• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rozmowa z Joanną Sakowicz

Krystian Gojtowski
31 lipca 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Jak w Barcelonie
Mimo porażki 4:6, 6:4, 2:6 w przerywanym deszczem meczu pierwszej rundy Idea Prokom Open Joanna Sakowicz była zadowolona ze swej postawy. Na tyle przypadła jej do gustu, że nawet strata 29 punktów zdobytych przed rokiem, dzięki zwycięstwu nad Cristiną Torrens-Valero, nie była dla niej aż tak bolesny.

- Jak ten mecz wyglądał w twoich oczach?
- To był zdecydowanie mój najlepszy mecz w tym roku. Tym bardziej żałuję, że go przegrałam. Mam za sobą wiele perturbacji, więc przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że mogę tak dobrze zagrać. Sądzę, że kibice zobaczyli kawałek dobrego tenisa. Mimo że straciłem owe 29 "oczek" sprzed roku, wiem, iż taka gra jest bardzo dobrym prognostykiem na przyszłość.
- Pojedynek w zdecydowanej większości składał się z totalnej bitwy na silne uderzenia z głębi kortu. Kibicom serca rosły, gdy z większości z tych wymian wychodziłaś obronną ręką.
- My chyba tylko tak ze sobą potrafimy grać. Przypomnę biwem, że podobnie wyglądały nasze przed dwoma laty. Tamte spotkania również były bardzo zacięte, sprawa zwycięstwa do końca była otwarta. Tym razem górą była Dinara. Pozostaje mi tylko jej pogratulować.
- Decydującą partię Rosjanka wygrała dośc wyraźnie. Zabrakło ci kondycji?
- Być może troszeczkę, ale nie było z tym aż tak tragicznie. Skończyło się tak głównie dlatego, że brakuje mi takich spotkań. Spotkań o bardzo wysoką stawkę.
- Tuż po spotkaniu nie tylko bardzo gorąco podziękowałyście sobie za grę, ale nawet wycałowałyście się. Co takiego wysoka Rosjanka szepnęła ci do ucha?
- Poufałości wynikają przede wszystkim z tego, że przyjaźnimy się od bardzo dawna. Dinara powiedziała tylko: "Rozegrałyśmy naprawdę świetny mecz". Niby nic szczególnego, ale było to bardzo sympatyczne.
- Jakie elemety gry musiałabyś poprawić, by w następnym spotkaniu zrewanżować się Safinie za tę porażkę?
- Wciąż pracuję nad serwisem. Wiem, że nie był moim atutem w tym meczu. Często przenosiłam piłkę lub biłam ją za krótko. Brakowało mi regularności.
- Sądzisz, że przyczyną porażki w tym meczu mogła być zbyt jednostajna gra?
- Największym błędem taktycznym w tym meczu mogło być zmienianie czegokolwiek w moim naturalnym stylu, gry. Na tej sztuczności niczego bym nie zyskała. Nie chciałam niczego na siłę kombinować. Wiedziałam, że w spotkaniu z tą zawodniczką mogłoby się to dla mnie źle skończyć.
- Oprócz rywalki walczyłaś także z presją, nerwami...
- W takim meczu zawsze istnieje podświadoma obawa, że prostą piłkę wyrzuci się w aut. Jednak takie momenty miałam bardzo rzadko. Mimo wszystko czułam się na korcie bardzo pewnie, o wiele pewniej aniżeli przed rokiem czy dwoma laty.
Głos WybrzeżaKrystian Gojtowski

Wydarzenia

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane