Lechia pokonała u siebie w sparingu Bałtyk Gdynia 2:1 (1:0), ale postawa piłkarzy więcej satysfakcji dała szkoleniowcowi... przegranych, doskonale pamiętanemu przy ul. Traugutta, Jerzemu Jastrzębowskiemu. Gdański trener, Tomasz Borkowski przyznał: "nie ma powodów do zadowolenia" Przed grą odbyła się oficjalna prezentacja biało-zielonych przed II-ligowym sezonem. Piszemy o niej w innym miejscu..
Bramki: Wiśniewski 4, Rogalski 49 - Patalan 48.
LECHIA: Bąk - Pęczak, Wołąkiewicz, Manuszewski, Fechner - Wiśniewski, Miklosik, Kasperkiewicz, Rogalski - Rybski, Buzała oraz Kapsa, Cetnarowicz, Rafalski, Brede, Speichler, Andruszczak, Pietrowski, Kawa.
BAŁTYK: Żemojtel - Klemczyk, Jarzembowski, Martyniuk, Zybert - Czuk, Widzicki, Kuźmiński, Styn - Gronowski, Patalan oraz Grubba, Łukasiak, Król, Grzesiuk, Stępień.
Trener Jastrzębowski w 1983 roku zdobył z Lechią Puchar Polski, potem stawał przeciwko słynnemu Juventusowi Turyn oraz wprowadził gdańszczan do ekstraklasy. Po raz ostatni pracował z biało-zielonymi, gdy ci grali w IV lidze. Cztery lata temu został niespodziewanie zastąpiony przez
Marcina Kaczmarka. Jeszcze dłużej popularny "Jastrząb" nie grał na Traugutta w roli gościa. -
Pamiętam, że po raz ostatni byłem tutaj z Jeziorakiem Iława. W bramce miałem Jarka Bako, a mimo to przegraliśmy 2:4. W piątek jego podopieczni też doznali porażki, ale różnica jednego gola wobec drużyny, która jest aż dwa poziomy wyżej w ligowej hierarchii, gdynianom ujmy nie przynosi.
Najciekawiej było na początku każdej z połów. W trzeciej minucie ekslechista,
Jakub Gronowski w dogodnej sytuacji strzelił obok słupka. W odpowiedzi Lechia zdobyła... prowadzenie. Po akcji
Macieja Rogalskiego piłka trafiła na prawe skrzydło do
Piotra Wiśniewskiego. Skrzydłowy miejscowych nie zmarnował sytuacji, przerzucając piłkę do siatki nad wychodzącym bramkarzem. Przed przerwą jeszcze tylko akcja z 38. minuty zasługiwała na uwagę. Wówczas Rogalski w sytuacji sam na sam z golkiperem, uderzył obok słupka.
Po zmianie stron znów pierwszy zaatakował Bałtyk. Po precyzyjnej wrzutce z prawej strony, "główką" wyrównał
Dariusz Patalan, wychowanek Polonii Gdańsk, a później m.in. napastnik GKS Bełchatów i Arki Gdynia. Odpowiedź gospodarzy była znów natychmiastowa.
Piotr Cetnarowicz znalazł w "16" Rogalskiego, a ten minął obrońcę i ustalił końcowy rezultat sparingu.
Lechia wystawiła w podstawowym składzie trzech nowych piłkarzy, a po przerwie weszło czterech kolejnych. Najbardziej widoczny był
Andrzej Rybski, który jednak częściej starał się rozegrać piłkę niż sam kończył akcję. W drugiej połowie podobał się odważna gra
Piotra Rafalskiego na prawej obronie. Natomiast ze skręconą nogą boisko opuścił
Hubert Wołąkiewicz. Tym samym
Artur Andruszczak, nominalny pomocnik, ponownie był próbowany na lewej stronie defensywy.
-
Nie mam powodów do zadowolenia. W naszej grze czegoś brakowało. Może to otoczka prezentacji, swoistego pikniku rozkojarzyła piłkarzy? Ponadto ze względów marketingowych chciałem pokazać na boisku wszystkich piłkarzy, którzy byli zdolni do gry, co też nie służyło płynności akcji - ocenił trener Borkowski, który być może w poniedziałek na testy dostanie Litwinów. Natomiast w środę ze zgrupowania reprezentacji Polski juniorów wróci Robert Hirsz.
-
Uczulałem zespół, aby nie bał się Lechii, ale przez pierwsze 20 minut sprawiał wrażenie wystraszonego. Potem było już znacznie lepiej i jako cały sparing należy ocenić przyzwoicie - dodał Jastrzębowski, który wkrótce zyska kolejnego napastnika. Dziś Bałtyk zarówno zawarł ostateczną umowę o sprzedaży
Jakuba Kaszuby do Cracovii, jakt też odkupił z Kaszubii Kościerzyna swojego wychowanka,
Dariusza Kudybę, siostrzeńca niegdyś czołowego snajpera ekstraklasy - Janusza Kudyby.
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
