Dla Natalii Wodopianowej, skrzydłowej
Lotosu VBW Climy, konfrontacja z UMMC Jekaterynburg będzie pierwszym meczem w karierze przeciwko rodaczkom. Ten fakt nie robi na 22-letniej zawodniczce większego wrażenia. "Nasta" ma charakter zwycięzcy, a ostatnie mecze potwierdzą, że jej forma zwyżkuje.
- Boisz się tego meczu?
- A czego miałabym się bać? Będziemy się bić czy grać? Nie jestem zahukaną dziewuszką, która wszystkich dookoła przeprasza za to, że żyje. Znam swoją wartość i postaram się o to, by dziewczyny z Jekaterynburga także poznały ją jak najszybciej.
- Zagrasz jednak przeciwko Rosjankom...
- W końcu przeciwko reprezentacji swego kraju nie zagram, więc uczucia zdrady we mnie nie ma. Gram dla Lotosu, one dla UMMC. Spotykają się dwa wielkie zespoły. Mecz będzie ładny, zapewniam.
- Znasz zawodniczki UMMC?
- Najlepiej Irinę Osipową, moją rówieśniczkę. Wiele potrafi, jendak przeciwko sobie raczej nie zagramy. Ona gra bliżej kosza, a ja biegam częściej po skrzydle.
- Z tym bieganiem możesz mieć spore problemy. Naprzeciwko ciebie stanie bowiem sama Jelena Baranowa...
- No, rzeczywiście. To nie tylko najlepsza skrzydłowa w moim kraju, ale i chyba najlepsza koszykarka.
- Jak więc chcesz pomóc Lotosowi w wygraniu tego spotkania, skoro obawiasz się Baranowej?
- Chyba się nie zrozumieliśmy. Po pierwsze, nie obawiam się, tylko darzę ją szacunkiem,. Mogę cenić jej umiejętności, ale to nie znaczy, że nie będę walczyła. Po drugie, powiedziałam, że Baranowa jest najlepsza w moim kraju, ale przecież ja gram w Polsce (śmiech).
- Masz kłopoty ze snem przed tym arcyważnym MECZEM?
- Śpię twardo i dobrze. Dobry sen, to część przygotowań do meczu.
- W meczu z Lavezzini Parma rzuciłaś 24 punkty, co jest twoim rekordem w Eurolidze. Z kolei w potyczce z ŁKS cieszyłaś się z 31 "oczek", co jest twoim najlepszym osiągnięciem w PLKK...
- Może czas na kolejny rekord? Najważniejsze jest to, by UMMC uznał naszą wyższość.