• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rozmowa z Karoliną Tomaszewicz

Jacek Główczyński
8 kwietnia 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
W pierwszych meczach półfinałowych Challenge Cup wygrywały gospodynie. Nata AZS AWF Gdańsk pokonała Selmont Baia Mare 24:19, a w niemieckiej rywalizacji Borussia Dortmund ograła Trier 29:22. Najskuteczniejszą zawodniczką przy ul. Wiejskiej była Karolina Tomaszewicz, która zaaplikowała Rumunkom dziewięć bramek. Równie ważny jak skuteczność akademickiej rozgrywającej był fakt, że tym razem kończyła mecz z uśmiechem na ustach, a nie z grymasem bólu. Potyczkę z Uni Ursus Cluj okupiła bowiem skręceniem nogi, po środowym meczu z Vitaralem Jelfą Jelenia Góra na jej palcu pojawił opatrunek.

- Na razie udało mi się zapomnieć o kontuzjach. Dzisiaj pod względem fizycznym czułam się bardzo dobrze. Nie przerażały mnie nawet bezpardonowo atakujące rywalki, które często uciekały się do pomocy rąk i łokci.
- Pozostawałaś im dłużna?
- Starałam się nie okazywać słabości. Jako że sędziowie dopuszczali do ostrej gry, także pokazałam, że wiem do czego poza chwytaniem i rzucaniem piłki można wykorzystać ręce.
- Najwięcej braw zebrałaś za bramki. Dziewięć goli w półfinale europejkich pucharów to godny uznania rezultat.
- Na pewno, gdyby przed meczem ktoś zaoferował mi tyle bramek, to wzięłabym je w ciemno. Jednak odczuwam niedosyt. Nie wykorzystałam karnego, było też kilka niecelnych rzutów. Generalnie wszystkie mogłyśmy zagrać bardziej skutecznie, a wówczas do Rumunii mogłybyśmy jechać z większym spokojem.
- Pięć bramek w zapasie, mała liczba straconych goli i wreszcie wygrana na wyjeździe z poprzednim rumuńskim zespołem, każą jednak upatrywać w was faworyta dwumeczu...
- Wystrzegałabym się określenia faworyt. Parkiet będzie atutem Rumunek. Zresztą od razu po losowaniu mówiłam, że kolejność meczów nam nie służy. Na pewno musimy nastawić się na ciężką walkę. Bardzo męczaca będzie też podróż. Jednak wierzę, że wszystko zakończy się pomyślnie dla nas.
- A jak z kondycją? Z meczu na mecz kadra Naty zmniejsza się. Sobotnią wygraną kontuzją okupiła Karolina Kudłacz, a przed wyjazdem do Rumunii zagracie jeszcze z Sośnicą Gliwice.
- Cóż, trzeba grać w takim składzie, jaki jest. Na pewno nie ma mowy o oszczędzaniu się. Liga jest dla nas równie ważna jak europejskie puchary. Mamy świadomość, że tylko wygrana nad Sośnicą pozwoli z pozostać w walce o tytuł wicemistrzyń Polski.
- Czyli będzie podobnie jak w poprzednim tygodniu, gdy o rumuńskim rywalu dowiedziałyście się więcej dopiero po ograniu Vitarala?
- Teraz dysponujemy zdecydowanie większą wiedzą na temat Rumunek. Kasety nie oddawały bowiem klasy tej drużyny. A jest to rywal szybki, który dobrze gra na zwodzie i przede wszystkim twardo broni.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane