• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trójmiasto wita Przemysława Miarczyńskiego

Jacek Główczyński
25 września 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Jak na mistrza świata przystało, w dodatku pierwszego w dziejach sopockiego sportu, Przemysław Miarczyński po powrcie ze złotym medalem z Kadyksu miał w Trójmieście mistrzowskie powitanie. Zaczęło się we wtorkowy wieczór na lotnisku w Rębiechowie, wczoraj był uroczysty podwieczorek - przy kawie i ciastkach - u prezydenta Sopotu, a prywatne imprezy mistrza na tę okoliczność niech pozostaną jego słodką tajemnicą.

Na lotnisku deskarza SKŻ Hestia witała głównie rodzina i koledzy. W sopockim magistracie czekał prezydent i sponsor. Mistrz świata w olimpijskiej klasie Mistral wreszcie mógł sobie pofolgować. Na stole wylądowały słodycze. - By myśleć o sukcesach, muszę trzymać wagę. Nie mogę przekroczyć 77 kilogramów. Nie mam jakiejś ścisłej diety, ale też wszystkiego nie mogłem jeść. Musiałem odmówić sobie na przykład słodkich rzeczy, choć na co dzień za słodyczami przepadam - zdradził "Głosowi" Przemysław Miarczyński.

Wkrótce w dłoni zawodnika sopockiego klub od 1987 roku i mieszkańca Sopotu od grudnia 2000 roku znalazł się list gratulacyjny od prezydenta wraz z załącznikiem finansowym. - Po raz pierwszy wręczyłem dyplom, w którym jest... zdjęcie obdarowanego. Dołączam też premię finansową. Podatek jest opłacony, ale nie musisz zdradzać, ile otrzymałeś. Dla Sopotu twój tytuł to wielka rzecz. Widać, że środki, które wydatkujemy na rozwój bazy SKŻ, nie idą na marne. Osobiście cieszę się, że mam kolegę, który jest mistrzem świata, z którym czasem spotykam się w jednym klubie - podkreślał prezydent Karnowski.

Gratulacje mistrzowi w imieniu "ubezpieczeniowo-sportowej rodziny Hestii" złożył Piotr Śliwicki, prezes ubezpieczeniowego potentata, który z sopockimi olimpijczykami związany jest już od Sydney.

- Co chwila odbieram z miasta wyróżnienia. Sądzę, że gdzie indziej byłoby o nie trudno. Zrobię wszystko, aby kolejne spotkanie w takim gronie odbyło się z okazji złota olimpijskiego - obiecał Przemek.

Jego przykład ma być zaraźliwy, ma stać się wzorem dla sopockiej młodzieży, która chciałaby się sprawdzić w sporcie. A że jest dobrym magnesem w tym względzie, przekonał się Lesław Orski. - Jestem fanem czterech kółek, a że po morzu nie dało się jeździć, sportami z wodą się nie interesowałem. Zafascynowałem się nimi dzięki Przemkowi. Teraz jego sukces trzeba jak najlepiej wykorzystać, jako promocję sportu i miasta zarazem - podkreślał szef sportowej komisji w sopockiej Radzie Miasta.

Pierwszą wymierną korzyścią ze złota Miarczyńskiego będzie wymiana młodzieży pomiędzy Sopotem a Kadyksem. - Jesteśmy w światowym czubie i trzeba to wykorzystać. Klub to przede wszystkim ludzie. Umowa z hiszpańskim portem powinna przyczynić się do rozwoju talentu naszego sportowego narybku - zapewnia Piotr Hlavaty, komandor SKŻ Hestia.

Sukces nie zmienił Miarczyńskiego. Jest tym samym skromnym chłopakiem, którego zapamiętaliśmy z 1995 roku, gdy wygrał pierwsze regaty windsurfingowe w życiu i od razu na węgierskim Balatonie świętował tytuł mistrza świata juniorów.

- Cały czas staram się robić to, co lubię. Zmienia się tylko moje życie prywatne, choć dziewczynę od siedmiu lat mam tę samą - Kasię Prygiel. Od 1996 roku sam się utrzymuję, od grudnia 2000 roku samodzielnie mieszkam. Oczywiście, że możemy rozmawiać o pieniądzach. Prezydent Sopotu przyznał mi pięć tysięcy złotych. W umowie sponsorskiej z Hestią nie ma zapisu na wypadek tytułu mistrza świata. Jeden z dziennikarzy zapewniał mnie też, że jako mistrzowi świata należy mi się premia w wysokości 12-krotnej średniej krajowej. Nie wiem, czy to prawda - ujawnia sopocki mistrz świata.

Opinie (3)

  • Brawo Przemek!

    Brawo Przemek Miarczyński. Nareszcie Sopot ma mistrza świata. Zarowno Przemek, jak i samo miasto na to zasłuzyli. To miasto które dla sportu robi ogromnie wiele, czego najlepszym dowodem jest m.in. właśnie nowa siedziba klubu żeglarskiego. Gratulacje od sopocianina,który jest dumny z sukcesu sopockiego sportowca.

    • 0 0

  • Super

    Gratulacje. Szkoda tylko ze klasa Mistral jest mniej medialna od Formuly Windsurfing. Brzoza jest wszedzie ale czy dal by rade na mistralu ? Watpie a Przemek jest tez bardzo dobry na formule.

    • 0 0

  • Mistral -Formula, Pont-brzoza

    Mistral nie jest mniej medialny, poprostu jest olimpijska klasa, ktora zawiaduja panowie na stolkach. W formule tego nie bylo wiec musial ktos to chwycic za kopyta i pociagnac zebybylo na topie. W mistralu wszystko narazie wyglada typowo urzedniczo: Pont wygrywa MŚ i nic sie ogolnie nie zmienia. Wystarczy paru sponsorow i medialnie tez mozna to pokazac jak nalezy, uwierz mi oki da rade! Jak Puchar Ameryki ogladaja ludzie na calym Świecie z zapartm tchem to i mistrala i kazda inna klase mozna pokazac w ten sam sposob. Potrzeba tylko paru zlotych.
    Wiem Wiem gadam i gadam i nic nie robie, ale tylko pozornie :-)

    ja jestem nadal podwrazeniem tego wyniku Przemka!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane