• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pisarski za Gierszewskiego.

30 września 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Pisarski ma 55 lat. Pochodzi z Dzierżoniowa. Tamtejszą Lechię wprowadzał na boiska II ligi. Nigdy nie pracował w ekstraklasie, ale Arka to już dla niego szósty klub drugoligowy. Wcześniej były to KP Wałbrzych, wspomniana Lechia, Ślęza Wrocław, Fameg Radomsko oraz KS Myszków. W tym ostatnim klubie pracował na przełomie sezonów 1999/2000 i 2000/01. Łącznie tylko 14 kolejek, ale jednak z powodzeniem, gdyż KSM, walczący wówczas o utrzymanie równie heroicznie jak nasza Lechia-Polonia, swój cel zrealizował.

- Średnia w Myszkowie to trzech szkoleniowców na sezon, więc mój pobyt nie był poniżej średniej - żartobliwie skomentował to Pisarski, który był tam - jak teraz w Gdyni - "strażakiem".

Co ciekawe, to już druga dlań taka rola w tej rundzie. Otóż na początku września został trenerem III-ligowego klubu Bielawianka Błękitni Bielawa. W czterech grach poniósł jedną porażkę i... obrał kurs na Morze Bałtyckie. Poprzednie rozgrywki, po szybkim odejściu z KSM, spędził w Siarce Tarnobrzeg (III liga).

- Znałem dobrze trójmiejski futbol, gdyż często rywalizowałem z klubami stąd - powiedział nam nowy trener krótko po oficjalnej nominacji. - Zawsze mnie tutaj ciągnęło. W pierwszej połowie lat 90. przyjeżdżałem z KP Wałbrzych na zgrupowania do Gdyni, natomiast Arka przyjeżdżała do nas. Jestem tu, aby pomoć klubowi w utrzymaniu II ligi. Czy przyciągnę za sobą nowych piłkarzy? Być może. Znam przecież rynek. Jednak najpierw muszę sprawdzić graczy, których powierzono mi w opiekę.

Pisarski ma opinię ciekawego warsztatowca, lubią z nim pracować piłkarze. Równocześnie uchodzi za człowieka, która potrafi co nieco załatwić. Jego przybycia nie sposób nie skojarzyć z ubiegłorocznym przyjazdem innego trenera z Dolnego śląska, Romualda Szukiełowicza, do Gdańska. "Szukieł", również zorientowany w ligowych układach, uratował wtedy "biało-zielonych". I tego życzymy Pisarskiemu. Oby nie powtórzył się casus Iżyńskiego. Na razie pamiętamy Pisarskiego jako szczęściarza, który, pracując w Radomsku, wyeliminował z Pucharu Polski znajdującą się u szczytu swoich możliwości Wisłę Kraków (1/8 finału w edycji 1998/99) i jako pechowca. Kiedy w edycji 1997/98 poprowadził "jedenastkę" Rolimpex Bolesławiec (rewelacyjny beniaminek) do tytułu mistrza jesieni w III lidze, nagle dowiedział się - a było to już w lutym - że bogaty sponsor dał sobie spokój z futbolem. Drużyna prawie przestała istnieć i wiosną... spadła.

Jeszcze przed wyjazdem do Gorzyc prezes Milewski poinformował drużynę, że bez względu na wynik (oczywiście korzystny), premii za punkty nie będzie. Jednak tuż przed spotkaniem, kiedy gdynianie szykowali się do wyjścia na rozgrzewkę, wpadł do szatni i obwieścił, że za zwycięstwo dostaną 15 tys. zł do podziału...

To trochę mniej niż premia regulaminowa, ale właśnie tyle dał sponsor. W czwartek wieczorem Milewski podziękował za współpracę Dariuszowi Zawadzkiemu. Wychowanek Wisły Kraków okazał się zbyt drogi w utrzymaniu. Kwota transferu czasowego w połączeniu z kontraktem mistrza Europy i kosztami mieszkania (Darek dzieli je z Karolem Piątkiem) przerosła możliwości spółki. Zawadzki może sobie szukać nowego klubu, w czym Arka zamierza mu pomóc. Gierszewski (na zdjęciu) usłyszał o tym już we wtorek i dlatego nie zabrał Darka na mecz. W piątek 19-letni pomocnik był w Płocku, co przed "Głosem" skrzętnie ukrył.

Wczoraj dowiedzieliśmy się tylko od Darka, iż chce pozostać w Gdyni, bo tutaj zaaklimatyzował się i tutaj już niedługo - bo od 5 listopada - zaczyna zaoczne studia na AWF. - Od prezesa słyszę, że jestem niepotrzebny, ponieważ mało gram, natomiast szkoleniowiec mówi, że klub nie ma pieniędzy...

Wczoraj prezes zmienił zdanie i decyzję w sprawie Darka pozostawił Pisarskiemu. Rozumiemy, że aby kogoś kupić trzeba z kogoś zrezygnować, jednak nie rozumiemy, dlaczego klub z takim sponsorem tytularnym tak szybko popadł w tarapaty finansowe. Nie ma premii, nie ma transferów, nawet piłkarze są nieubezpieczeni na wypadek kontuzji. Przecież budżet został ustalony (ponoć 1,2 mln zł na rundę jesienną).

Stanisław Rajewicz




Głos Wybrzeża

Opinie (3)

  • trener

    skoro Mietek juz wypadl z gry to uwazam, ze w pierwszej kolejnosci powinny zostac prowadzone rozmowy z Boguslawem Kaczmarkiem, ktory jest z wybrzeza i sprawdzil sie w trudnych warunkach(biedny GKS Katowice). Ma dobry warsztat, identyfikuje sie z druzyna, zawodnicy go cenia i potrafi pozyskac dobrych, ale malo znanych pilkarzy(Moskala)

    • 0 0

  • To jest burdel

    Miałem nadzieję, ze coś się polepszy w Arce, w ogóle w trójmiejskiej piłce. To co widzę to zwykły burdel. Szkoda

    • 0 0

  • trener

    to,ze mietek wypadl to dobrze to byl facet ,ktory nawet na swoim boisku gral defensywnie a zdarzaly sie takie ustawienia jak 4-5-1 u siebie,jesli chodzi o kaczmarka to on jest po prostu za drogi

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Typuj wyniki Mistrzostw Europy w Niemczech!

Relacje LIVE

Najczęściej czytane