• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Porcja tortu

17 sierpnia 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Waldemar Białaszczyk, dyrektor Sopockiego Klubu Tenisowego, wierzy, że jego korty są szczęśliwe dla polskich zawodników występujących w międzynarodowych mistrzostwach Polski Warta Cup. Oprawa organizacyjna zawodów po raz kolejny została przygotowana bez zarzutu. Czy za organizacyjnym sukcesem drugi Polak, po Michale Chmeli, zwycięży w tym turnieju?

- Turniej Warta Cup wchodzi w decydującą fazę. W rywalizacji pozostali już tylko ci, którzy przyjechali na ceglane korty w Sopocie w najlepszej formie. Czy można się już pokusić o podsumowanie pierwszej części turnieju?

- Oczywiście. Przede wszystkim rzuca się w oczy fakt, że nasza impreza jest wyjątkową okazją do zaistnienia w szerszym gronie dla tych graczy, którzy uparcie szukają najkrótszej drogi na tenisowe salony.

- Wśród nich było także wielu Polaków.

- W tym roku daliśmy szansę wykazania się dziesięciu polskim tenisistom. Proszę mi wskazać inny turniej w Polsce, który jest tak otwarty na promocję krajowego tenisa.

- Szkoda, że nie wszyscy skorzystali z niepowtarzalnej szansy zaistnienia w przyzwoitej rangi turnieju.

- Żałujemy, ale to już inna sprawa. Oczywiście postawa naszych reprezentantów interesowała mnie także jako wiceprezesa Polskiego Związku Tenisowego. Przecież to głównie dla nich organizuje się tak poważny i kosztowny turniej.

- Który z meczów najbardziej zapadł panu w pamięć?

- Przede wszystkim bardzo emocjonowałem się śledząc pojedynek Michała Gawłowskiego z Krystianem Pfeifferem. Emocji było naprawdę sporo. Jeszcze raz okazało się, że w sporcie o sukcesie decyduje szczęście.

- Poziom turnieju powinien zaspokoić wymagania widzów?

- Poziom jest naprawdę wysoki, a stawka zawodników - wyjątkowo wyrównana. Dowodem na to jest chociażby fakt, że rozstawiony z numerem 1 Dick Norman z Belgii i z "dwójką" Nicolas Coutelot z Francji pożegnali się z rywalizacją już po pierwszych pojedynkach.

- Czy można porównać takie zawody jak Idea Prokom Open, Warta Cup, turnieje Polonii i weteranów?

- To są różnego typu imprezy. Jedyną ich cechą wspólną są korty Sopockiego Klubu Tenisowego. One wszystkie budują swoistego rodzaju tenisowy tort. Smakołykami w nim są właśnie niepowtarzalny turniej Prokomu czy oferujące fantastyczny klimat imprezy Polonii i Weteranów. No i Warta Cup. Turniej otwierający drogę tym, którzy pragną podążyć śladem Wojtka Fibaka. Z tym zastrzeżeniem, że on nie miał takiego szczęścia jak obecnie młodzi ludzie. Gdy on zaczynał podbijać tenisowy świat, takich imprez w naszym kraju zwyczajnie nie było.

- Sympatia sponsorów pozwoliła stworzyć wam największe w Polsce tenisowe widowiska.

- Dzięki takim sponsorom, jak Prokom czy Warta mamy możliwość zapraszania widzów na największe światowe spektakle. Korzystają nam tym nasi tenisiści, którzy otrzymują także możliwość odniesienia sukcesu. Zapraszam zatem na finały Warta Cup. Zapewniam, że emocji i niespodzianek nie zabraknie.

Rozmawiał: Krystian Gojtowski

Głos Wybrzeża

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane