• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przesądził trzeci atak

jag.
15 lutego 2008 (artykuł sprzed 16 lat) 
- Wygraliśmy bitwę, ale wojna dalej trwa - ocenił Henryk Zabrocki, szkoleniowiec hokeistów Energi Stoczniowca. Gdańszczanie na inaugurację play off pokonali u siebie Wojasa Podhale Nowy Targ 4:3 (1:2, 3:0, 0:1). O sukcesie przesądziły gole trzeciego ataku w drugiej tercji. Szkoda, że zwycięstwo zostało okupione kontuzjami Przemysława Odrobnego i Bartosza Leśniaka. Drugie spotkanie w sobotę również w "Olivii". Początek gry o godzinie 18.00. Przedsprzedaż biletów ruszy już od 10.00. Dziś hala wypełniła się niemal w komplecie.

Bramki:
0:1 Suur 1:35
1:1 Urbanowicz - asysta Strużyk 9:12
1:2 Kacirz - Różański 16:45
2:2 Furo 23:57
3:2 Jankowski - Wróbel - Łopuski 29:42 (w podwójnej przewadze)
4:2 Łopuski - Jankowski - Wróbel 34:34
4:3 Zapała - Kacirz - Wilczek 52:44

STOCZNIOWIEC: Odrobny (10:48 Soliński) - Rompkowski, Pospisil; Skutchan, Rzeszutko, Vitek - Skrzypkowski, Bigos; Furo, Urbanowicz, Strużyk - Smeja, Leśniak; Łopuski, Wróbel, Jankowski - Benasiewicz, Młynarczyk; Kostecki, Poziomkowski, Sowiński.

PODHALE: Rajski - Sroka, Wilczek; Różański, Zapała, Kacirz - Suur, Priechodsky; Podlipni, Voznik, Baranyk - Łabuz, Piotrowski; Batkiewicz, Biela, Malasiński - Dutka, Galant; Łyszczarczyk, Sulka, Gruszka.

Kary: Energa Stoczniowiec - 12, w tym 2 min. techniczne, Wojas Podhale 26 minuty, w tym 10 dla Milana Baranyka za atak z tyłu. Widzów: 3500.

"Olivia" przeżyła pierwszy tak duży w tym sezonie najazd. Miejmy nadzieje, że hokeiści sprawią swoją grą, iż nie ostatni. Oba parkingi po halą pękały w szwach, a kasy nie były w stanie na czas obsłużyć wszystkich chętnych. Gdy zaczynał się mecz, na karty wstępu w "ogonku" cierpliwie czekało jeszcze ponad 100 kibiców. Zapewne bardzo się denerwowali, że nie mogą oglądać meczu od początku, ale jeszcze bardziej denerwujące było patrzenie na poczynania "Stoczni" w inauguracyjnych minutach. Czerwone światło nad miejscową bramką po uderzeniu z dystansu Dmitry Suur zapalił już w 95 sekundzie. - Pierwsza tercja należała do gości. W przerwie musiały paść mocne słowa. Całe szczęście, że pobieraliśmy się i już do końca meczu walczyliśmy z determinacją i chęcią zwycięstwa - przyznał trener Zabrocki.

Fatalny obraz pierwszych minut dopełniła kontuzja Odrobnego. na gdańskiego bramkarza wpadł Mateusz Rompkowski, który próbował odciąć od podania jednego z rywali. Przemek o własnych siłach nie mógł wstać. Z lodu został zwieziony na noszach. Pierwsza diagnoza mówiła o pęknięciu kości strzałkowej, co oznaczałoby przedwczesne zakończenie sezonu. Kolejna, bardziej optymistyczna - tylko o mocnym zbiciu nogi. Meczu nie dokończył też Leśniak. Obrońca pojechał do szpitala z wybitym barkiem. Obu w sobotnim rewanżu nie zobaczymy.

W 10. minucie udało się poskromić Podhale. Kolejny atak gości przerwał w tercji środkowej Mateusz Strużyk. Po przechwycie junior od razu zainicjował kontratak. Miał przed sobą tylko jednego obrońcę, ale "nie podpalił się". Dostrzegł włączającego się do akcji na czystej pozycji Macieja Urbanowicza. Dokładne podanie reprezentacyjny napastnik musiał zamienić na gola. Szkoda, że dwie minuty później w sytuacji sam na sam z bramkarzem lepiej nie przymierzył Wojciech Jankowski.

Kolejny szturm "Szarotek" nastąpił podczas kary Rompkowskiego. Nierozgrzany Sylwester Soliński miał kłopoty z ustawieniem się. Po kolejnej bombie Suura krążek cudem prześlizgnął się po ramieniu i kasku rezerwowego bramkarza i poszybował nad poprzeczką. Gdy siły się wyrównały, prawym skrzydłem przedarł się Marian Kacir. Wydawała się, że lada moment skrzydłowy wywiezie się na ostry kąt i nie zagrozi bramce. Tymczasem on posłał niezbyt mocny, ale niesygnalizowany strzał po lodzie i krążek między parkanami "Solo" wpadł w długi róg.

Druga tercja na pozór zaczęła się źle. W 23. minucie sędziowie doliczyli się sześciu gdańszczan na lodzie, co równało się dwuminutowemu wykluczeniu. Ileż razy w tym sezonie narzekaliśmy, że to gdańszczanie tracili bramki w przewadze. Dziś przynajmniej część z tych dawnych win poszła w niepamięć. Niemal od razu po tym jak na ławce kar usiadł Mikołaj Łopuski, bliski gola był Roman Skutchan. Ostatecznie jednak do wyrównania doprowadził niespodziewany asystent!

W futbolu takie gole wpisują się do przeglądu filmowego pod hasłem "piłkarskie jaja". Hokejowy rej w tym względzie długo na naszych lodowiskach wodzić będzie Tomasz Rajski. Gdy dobiegała końca 24. minuta jeden z broniących się w osłabieniu gdańszczan wstrzelił krążek w tercję rywali. Zawodnicy obu drużyn rzucili się do bandy, aby dokonać zmian formacji. W grze, w dodatku z krążkiem na kiju pozostał tylko bramkarz Podhala. Wyjechał z bramki i odbił "gumę" do boku. Nie było tam żadnego z jego kolegów, a... Milan Furo. Słowak skorzystał z prezentu i wpakował krążek do pustej siatki!

Co prawda po meczu miejscowy szkoleniowiec podkreślał, że "tego dnia nie było w jego drużynie indywidualności, gdyż wygrał zespół", ale najważniejsze gole i to wciągu niespełna pięciu minut strzelił trzeci atak. W 29. minucie Jankowski przechwycił krążek w tercji środkowej i miał szanse wyjechać sam na sam z bramkarzem, ale bez pardonu został powalony na lód przez Rafała Srokę. Kibice domagali się karnego, skończyło się wykluczeniem dla obrońcy Podhala. Tym bardziej dziwi zachowanie Krzysztofa Zapały. Gdy drużyny ustawiały się do wznowienia gry, napastnik uderzył kijem. On też musiał udać się na "odsiadkę". Oznaczało to, że przez minutę i 59 sekund gdańszczanie mogli grać 5 na 3!

Na objęcie prowadzenia wystarczyło "Stoczni" 69 sekund. Biało-niebiescy zamknęli rywali w zamku, Łopuski podał za bramkę do Bartłomieja Wróbla, który po kontuzji na stałe zadomowił się w ataku, a ten wyłożył "gumę" przed bramkę Jankowskiemu. "Janek" do bramki miał blisko, a że huknął z całej siły, musiało być 3:2.

Ci sami hokeiści, choć w innej kolejności "maczali" palce, a właściwie kije, przy czwartym golu. Tym razem kapitalnym strzałem, niemal z półobrotu popisał się "Miki". Po uderzeniu Łopuskiego zaskoczony bramkarz nawet nie zdążył z interwencją i mógł wyjąć krążek z dolnego rogu bramki.

- Dobrze graliśmy do 2:1. Potem skrzydła podcięły nam błąd bramkarza, po którym straciliśmy drugiego gola oraz kary,które zmusiły nas do gry 3 na 5 - dodał Milan Jancuska. Szkoleniowiec Podhala był bardzo wyrozumiały dla swoich podopiecznych. Gdyby nie bezmyślność niektórych z nich kto wie, czy nie doszłoby do dogrywki.

Kontaktowa bramka padła w 53. minucie, gdy gdańszczan osłabiała kara Josefa Vitka. Kolejne ataki przyjezdnych też były groźne. Całe szczęście, że zamiast grać znów zaczęli oni faulować. W 18. minucie na ławce kar wylądował Bartłomiej Piotrowski, a minutę później Milan Baranyk. Ten drugi w chamski sposób za bramką Stoczniowca "wyciął" naszego obrońcę, za co słusznie otrzymał w karomierzu 2+10. minut. Mimo to szkoleniowiec gości walczył do końca. W trakcie ostatniej akcji, na 12 sekund przed końcem zdjął z lodu Rajskiego i zagrał pięciu na pięciu. Syrena zastała jego podopiecznych z krążkiem, ale w tercji środkowej.

Pozostałe mecze play off: GKS Tychy - KH Sanok 3:2 po dogrywce (0:1, 2:0, 0:1; 1:0), ComArch Cracovia - TKH ThyssenKrupp 2:0 (0:0, 1:0, 1:0), Zagłębie Pol-Aqua Sosnowiec - Naprzód Janów 1:2 (1:0, 0:2, 0:0).

[tabela]
jag.

Kluby sportowe

Opinie (19) 2 zablokowane

  • pieprzyć podhale...

    Hej Stocznia Gooooool!!!!!

    • 0 0

  • Zwycięstwo cieszy ale...

    hehehe znajdzie się jakieś ale ;P
    Moim zdaniem widać brak Zdenka, ktory świetnie zgrał się z Vitkiem. niestety Josef dziś nie poszalał... troszkę jakby się męczył, nie miał z kim grać...
    Asysta Strużyka rekompensuje dziś wszystkie jego blędy ;D
    Leśniak...wooolno troszkę.....bardzo
    #13 troszkę kombinował ale chyba nie szło...
    Łopuski... niech wraca do formy szybko... miejmy nadzieje że ta dzisiejsza brameczka to zapowiedz "koncertu" jakimi nas uraczy w PO.
    No i Odrobny...niech wraca szybko bo to dopiero początek PO , bo mimo wszystkich narzekań to coś tam chłopak potrafi ;P...
    Pospisil dziś nawet co nieco pokazał :)
    A tak poza tym to FAN CLUB dziś ładnie kibicował :D Fajnie że kibicowali Stoczni a doping Podhala zostawili przyjezdnym :D
    Ale jutro też jest dzień i oby zakończył się tak optymistycznie jak dziś :D

    • 0 0

  • BRAK ROMKA ZABOROWSKIEGO

    Troche brak Romka Zaborowskiego,Adama Minge,Sylwestra Bagińskiego i innych :)) ONI by Podhale roznieśli w pył !!!

    • 0 0

  • Jurasek

    był niezły, ale nie przesadzajcie o jego braku.Zresztą zdziesiatkowana druzyna poradziła sobie z czołowymi drużynami lepiej niż jak grali w komplecie.I choć Vitek gra krócej w Stoczni niz Zdeno to w tym sezonie Vitek jest Number 1.

    • 0 0

  • Brawo

    Stocznia to złota drużyna !

    • 0 0

  • CHYBA BYŁEM NA INNYM MECZU

    LUDZIE!CHYBA BYŁEM NA INNYM MECZU!DAWNO W GDAŃSKU NIE WIDZIAŁEM TAKIEJ PIERWSZEJ I DRUGIEJ TERCJI!SZYBKA KOMBINACYJNA GRA I PRZEDE WSZYSTKIM ATRAKCYJNY DLA OKA HOKEJ!TWARDA I CZYSTA GRA-TO SIĘ PODOBA KIBICOM! AKCJA ZA AKCJĘ TO JEST WŁAŚNIE TO!FAKTEM JEST, ŻE STOCZNIA W PIERSZEJ TERCJI BYŁA NIECO ZAGUBIONA NA LODZIE ALE Z CZASEM ZACZELI GRAĆ SWOJE! MARTWI MNIE TYLKO BRAK DYNAMIKI VITKA, KTÓRĄ MIAŁ W TRAKCIE RUNDY ZASADNICZEJ! GRACZ MECZU: URBANOWICZ-NIESAMOWITY WALCZAK I O DZIWO NIE DAŁ SIĘ PONIEŚĆ EMOCJOM!

    • 0 0

  • ale koles

    o co ci wlasciwie sie rozchodzi...

    bo nikt nie kuma

    • 0 0

  • HEJ HEJ HO NA STOCZNIE BY SIE SZLO

    NIE MACIE WRAZENIA ZE HOKEJ JEST UZALEZNIAJACY?:)

    • 0 0

  • przesądził trzeci atak

    Tylo Furo a może Jankowski też brał udział w tych meczach ipokazał klasę nie ujmując czechą swoich też macie

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane