Rugbiści AZS AWFiS Gdańsk na własnym boisku przy ul. Wiejskiej w niedzielę o godzinie 14.00 zmierzą się w półfinale Pucharu Polski z Budowlanymi Łódź. Do planowanego za tydzień meczu finałowego w Sochaczewie awansuje tylko zwycięzca. Faworytem są przyjezdni. W lidze zajęli drugie miejsce. Akademicy zadowolili się siódmą lokatą. Drugą pucharową parę tworzą Aber Olsztyn i Juvenia Kraków.
W tym sezonie ograniczenie co do wieku zawodników w pucharowych rozgrywkach, które obowiązywało w poprzednich edycjach, zastąpiono zakazem gry dla reprezentantów Polski. Wprowadzono też podział na trzy grupy. Ze środkowej i południowej do półfinału kwalifikowali się tylko zwycięzcy, a w północnej awans czekał na pierwszą i drugą drużynę.
AZS AWFiS wyszedł zwycięsko z rywalizacji z Aberem, Ogniwem Sopot, Lechią Gdańsk i Arką Gdynia. Z czterech meczów podopieczni
Jerzego Jumasa wygrali trzy (stosunek punktów - 79:45).
O wiele bardziej przekonujące były gry eliminacyjne łodzian. Budowlani zakończyli rywalizację z kompletem punktów, a w meczach z Orkanem Sochaczew, Posnanią, Chaosem Poznań i Wektorem Toruń osiągnęli imponujący bilans punktów - 308 zdobytych do 25 straconych!
Nic dziwnego, że to oni są faworytami, nie tylko gdańskiego półfinału, ale także zaplanowanego na przyszłą niedzielę finału. Druga para wydaje się być wyraźnie słabsza. Aber grał wszak w serii B I ligi, a Juvenia z hukiem spadła z serii A.
- Trenujemy normalnie. Zakończenie rozgrywek ligowych niczego nie zmieniło. Zgłosiliśmy się do pucharu z pełną świadomością, że grać będziemy w tych rozgrywkach o zwycięstwo. Jako że nie ma kartek ani kontuzji do Gdańska przyjedziemy w bojowych nastrojach - deklaruje
Krzysztof Serafin, grający drugi szkoleniowiec łodzian.
Jednak gdy zapytaliśmy trenera łodzian wprost, czy strata mistrzowskiego tytułu załamała zawodników, czy też sprawiła, że brak złota postanowili powetować sobie w pucharze? - stwierdził dyplomatycznie:
"To będzie można określić dopiero po niedzielnym meczu".
W Gdańsku nie ukrywają, że liczą na ten pierwszy wariant. Przed tygodniem w Łodzi wszystko było przygotowane na mistrzowski tytuł.
- Były przygotowane gadżety z nadrukami "Budowlani Łódź - mistrzem Polski" oraz wystawny bankiet. Po przegranej gospodarze stracili apetyt. I dobrze. Przynajmniej my mogliśmy najeść się do syta - mówi jeden z sopockich kibiców, który dopingował Ogniwo w ligowym finale wygranym z Łodzi z Budowlanymi 29:20.
Największym zmartwieniem akademików są kontuzje. Uraz barku odnowił się Masymowi Krawczence, a mięsień dwugłowy uniemożliwia grę Łukaszowi Lincerowi. W porównaniu z ostatnim meczem w Poznaniu do drużyny dojdzie jedynie
Paweł Dąbrowski.
- Absencje są sporym zmartwieniem. Liczymy po cichu, że może jeszcze Max nam pomoże. Z podobną kontuzją grał od kilku miesięcy. Łącznika młyna nie jest prosto zastąpić. W tym sezonie nie zdobyliśmy niczego wielkiego. Puchar jest ku temu dobrą sposobnością. W eliminacjach regionalnych udowodniliśmy, że w tych rozgrywkach każdy wynik jest możliwy - mówi
Wiesław Woronko, grający kierownik akademickich rugbistów.
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
