Żużlowcy Wybrzeża na swoim torze stają się postrachem najlepszych drużyn. Przegrał nad Motławą wicemistrz - wrocławski Atlas, teraz przyszła kolej na mistrza Polski - toruński Apator. Duży udział w tych sukcesach miał Krzysztof Pecyna.
- Na początku chciałbym podziękować wszystkim kibicom za doping. W takiej atmosferze, jaka panowała na stadionie, chce się, i trzeba wygrywać. Mam nadzieję, że nikt z naszego obiektu nie wyszedł zawiedziony. No może, nie licząc zawodników, działaczy i kibiców z Torunia. W meczu z Apatorem zrobiliśmy duży krok w kierunku zachowania dla Gdańska ekstraligi.
- Co było kluczem do sukcesu w potyczce z "Aniołami"?
- Wyrównany skład naszej drużyny. Punktował każdy, nie było luk. Kiedy nie wyszedł mi wyścig, skutecznie pojechał Tomek Cieślewicz. Kiedy trzeba było, ważne punkty zdobył jego brat, Marek. Ambitnie walczył Adam Fajfer. Doskonałym uzupełnieniem naszej czwórki byli Szwedzi, którzy w przeciwieństwie do rodaków z Apatora, nie zawiedli. Sądzę również, że wyrównany skład poprawia atmosferę w zespole. W drużynie bez lidera wszyscy bardziej się mobilizują, wszyscy mają równe szanse. Nie ma większych zgrzytów między zawodnikami. Każdy jest traktowany przez działaczy tak samo. Nikt na nikogo krzywo nie patrzy. Nie słyszy się uwag: "ten dostał, a ja nie".
- Wygrałeś już kiedyś z Rickardssonem?
- Nie przypominam sobie. To był chyba pierwszy raz, nie licząc oczywiście wyścigów, kiedy razem reprezentowaliśmy barwy Wybrzeża. Prawdę powiedziawszy, nie jestem w pełni usatysfakcjonowany. W zwyciestwie trochę pomógł mi pech Szweda. Inna sprawa, że gdyby nie doszło do kolizji Sawiny z Gustafssonem, a co za tym idzie - przerwania wyścigu, pewnie wygrałbym z Tony'm w sportowej rywalizacji. Miałem nad nim dużą przewagę.
- Jak wygląda sytuacja sprzętowa?
- Poprawiła się, ale jest daleka od ideału. W Gdańsku pomogło mi kilka życzliwych osób, dzięki czemu mogłem wystartowacć z Apatorem. Chciałbym podziękować im za to. Największy problem tkwi w tym, że mamy tylko jeden silnik. Nie wiem, na ile imprez to starczy. Za każdą pomoc byłbym wdzięczny.
- Jak będzie w Gorzowie?
- Jeśli wystąpimy w optymalnym składzie, na dobrze przygotowanym sprzęcie, powinno być bardzo dobrze. Pięć punktów przewagi nad Stalą będzie oznaczało, że co najmniej baraż jest nasz.