- 1 Lechia nie dostała licencji, ma ją Arka (246 opinii)
- 2 Jak Arka radzi sobie z presją? (30 opinii)
- 3 Lechia nie kalkuluje. Chce wygrać z Wisłą (59 opinii)
- 4 Będzie najazd kibiców Legii na KSW? (22 opinie)
- 5 Żużel odwołany 5 minut przed startem (172 opinie)
- 6 Polska zawiodła w pełnej Ergo Arenie (28 opinii)
Pokaż mi ławkę...
23 kwietnia 2003 (artykuł sprzed 21 lat)
Arka Gdynia
Najnowszy artykuł o klubie Arka Gdynia
Jak Arka Gdynia radzi sobie z presją? Wojciech Łobodziński zmęczony liczeniem
W rundzie wiosennej Marek Kusto skorzystał z 19 zawodników (plus zawsze rezerwowy Stanik), przy czym Laskowski i Kozłowski zaliczali epizody, a Kupcewicz z Pawlickim weszli do podstawowej "11" w absolutnej ostateczności. Jeśli dodamy, że - z powodu kontuzji - Smarzyński i Wódkiewicz grali tylko w jednym meczu, w podsumowaniu okaże się, iż gdyński szkoleniowiec ufa i powierzył walkę o udział w barażach bardzo, ale to bardzo skromnej grupie. Kusto zresztą, gdy wszystko układa się po jego myśli, nie zwykł robić w szatni zamieszania. Rozpoczął wiosnę z piętnastoma mocnymi nazwiskami. Z całym szacunkiem dla stojącego w cieniu drugiego szeregu. Teraz mamy już całkowitą pewność, że to za mało. Że zimowe odejmowanie było szkodliwe. Kusto nie mówił po próżnicy o kartkach i kontuzjach. Z tych powodów na przestrzeni 7 kolejek naliczyliśmy 19 absencji. To prawie tak, jakby w każdym meczu nie grało trzech kluczowych zawodników. Z Hetmanem zabrakło pięciu. Dlatego na pozornie najłatwiejszym etapie rundy wiosennej (przed nami mecze ze Stomilem i Stalą) Arka zdobyła 1 punkt w 3 meczach. I zero goli. To nauczka dla tych, którzy kiedyś - może w Gdyni - spróbują naprawdę powalczyć o ekstraklasę. Co ciekawe, po zwolnieniu Janusza Kupcewicza obowiązek wyszukiwania w lidze kandydatów na arkowców spadł na obu szkoleniowców. Mają czas do końca maja.
W natłoku problemów jest wszakże drobniutki pozytyw - szansa, jaką otrzymał młody Kupcewicz. To rodzynek, którego nie spodziewaliśmy się. Laskowski i Kozłowski, po których trener śmiało sięgał rok temu, tracą swoje pozycje. Nieszczęście klubu polega na tym, że są to niepowetowane straty. Do drużyny nie napływa nikt nowy. Kto dotąd słyszał o talentach z drużyny rezerwowej: Szelochu, Koczorowskim, Rynkowskim? I czy w ogóle usłyszy? Chwaleni, 20-letni pomocnicy, czyli już duże chłopy, Denc i Kiełb (gwoli ścisłości, ten drugi jest malutki - 167 cm), nie wytrzymali trudów ligowych przygotowań. Przez lata treningów nie zostali do tego przystosowani. Ich organizmy nie wytrzymały. Pojawiły się kontuzje.
Oczekiwanych postępów nie uczynił Pawlicki, ale czego żądać od piłkarza, który w wieku 20 lat debiutuje w lidze wyższej niż szósta. Kto wcześniej niż zespół z Zamościa poddawał go egzaminom? Rybacy z Władysławowa i Jastarni. Właśnie w klasie A poważne kłopoty ma Mieczysław Rajski. Przewaga jego podopiecznych nad rezerwami V-ligowego Orkana Rumia zmalała do jednego punktu (przeciwnik też chce awansować!). To przez to, że - z oczywistych względów - w trzech wiosennych meczach nie mógł wzmocnić Arki II żaden z drugoligowców.
Jesienią było łatwiej, bo raz, a nawet więcej występowali Murawski (3 gole), Bajera (3), Cieśla (2), Rusinek (2), Pudysiak (1), Wilk (1). Częściej grali Laskowski (4) i Kozłowski (4).
W efekcie doszło do paradoksalnej sytuacji. Latem Arka, nie znając do końca przepisów PZPN (bo nawet kluby ekstraklasy nie mają rezerw), na gwałt organizowała II zespół, dokonywała łapanki. Wszystko z myślą o tym, żeby ławkowicze z II ligi mieli gdzie pokopać piłkę, najlepiej w jak najwyższej lidze. Koncepcja słuszna i konieczna. Szkopuł w tym, że polityka kadrowa spółki doprowadziła do tego, że ci ławkowicze nie mogą grać w rezerwach. A bez nich o awans może być ciężko. W ostatnim meczu A klasy reporter "Głosu" byłby drugim - może pierwszym? - rezerwowym.
Ważne zdanie wypowiedział Jacek Dziubiński, którego syn, Marcin, występuje w tych rezerwach: "Żeby to miało ręce i nogi, drugoligowa spółka akcyjna musi posiadać także dwa zespoły juniorów w lidze Pomorze. Musi mieć stałe źródło." Nie wystarczy coroczny, jednorazowy transport 19-latków z MGKS, głównie do rezerw. W czerwcu będzie ich czternastu, od Grzegorza Witta. W rzeczywistości połowa z tej liczby, bo reszta skupi się na nauce bądź pracy. W ich wieku lechista Mila był już gwiazdą II ligi.
Kwestie kadrowe - to jedno a finansowe - drugie. Dopiero wczoraj, bo miała być przed świętami, zespół otrzymał premię za zwycięstwo nad Aluminium. Zaznaczmy, drobną premię w porównaniu z nagrodami z jesieni, przekraczającymi nawet 25 tys. zł do podziału na drużynę. Wcześniej były spektakularne wygrane z Piotrcovią i Śląskiem, ale nie premiowane. Przed startem wiosny prezes spółki ostrzegł zespół, że premie mogą być, lecz nie muszą. Od tamtej pory nie widziano go w szatni żółto-niebieskich.
Kluby sportowe
Opinie (14)
-
2003-04-23 22:53
Bałtyku
to jest tradycja stadion jest, był i będzie zawsze zwiazany z Bałtykiem- choć jest stadionem miejskim
- 0 0
-
2003-04-24 01:08
ciekawe od kiedy jest stadionem miejskim a Baltyk to zero
- 0 0
-
2003-04-24 09:46
ONLY BAŁTYK GDYNIA
Dokladnie tak - Bałtyk zawsze mistrzem bedzie
- 0 0
-
2003-04-24 23:09
a jakim sledziu
jest stadionem moze Areczki co???????????
- 0 0
2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.