Gdy w 27 minucie meczu z Górnikiem Polkowice Robert Dymkowski opuścił boisko przy Olimpijskiej z powodu kontuzji było jasne, że Arce w tym spotkaniu o gole będzie bardzo trudno. Żółto-niebiescy zremisowali ze spadkowiczem z ekstraklasy 1:1 w 11. kolejce drugiej ligi, chociaż sytuacji do zdobycia zwycięskiej bramki nie brakowało. Po meczu wychodzący ze stadionu kibice Arki często powtarzali: "Dymek" by to strzelił.
1:0 Piskuła (44-karny), 1:1 Jeziorny (47-głową).
Sęzia: Górski (Łódź). Widzów 4 000.
PROKOM: Chamera - Wojnecki, Woroniecki, Kowalski - Griszczenko, Sobieraj, Piskuła
Ż, Ława, Pudysiak - Pilch, Dymkowski (27 Jelonkowski). Trener: Dragan.
GÓRNIK: Kopaniecki - Lamberski, Jeziorny
Ż, Adamski, Smoliński
Ż - Gorząd, Górski
Ż, Adamczyk, Kalinowski
Ż (70 Rogóż) - Gancarczyk (80 Łacina), Moskal (62 Łagiewka
Ż). Trener: Wojno.
W 27 minucie meczu z Górnikami z Polkowic stało się to, czego obawialiśmy się od początku sezonu.
Robert Dymkowski z powodu kontuzji nie był w stanie kontynuować gry. Co to oznacza dla naszego zespołu, pozbawionego snajera z prawdziwego zdarzenia, nie trzeba tłumaczyć. O tym, jak ważnym ogniwem w gdyńskim zespole jest 34-letni napastnik, doskonale wiedzieli też goście, którzy dwukrotnie trafili naszą gwiazdę dokładnie w to samo miejsce - kolano prawej nogi. Po poprawce "Dymek" zszedł do szatni kulejąc. Zanim defensorzy Górnika upolowali Dymkowskiego, ten zdążył poszukać swej piątej bramki w sezonie. Bardzo bliski jej zdobycia był w 13 minucie, kiedy pięknym rogalem przymierzył w okienko bramki bronionej przez Rafała Kopanieckiego. Bramkarz ze Śląska popisał się jednak tyle efektowną, co i skuteczną robinsonadą. Zresztą nie po raz pierwszy w piątkowy wieczór. Za Dymkowskiego wszedł
Janusz Jelonkowski, jednak jego gry do umiejętności Dymkowskiego nie ma nawet co porównywać. Swego pierwszego gola w sezonie próbował zdobyć
Grzegorz Pilch, Biegał, szarpał tyle, na ile pozwoliło mu przeziębienie. Coraz pewniejszym punktem Arki jest
Bartosz Ława. Walczy, stara się i z przodu i z tyłu, no i co najważniejsze - strzela. W 33 minucie uderzył bardzo ładnie, płasko. Obrona tego uderzenia przekraczała możliwości Kopanieckiego, jednak futbolówka o milimetry minęła lewy słupek bramki gości.
Bezrobotny nie był też
Michał Chamera. W 35 minucie wyskoczył jak z katapulty, by wybronić bombę z dystansu Tomasza Moskala. Piłka była bita w wolnego, z ponad 30 metrów. Bardzo szybko zmierzała w górny róg bramki Arki, jednak Chamera końcami palców strącił ją na korner. Nasz bramkarz nie miał jednak nic do powiedzenia przy trafieniu
Marcina Jeziornego dwie minuty po przerwie. Doświadczony
Wojciech Górski wrzucił ładną piłkę z rzutu wolnego z prawej strony, a odwrócony plecami do bramki gospodarzy, otoczony wianuszkiem gdyńskich obrońców Jeziorny idealnie w tempo przyłożył głowę do piłki. Z odległości 11 metrów skierował ją tak, że wpadła w okienko bramki żółto-niebieskich.
Był to gol wyrównujący, bo od 44 minuty Arka prowadziła 1:0 po bramce
Krzysztofa Piskuły z rzutu karnego. Ściągany za koszulkę w polu karnym przez Krzysztofa Kalinowskiego był
Marcin Pudysiak. Piskuła pewnie wykorzystał jedenastkę, zapominając o "pudle" z meczu z Łódzkim KS. Pudysiak mógł zostać bohaterem spotkania, gdyby na dwie minuty przed końcem z dwóch (!) metrów trafił do bramki Górnika. Ładnie wyszedł do piłki lecącej wzdłuż bramki rywali, jednak uwieszony na jego plecach obrońca zdołał końcem buta podbić nogę gdynianina. Futbolówka przeleciała nad poprzeczką bramki polkowiczan.
