Hohn i Marzena Toszek serwisem odbierały rywalkom ochotę do walki - ocenia trener
Jacek Łapiński.
Gdanszczankom do szczęścia potrzeba jednej wygranej. Trzeci i ewentualnie czwarty mecz odbędą się w Kołobrzegu, a piąty znów w Gdańsku. Szkopuł w tym, że rywale wycofali się z dżentelmeńskiej umowy.
- Terminarz zakładał mecze 20-21, 27-28 i 31 marca. Wystąpiliśmy do Kołobrzegu, aby je przyspieszyć. Rozmowy w tej kwestii prowadził nasz prezes, Jacek Dzierżyński. Otrzymał ustną zgodę. Jednak po przegranych w Gdańsku rywalki wycofały się z umowy i czekają na nas dopiero za dwa tygodnie. Problem polega na tym, że 19 marca do USA wylatuje nasza najlepsza atakująca, Walentyna Skłucka, a ja 21 marca mam być w RFN - przyznaje gdański szkoleniowiec.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
