• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rozmowa z Karoliną Kudłacz

Jacek Główczyński
18 lutego 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Karolina Kudłacz 17 stycznia skończyła dopiero 18 lat, ale już trzeci sezon występuje w ekstraklasie! Co więcej, z roku na rok radzi sobie coraz pewniej. Po debiutanckich rozgrywkach w Słupi, pierwszy rok występów w Gdańsku zakończyła z dorobkiem 58 bramek. W bieżącym sezonie na koncie lewoskrzydłowej jest już 77 trafień. O celnych rzutach piszemy nie bez kozery, gdyż właśnie one uczyniły z Kudłacz pierwszoplanową postać sobotniego meczu Nata AZS AWF Gdańsk - TSV Otmar St. Gallen.

- Czy 14 bramek, które zaaplikowałaś Szwajcarkom to twój strzelecki rekord?
- Nie pamiętam. Do osobistych osiągnięć nie przywiązuję wagi. Najważniejsze by drużyna wygrywała. Sądzę, że w seniorkach w oficjalnym meczu nie byłam jeszcze tak skuteczna. Natomiast w młodziczkach czy juniorkach były mecze, w których zdobywałam 15-16 bramek.
- Trafiłaś do Gdańska ze Słupska. Rozpoczynałaś tam karierę?
- Dziękuję za to pytanie. Wielokrotnie słyszałam o sobie jako wychowance Słupi. W tym klubie grałam przez dwa lata, ale przygodę z piłką ręczną zaczynałam w Wąbrzeźnie. Moim pierwszy trenerem był Jarosław Rutkowski.
- Czy szczypiorniak jest dla ciebie nadal młodzieńczą fascynacją czy może już tylko zawodem?
- Wiem, że chcę się tej grze poświęcić, choć nie zaniedbuję nauki w XI LO. Zbyt dużo włożyłam wysiłku w to, aby znaleźć się w tym miejscu, osiągnąć tą skalę umiejętności, aby zrezygnować. Chcę iść do przodu.
- Jeśli marzysz, to o...
- Reprezentacji Polski seniorek i występie na igrzyskach olimpijskich.
- Pekin 2008 czy może już Ateny 2004?
- Lubię stawiać sobie ambitne cele. Przyzwyczaiłam się, że w drużynach, w których gram, jestem najmłodsza. Kiedyś mnie to peszyło, teraz cieszę się z tego faktu. Jako juniorka występuję w młodzieżowej reprezentacji. Z debiutem w biało-czerwonych barwach w seniorach też nie chciałabym czekać zbyt długo.
- Selekcjoner Marek Karpiński daje ci nadzieję na rychłe powołanie?
- Ze mną osobiście nie rozmawiał, ale słyszałam, że mnie obserwuje.
- W kontekście reprezentacji lepszą promocją są występy ligowe czy może w europejskich pucharach?
- Na pewno puchary wiążą się z większym prestiżem, lepsza jest oprawa meczów, ale ważne jest i to, i to. Różnica jest tylko taka, że na międzynarodowej arenie nie stawiamy przed sobą konkretnego celu. Chcemy tylko awansować jak najwyżej. A w ekstraklasie marzy nam się srebro.
- Czujesz się mocnym punktem Naty?
- W ostatnim okresie moja forma wzrosła, i to zaowocowało miejscem w podstawowym składzie. Czuję, że trener na mnie stawia. Jednak zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że nic nie jest dane raz na zawsze. Jeśli ktoś będzie w lepszej dyspozycji, to wyprze mnie ze składu.
- W pewnym okresie kariery uniwersalność jest zaletą. Później zaczyna przeszkadzać. Nie obawiasz się tego? Grasz na skrzydle i na rozegraniu.
- Rzeczywiście, zwłaszcza w Słupi grało się wszędzie. Mnie się to podobało. Co prawda, nie powiem, że można grać z dobrym skutkiem na siedmiu czy sześciu pozycjach, ale na dwóch - tak. Chciałabym się koncentrować na lewej stronie, to znaczy i na skrzydle i na rozegraniu, choć chętnie spróbuję też sił na środku drugiej linii.
- Zamierzasz związać się z Gdańskiem na dłużej, czy - jak Słupsk - ma to być dla ciebie jedynie przystanek na drodze sportowej kariery?
- W Słupi nie chciałam już grać, bo zaczęły się kłótnie w drużynie i spadłyśmy z ekstraklasy. Otrzymałam kilka propozycji. Wybrałam Gdańsk. Przekonała mnie osoba doświadczonego trenera, a także fakt, że mogłam zamieszkać z rodzicami oraz... klimat. Powietrze morskie jest znaczne zdrowsze niż śląskie. Jednak trudno powiedzieć, co będzie, gdy dobiegnie końca kontrakt z Natą. Obowiązuje on do końca nauki w liceum, czyli sezonu 2003/04.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane