Piłkarki ręczne Naty
AZS AWFiS z ostatnich jedenastu meczów wygrały dziesięć, a raz zremisowały. Ich passa rozpoczęła się 29 listopada w Piotrkowie Trybunalskim. W sobotę Piotrcovia stawi się w Gdańsku. Pierwszy gwizdek rozlegnie się przy ul. Wiejskiej o godzinie 17.00. EB Start szukać będzie punktów w Rudzie Śląskiej.
Po raz drugi w tym sezonie akademiczki zostały liderkami tabeli. Po raz pierwszy są przodowniczkami pełnoprawnymi, bo w styczniu cieszyły się tylko trzy dni, zanim rywalki nie "wyrównały" kalendarza.
Bardzo dobrze czujemy się w roli lidera. Nikt się nie usztywnia, jest jeszcze większa motywacja do ciężkiej pracy. Wzrósł też optymizm. Ośmielę się powiedzieć, że jeśli - odpukać - nie będzie kontuzji, to na pierwszym miejscu zostaniemy na dłużej zapewnia
Jerzy Ciepliński, trener akademiczek.
Obawa o kontuzje, bo ławka Naty rzeczywiście nie jest zbyt długa, wcale nie powoduje, że zawodniczki stronią od podejmowania walki. Co więcej, nie cofają ręki czy nogi w niebezpiecznych sytuacjach nawet na treningu.
Jeśli Piotrcovia zagra ostrzej niż Vitaral, to odpowiemy tym samym. Nie możemy się cofnąć, ani w sensie fizycznym bać się jakiejś zawodniczki. Co więcej, jeśli ma być postęp, to na treningu nie można tylko pozorować walki. Ćwiczyć trzeba zawsze mocno, choć ze świadomością, że ryzyko jest wkalkulowane w to, co robimy dodaje trener Ciepliński.
Wszystko wskazuje na to, że naprzeciw siebie staną bardzo zmotywowane drużyny. Nata nie zamierza oddać przodownictwa, a wicemistrzynie Polski nie chcą już po sezonie zasadniczym pożegnać się z nadziejami na obronę tytułu. Dzisiaj są poza finałową szóstką. Co więcej, od Zgody, która ma identyczną liczbę punktów, mają trudniejszy układ gier. Ponadto, gdyby na mecie rywalizacji decydowały bezpośrednie mecze, to są gorsze i od Zgody, i od EB Startu.
W żadnym wypadku nie lekceważę Piotrcovii, ani nie umniejszam ambicji tamtejszych zawodniczek. Jednak jest to bardzo rutynowany zespół, który musi sobie zdawać sprawę, że jak się mu nie układa gra, to coś w przygotowaniach było nie tak. Moim zdaniem, nie starczy im już umiejętności, aby dostać się do szóstki ocenia Ciepliński.
Dla losów Piotrcovii duże znaczenie będzie miało to, co zdarzy się w sobotę w Rudzie Śląskiej. Jeśli zarówno tam, jak i w Gdańsku wygrają gospodynie, to wicemistrzyń kraju nie będzie w szóstce. Dojdzie zatem do powtórki sprzed roku, gdy podobny los spotkał broniące srebra Zagłębie Lubin. Dziwne jest to załamanie formy rywalek, bo szkielet drużyny pozostał. Są m.in. rutyniarki Elżbieta Kopertowska, Marzena Kubera, Beata Krężel czy wychowanka Słupi, coraz bardziej bramkostrzelna na parkietach ekstraklasy Anita Augustyniak.
Jesteśmy w szóstce. To dobrze, bo w ostatnich dwóch kolejkach nie musimy walczyć na śmierć i życie. Ale też strony nie kalkulujemy. Nie zastanawiamy się, czy lepiej w dalszej części rozgrywek zabrać do mistrzowskiej grupy Zgodę czy Piotrcovię. Nasz problem jest zgoła inny. Cały czas głowię się nad tym, co zrobić, by nasza drużyna grała równie skutecznie na wyjazdach jak w domu. Mam nadzieje, że w Zgodzie nie będzie chciaż tak wysokiej porażki jak to było w poprzednich meczach deklaruje
Zdzisław Czoska, trener EB Startu.
Na Śląsk elbląska drużyna nie może zabrać dwóch zawodniczek. Anna Oleniacz i Magdalena Dolegało są kontuzjowane.
21. kolejka ekstraklasy rozpoczęła się już w środę. Vitaral Jelta Jelenia Góra pokonał Kolportera Kielce 29:24 (12:10). Bystrzyca Lublin odrobiła zaległości, wygrywając z Łącznościowcem 33:22 (19:12). Zwycięskie zespoły zrównały się punktami z Natą, ale mają od gdańszczanek gorszy bilans bezpośrednich gier.
jag
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