Kalinowski próbował się zrehabilitować za sprokurowanie karnego. W 52 minucie znalazł się w dobrej sytuacji, jednak trącił tylko piłkę, a do gdyńskiej bramki wpadł jego... but.
Powiedzieli po meczu
Mirosław Dragan, trener Prokomu Arki: - Po tym meczu mówię, że zdobyliśmy punkt. Nie narzekam, bo taki jest los. A bramkę, którą straciliśmy można nazwać "stadiony świata". Trudno mieć pretensję do obrońców, bo Jeziorny to jest kawał mężczyzny. Nie było z naszej strony żadnego kiksu, rażącego błędu. Myśmy też mieli kilka sytuacji, ale się nie udało.Wiesław Wojno, trener Górnika: - Wiedzieliśmy, że przyjdzie nam się zmierzyć z groźnym, dobrze zorganizowanym przeciwnikiem. Muszę pochwalić piłkarzy za konsekwencję w realizacji założeń taktycznych. Mam na myśli głównie ustawienie strefy obronnej na 35 metrze. Z tym jednym punktem przyjemnie wraca się 550 kilometrów do domu.Marcin Pudysiak: - Wątpliwości dotyczących karnego podyktowanego po faulu na mnie nie powinno być, bo rywal ewidentnie ściągnął mnie na ziemię, trzymając za koszulkę. Niestety, nie zdobyłem gola na 2:1 tuż przed końcem, bo przeciwnik, chcąc wybić piłkę, trafił mnie w nogę i piłka poszła nad poprzeczką.Paweł Adamczyk, kapitan Górnika: - Mecz wyjazdowy z Arką należy do tych z najtrudniejszych w sezonie, bo ten zespół wyjątkowo dobrze gra na własnym boisku. Po przerwie Arka chyba chciała utrzymać korzystny dla niej wynik. Udało nam się szybko wyrównać. Punkt zdobyty w Gdyni jest dla nas bardzo cenny.11. KOLEJKA.
GKS Bełchatów - ŁKS Łódź 2:1 (1:0); Matusiak (2), Król (63) - Golański (90). Żółte kartki: Cecot, Hinc, Kuranty, Pawlusiński (GKS), Bolimowski (ŁKS). Widzów 4500.
Widzew Łódź - Stasiak KSZO Ostrowiec 2:0 (1:0); Plewnia (2, 90). Żółte kartki: Szwed, Michalski, Pawlak, Plewnia, Ekwueme (Widzew), Wróbel, Miklosik (Stasiak). Widzów 5000.
Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1 (0:0); Kosiorowski (72) - Bujok (61). Żółte kartki: Wysocki (Świt), Kompała, Błasiak (Podbeskidzie). Widzów 800.
Radomiak Radom - Zagłębie Sosnowiec 0:3 (0:2); Pitry (28, 63), Skrzypek (41). Żółte kartki: Wachowicz (Radomiak), Chwalibogowski (Zagłębie). Widzów 2500.
Korona Kielce - Kujawiak Włocławek 1:1 (1:1); Piechna (12) - Klepczarek (35). Żółte kartki: Wojtaś, Bednarek (Korona), Mrvaljević, Białek, Trzeciakiewicz, Mądry, Gaca (Kujawiak). Widzów 4000.
Ruch Chorzów - Piast Gliwice 1:0 (0:0); Ćwielong (47). Żółte kartki: Ćwielong, Bartos (Ruch), Zadylak, Kędziora (Piast). Widzów 3000.
Szczakowianka Jaworzno - MKS Mława 4:1 (1:1); Solnica (76, 78-głową), Seweryn (6), Węgier (87-głową) - Lubasiński (15). Żółte kartki: Nunes (Szczakowianka), Wiśniewski, Mikułowski, Rogoziński, Butryn (MKS). Widzów 2000.
Jagiellonia Białystok - RKS Radomsko 4:1 (0:1); Łatka (56), Żuberek (63), Steichler (73), Kobeszko (80) - Bednarz (35). Żółte kartki: Łatka, Żuberek (Jagiellonia), Majak, Bugajski, Suchecki (RKS). Widzów ok. 2000.
Prokom Arka Gdynia - Górnik Polkowice 1:1 (1:0).